Ośrodek Europejski - Wywiad z Lamą Ole przeprowadzony przez Mattiasa WeitbrechtaTłumaczenie: Wojtek Tracewski
Mattias: Czym będzie
się różnił Ośrodek Europejski od
pozostałych miejsc jakie mamy?
Lama Ole: Będzie
większy i będzie miał międzynarodowy
charakter. Jak już pewnie wiecie, marzą mi
się koszary wojskowe, z mnóstwem
ogromnych budynków, albo jakaś duża
szkoła gdzieś w górach w środkowych lub
południowych Niemczech. Chciałbym dać
wszystkim z was, żyjącym na różnych
kontynentach, w Australi, Nowej
Zelandii, Północnej, Środkowej i
Południowej Ameryce, Europie i
Azji, możliwość posiadania własnego
miejsca w Europie, w którym czulibyście
się jak w domu, gdzie moglibyście prezentować
swoją kulturę, przekazywać sobie
nawzajem różne informacje,
praktykować razem itd. Wszystkie
słowiańskie kraje posiadają bardzo
bogate kultury, również Anglicy
mają dużo do zaprezentowania, na
którykolwiek kraj spojrzycie, każdy
będzie w jakis sposób bogaty i
szczególny. Dlatego uważam, że
powinniśmy mieć miejsce, w którym
będziemy mogli się tym bogactwem cieszyć,
naprawdę poczuć się jak w domu, zobaczyć
buddów na ścianach itd. Naprawdę mi na tym
zależy. Dawniej sądziłem, że to miejsce
powinno leżeć jak najbliżej Renu,
chciałem pokazać, jak dobrze buddyzm
rozwija się w naszej części Europy.
Pierwotnie myślałem o jakimś terenie
pomiedzy Grazem a Hamburgiem, potem
zauważyłem jednak, że Europa jest
bardziej rozległa, mamy kilku
fascynujących Bułgarów,
niesamowitych Węgrów, Greków,
jest wśród nas wielu aktywnych ludzi z
różnych krajów. Bardzo szybko
rozwijają się Włochy, mamy kilku
przyjaciół na Malcie. W Hiszpanii
wszystko na razie rusza z miejsca. Wygląda
to tak, jakby ogon machał psem, byłe kolonie
Hiszpanii są trochę bardziej rozwinięte
niż ona sama. Jednak w samym kraju
macierzystym też coś zaczyna się dziać.
Wszędzie wiele się dzieje i sądzę, że po prostu
powinniśmy myśleć o wszystkich
przyjaciołach jak o Europejczykach.
Dlatego chyba tereny położone
w pobliżu Alp będą lepsze jako przyszła
lokalizacja Ośrodka Europejskiego,
niż okolice Frankfurtu, o których
myślelismy na poczatku, być może
powinniśmy również przesunąć się
trochę bardziej na Wschód. Bardziej więc
skłaniam się ku północnym Włochom niż ku
odległym granicom Belgii czy Francji.
Wydaje mi się też, że te wszystkie opóźnienia
i przeszkody, które się pojawiały
tak naprawdę były dobre dla całego
pomysłu, teraz mamy szersze horyzonty,
więcej wiemy i na naszej mapie jest więcej
przestrzeni. Dojazd do Ośrodka Europejskiego
nie powinien być również zbyt drogi dla
naszych słowiańskich przyjaciół z
krajów, które nie są jeszcze bogate,
nie chcemy utrudniać dojazdu autobusom
pełnym Rosjan, Ukraińców, Bułgarów
i kogokowiek jeszcze. Węgrzy, Polacy
i Czesi zarabiają już prawie tyle
samo, ile zarabia się na Zachodzie, ale są
wśród nas jeszcz ludzie, dla których
przejechanie kilkuset dodtatkowych
kilometrów nadal może stanowić
przeszkodę. Jestem oczywiście otwarty
na wszelkie sugestie, sam też przyglądam się
nadal mapie.
Na pewno
natomiast nie weźmiemy miejsca
zanieczyszczonego odpadami
przemysłowymi. Będziemy się starali
kupić jak największy i jak najpiękniejszy
teren za jak najmniejszą cenę. Niestety
nie jesteśmy jedyni na rynku. Kilka
osób, a właściwie cały świat szuka czegoś
takiego. Całą akcją dowodzi Gunter,
który jest naprawdę niesamowity.
Damy mu kilka zespołów do pomocy
i napewno w końcu znajdziemy coś
odpowiedniego. Nasze poszukiwania
są utrudnione z jeszcze jednego powodu.
Otóż wielu ludzi w naszych państwach,
również administracja, nie jest w
stanie odróżnić buddyzmu od
hinduizmu czy islamu. Urzędnicy
obawiają się przyszłych kłopotów z
powodu naszej obecności na ich terenie:
konfliktów z miejscowymi księżmi
itd. Zwykle nie witają nas więc z otwartymi
ramionami i nie mówią: "Proszę,
wejdźcie! Interesuje nas wasza
spuścizna kulturowa i nie możemy
się doczekać, żeby ją poznać. "Dlatego
powinniśmy być po prostu bardzo wytrwali
w poszukiwaniach i włożyć w nie jeszcze
więcej energii i dobrych życzeń, wtedy
wszystko się uda. Musimy znaleźć miejsce z
dużą ilością sporych budynków,
ponieważ ich budowanie zajęłoby
nam zbyt wiele czasu. Lepiej jeśli już tam będą,
a my coś tylko przerobimy, posprzątamy
i wprowadzimy się. Bardzo bym chciał, żeby
udało nam się dostać coś od wojska, bo wojskowe
rzeczy są zawsze dobrej jakości, budynki
są zaprojektowane tak, żeby
przetrzymały ataki bombowe, więc na
pewno przeżyją również naloty
buddystów, nawet z Polski. Inną
naprawdę wspaniałą rzeczą jest to, że coraz
częściej trafiają do nas dobrze wykształceni
ludzie. Są naprawdę świetni i jest ich wielu.
Coś wam opowiem. Kiedyś przeprowadziłem
mały eksperyment, sprawdzilem jakie
wykształcenie mają moi uczniowie w USA,
dokładnie w okolicy San Francisco. Na
kursie było wtedy kilkaset osób, 27
procent z nich miało stopień doktora. To
naprawdę dużo. Oczywiście zrobienie
doktoratu w Ameryce jest prawdopodobnie
trochę łatwiejsze niż w Niemczech czy
Szwajcarii, ale ostatnio naprawdę
Diamentowa Droga inspiruje coraz
więcej twórczych i wartościowych
ludzi, mamy coraz więcej dobrych
kontaktów. Mam nadzieję, że nigdy nie
staniemy się sztywna elitą, której
członkowie nie bedą potrafili utrzymać
młotka w rękach, że będziemy potrafili
przyciągać różne rodzaje ludzi.
Teraz nawiązujemy związki, które
będą bardzo przydatne w przyszłości,
nie mam co do tego żadnych wątpliwości i
bardzo mnie to cieszy. Chcę, żebyście o tym
wiedzieli. Jasne umysły należą do nas,
prawda?
Mattias: Czy Ośrodek
Europejski będzie takim miejscem jak
Karma Guen?
Lama Ole: Nie,
prawdopodobnie nie. Karma Guen pełni
bardzo szczególną funkcję, znajduje
się tu biblioteka, prowadzone będą
tłumaczenia itp. Ludzie będą zawsze
przyjeżdżać do Hiszpanii również ze
względu na wspaniałe widoki, klimat
itp. Położona pod ośrodkiem wioska Atalaya
Baja będzie miejscem, w którym można
się będzie zatrzymać z rodziną, spędzić
prywatne wakacje itd. Myślę, że Ośrodek
Europejski na północy będzie
zajmował się głównie komunikacją.
Będziemy tam wypróbowywać różne
sposoby działania i życia, aby lepiej
żyć i funkcjonować w świecie. To będzie
miejsce bardzo praktyczne. Chociaż w
przyszłości to może się zmienić, na razie
wszystko zmierza właśnie w tym kierunku, w
kierunku miejsca, w którym Buddyzm
będzie spotykał się z nowoczesnym
światem na bardzo praktycznym poziomie.
Tak to widzę: lekarze i naukowcy będą
przyjeżdżać, żeby się czegoś nauczyć,
szkoły żeby dowiedzieć się, czym naprawdę
jest buddyzm itd. Będziemy dbać o to, żeby w
Ośrodku Europejskim można było uzyskać
wszystkie istotne informacje o
szczególnych wydarzeniach i
zupełnie zwyczajnych rzeczach, by ludzie
do niego przyjeżdżali ze wszystkich stron i
podróżowali z niego dalej, żeby
mogli dzięki niemu nawiązywać coraz
to nowe kontakty. To będzie bardzo
pożyteczne centrum dla nas wszystkich.
Mieszkańcy będą musieli posiadać
naprawdę szczególne właściwości.
Będą musieli podróżować,
wiedzieć co dzieje się w Australii, Nowej
Zelandii, Rosji. Będziemy potrzebowali
tam ludzi z doświadczeniem. Takich którzy
dobrze znają i rozumieją innych ludzi.
Miejsce to będzie kłębkiem, z którego
wychodzą i do którego powracają
wszystkie nitki.
Mattias: Dlaczego
chcesz, żeby Ośrodek Europejski znajdował
się w Niemczech?
Lama Ole: Cóż,
Niemcy to najbardziej naturalne
miejsce, położone w centrum Europy,
na każdym poziomie. Każdy rodzaj
komunikacji jest tam niezwykle łatwy,
tak wiele tam się dzieje. Szwajcaria oczywiście
też jest świetna, Austria również, ale to
właśnie Niemcy zawsze były filarem
naszej aktywności. Dlatego myślę,
że tam to zrobimy. W Polsce mamy już oczywiście
Kuchary i kilka innych miejsc, w sumie
ponad 60 hektarów ziemi. Z tego
powodu Polska byłaby świetna, ale nie z
powodu jej ogólnej organizacji
i języka, którym mówią nasi
tamtejsi przyjaciele. Polska będzie
natomiast świetnym miejscem na odosobnienia
i duże kursy. Chociaż jestem Duńczykiem,
nie jestem nacjonalistą i uważam, że
najlepszą bazą dla naszej pracy i
organizacji będą Niemcy. Z drugiej
strony jeśli znajdziemy tam takie miejsce,
ale nagle wszyscy Niemcy nawrócą się
na nauki Rajneesha, wówczas oczywiście
przeniesiemy się do Polski, czemu nie? Na
razie jednak staramy się stworzyć Ośrodek
Europejski w Niemczech, również
dlatego, że jest tam dużo pieniedzy. Jeśli
ogłosilibyśmy, że ośrodek będzie w
Polsce, wówczas nawet jeśli miałby
bardzo mało kosztować, niewiele osób
wsparłoby ten projekt finansowo. Jeśli
natomiast ogłosimy, że robimy to w
Niemczech, wtedy ludzie wyciągną z
kieszeni swoje Euro i będziemy mogli
dużo zdziałać. Tak to po prostu jest.
Mattias: Jaki
potencjał tkwi w różnicach kulturowych
pomiędzy buddystami z różnych
krajów i jak możemy te różnice
wykorzystać?
Lama Ole: W
rzeczywistości różnice te nie są
aż tak wielkie. Na podstawowym poziomie
Germanie i Słowianie są do siebie bardzo
podobni, to oni prowadzili największe
wojny. Naprawdę muszę przyznać, że jako
Duńczyk czuję się bardziej w domu we
Władywostoku, niż w Paryżu. Spawiają
to ludzie, ich sposób myślenia, to w jaki
sposób doświadczają rzeczy itp.
Myślę, że powinniśmy starać się jak
najwięcej uczyć od siebie nawzajem,
wygrywać te różnice które
istnieją między nami, dla rozwoju
wszystkich.