List Kunziga Szamara RinpoczeTłumaczenie: Artur Przybysławski
Nawet
jeśli goszczę tu tylko na krótko, jestem naprawdę szczęśliwy,
mogąc się znów z wami spotkać, być z wami w tej szczególnej,
wyjątkowej sytuacji, gdy Karmapa przygotowuje się do rozpoczęcia
okresu odosobnienia.
Nasza
sytuacja jest bardzo szczęśliwa. Podróżując tak dużo po
świecie, napotykam niewiele sytuacji, w których schodzą się
wszystkie warunki, w których zawsze doskonałe jest i
usytuowanie i nauki, zaś wielcy mistrzowie mogą regularnie
przyjeżdżać, by udzielać nauk. Co więcej, całkiem zwyczaje jest to,
że mieszkają tu mistrzowie i lamowie, służąc naukami medytującym w
ośrodkach odosobnieniowych i nauczając również poza tymi
ośrodkami, tak by każdy mógł czerpać pożytki z dharmy.
Wszystkie obecne tu warunki są czymś niezwykle rzadkim. Jest to
sytuacja uprzywilejowana i szczęśliwa, ponieważ z jednej strony
obecni są tu nauczający mistrzowie, z drugiej zaś wszyscy są bardzo
wytrwali w stosowaniu tych nauk w swej praktyce. Wszystko to było
możliwe dzięki powiązaniu rozmaitych czynników. W pierwszym
rzędzie były to życzenia XVI Karmapy, jak również Gendyna
Rinpocze, a także życzenia i aspiracje wynikające z karmy tych,
którzy zgromadzili się tutaj, by praktykować.
Mamy
tu warunki do bardzo stabilnej praktyki i trzeba je uzupełnić
możliwością studiowania teorii, która leży u podstaw praktyki.
Z tego to powodu poprosiłem kenpów, aby tu przybyli i uczyli
rozmaitych lamów takich tekstów jak Głębokie wewnętrzne
znaczenie, szczegółowo wyjaśniające pogląd filozoficzny, który
wspiera praktykę. Życzę każdemu pogłębienia studiów, aby stały
się one wsparciem dla praktyki, dzięki czemu można będzie zachować
żywą dharmę dla przyszłych pokoleń, a nie tylko dla obecnego, i
zagwarantować jakość nauk, tworząc w ten sposób godne zaufania
źródło, do którego będą mogły przybywać wszystkie
istoty i czerpać z niego nauki, a potem je stosować. Dharma powinna
tu być obecna i dostępna we wszystkich jej aspektach. Na jeden ważny
aspekt dharmy składają się już ustne i indywidualne nauki: wszystkie
głębokie komentarze i praktyki tradycji Karma Kagyu przekazane tu
przez lamę Gendyna Rinpocze zostały zachowane i są teraz przekazywane
tym, którzy chcą je zastosować w praktyce. Owe komentarze,
wyjaśnienia, nauki ustne i nauki kluczowe rzeczywiście wyjaśniają
głębokie znaczenie, ale powinno rozwijać się też podejście bardziej
teoretyczne czy filozoficzne wraz z jeszcze głębszymi naukami. Tego
typu studia powinny tu być możliwe, tak aby każdy nieprzerwanie mógł
z tych nauk odnosić pożytek.
Każdy
przyczynia się do tego rozwoju w ten czy inny sposób: poprzez
studiowanie, refleksję i medytację, poprzez wspieranie wysiłków
i działań lub poprzez dostarczanie wiedzy czy też wsparcia
finansowego. Widzę tu zgromadzonych wielu ludzi, którzy już
mają wkład w tę pracę, żyjąc tutaj lub w bezpośrednim sąsiedztwie lub
też nieco dalej. Pracę tą trzeba wzmacniać i wspierać, ponieważ jest
to zadanie długoterminowe. Trzeba zrozumieć, że pożytki z takiego
podejścia i rozprzestrzeniania dharmy czy to poprzez studia,
refleksję i medytację czy też poprzez wsparcie materialne lub
logistyczne są niezmierzone i nieskończone. Trzeba naprawdę
zrozumieć, że bez wątpienia cały ten wysiłek wkładany w realizację
tego celu owocuje dobrem wszystkich istot. Potwierdzeniem tego jest
fakt, że nawet J. Św. Gyalwa Karmapa przybywa tu praktykować sześć
jog Naropy, by przyczynić się do tego dzieła i inicjatywy zachowania
i rozprzestrzeniania dharmy w przyszłości.
Od
ostatniej wizyty J. Św. Gyalwa Karmapy sam udzieliłem tu wielu
inicjacji i lungów, cieszyliśmy się też niezmiernym
przywilejem goszczenia prawdziwych, niezwykle urzeczywistnionych
istot wielkiej świętości: Czogje Tritczen Rinpocze przybył tu,
wyraził swe życzenia, udzielił wielu inicjacji i objaśnił wiele
tekstów. To miejsce zatem jest naczyniem doskonale
pobłogosławionym przez wszystkich tych mistrzów, którzy
je poświęcili i do pewnego stopnia stało się miejscem siły i
błogosławieństwa, miejscem pielgrzymek. Zrobię, co w mojej mocy, by
tu przyjeżdżać i często udzielać nauk.
Chciałbym
teraz wyjaśnić, co dzieje się teraz na polu działań linii Karma
Kagyu. Nasza tradycja Karma Kagyu - o czym musicie wiedzieć -
przez ostatnie dziewięć lat przechodziła kryzys. W zeszłym roku
otrzymałem e-mail od Tsetena, Tybetańczyka, który zadał
mi następujące pytanie: "Jeśli odnalazłeś swego guru, jeśli
jesteś z niego zadowolony i jeśli jemu poświęcasz swe modlitwy,
dlaczego po prostu na tym nie poprzestaniesz? Dlaczego nie porzucisz
całej reszty i nie zajmiesz się po prostu modlitwami i oddawaniem
czci Twemu guru? Dlaczego musisz angażować się w tę rywalizację czy
konfrontację z polityką, wyborami i decyzjami Dalaj Lamy?"
Ze
stylu tego listu mogłem się zorientować, że musiał pochodzić od
młodego Tybetańczyka lub od Tybetańczyka nowego pokolenia o
tybetańskich korzeniach, kształconego jednak głównie albo w
Indiach albo za granicą i którego kultura musi być jakąś
mieszanką, jako że zawiera pewne elementy kultury tybetańskiej z
silnymi wpływami tych krajów, które przyjęły owych
uchodźców urodzonych poza ich ojczystym krajem. Odpowiedziałem
następująco: "Masz absolutną słuszność i jeśli byłbym na Twoim
miejscu, wolny od wszelkiej odpowiedzialności, tak bym właśnie
postąpił. Jednakże na moim stanowisku, z moją odpowiedzialnością za
linię Karma Kagyu nie mogę tego zrobić. Moją intencją nie jest tylko
znalezienie jakiegoś mistrza, którego mógłbym
honorować, lecz sprostanie mej odpowiedzialności w obrębie tradycji
Karma Kagyu. Na moim stanowisku dzierżyciela przekazu tej linii
obowiązkiem moim jest zrobić wszystko, co się da, by zachować tę
tradycję. Znalazłem się w sytuacji, w której do pewnego
stopnia tradycja ta została zdradzona i moim obowiązkiem jest
zrobienie wszystkiego, co w mojej mocy, by ją chronić."
Zeszło
się wiele czynników, które zagroziły tradycji: istnieją
silne, zewnętrzne naciski polityczne, wewnąrz zaś dochodzi do
kolaboracji z owymi zewnętrznymi siłami politycznymi, są też wpływy
finansowe, których nie można pominąć, nastawione na cel
ekonomiczny. Wszystkie te rozmaite interesy wystąpiły jednocześnie w
postaci ruchu zagrażającemu autentyczności tradycji. Moim obowiązkiem
jest dołożenie wszelkich starań, by tradycja pozostała nietknięta, by
zachować tę prawdziwą instytucję, jaką jest linia Karma Kagyu. Toteż
odpowiedziałem temu młodemu Tybetańczykowi, że faktycznie
przeciwdziałanie owym działaniom mającym na celu zniszczenie istoty i
ducha tradycji Karma Kagyu sprawiły, iż byłem niezwykle zajęty przez
ostatnie dziewięć lat.
Rezultat
okazał teraz się doskonały. Sytuacja rozwija się w sposób
najlepszy z możliwych, albowiem na przykład w przypadku problemów
związanych z własnością indyjskiej siedziby naszej tradycji,
klasztoru Rumtek, praktycznie zapewnione mamy całkowite zwycięstwo.
Nasze prawa wzięte zostały pod uwagę i wkrótce będą już
absolutnie i całkowicie uznane. Aby potwierdzić nasze roszczenia i
podkreślić uprawnienia naszej tradycji, musieliśmy faktycznie
wystąpić na drogę sądową. Była to długa walka w salach sądowych,
teraz zaś w osiemdziesięciu procentach odnieśliśmy sukces i możemy
mieć nadzieję na całkowite zwycięstwo w niedługim czasie. W
rezultacie zespół administracyjny, który do tej pory
nie był w stanie działać, może teraz spokojnie i rozważnie pełnić
swoje funkcje i zająć się prowadzeniem klasztoru. Zdecydowałem się
przedstawić ten szczęśliwy rozwój wydarzeń wspólnocie
lamów i mnichów, jak również świeckiej
wspólnocie związanej z klasztorem Rumtek, siedzibą Karmapy w
Indiach. W zeszły poniedziałek wezwałem ich na zebranie, podczas
którego wyjaśniłem, że przez te wszystkie lata rzeczywiście
walczyłem o poszanowanie naszych praw i że teraz u końca wszystkich
kroków administracyjnych i prawnej walki całkowite zwycięstwo
jest blisko, moja praca zaś dobiega końca.
Teraz
zespół administracyjny może się zająć prowadzeniem klasztoru,
mając spokój i swobodę, albowiem niebezpieczeństwo zostało
zażegnane. Ogłosiłem też, że wszelką swą odpowiedzialność przekazuję
teraz w ręce szefa administracji i jako mistrz dharmy i jej
nauczyciel nie chcę już być angażowany w prowadzenie i administrację
klasztoru, chyba że zajdą szczególne okoliczności.
Niebezpieczeństwo zostało zażegnane, ja zaś spełniłem swą rolę
strażnika tradycji, mogą oni zatem zająć się prowadzeniem klasztoru.
Z
pomocą znacznej liczby ludzi byłem w stanie założyć dużą szkołę
zajmującą się klasztornym kształceniem - Szedrę w mieście
Kalimpong na terenie, który przed laty podarował mi pan Gyan
Jyoti. Wielu ludzi z Tajwańskiej Wspólnoty Buddyjskiej,
żyjących w Los Angeles, wspierało mnie finansowo i szczodrze
przyczyniło się do rozwoju owej Szedry, w której
sześćdziesięciu uczniów i sześćdziesięcioro dzieci z
pierwszych klas może odbierać pełne wykształcenie w zakresie naszej
tradycji. Również tutaj dopełniła się moja funkcja jako
strażnika tradycji.
Nie
chcę już dłużej angażować się w administrację i finansowe prowadzenie
klasztoru Karmapy i całkowicie przekazałem te funkcje zespołowi
administracyjnemu i szefowi administracji związanemu z osobą Karmapy,
odpowiedzialnemu teraz za prowadzenie tych spraw i ich kontrolę.
Finansowo, administracyjnie i prawnie sytuacja jest uregulowana, nie
ma więc potrzeby, bym dłużej przy tym był, jako że moja rola,
polegająca na ochronie tradycji przed wewnętrzną zdradą i
zewnętrznymi naciskami, została spełniona i dlatego całą swą
odpowiedzialność i wszystkie spoczywające na mnie obowiązki
przekazałem zespołowi, który odtąd będzie się tym zajmował.
Wielu
ludzi wspierało mnie w tej pracy, niemniej jednak byłem bardzo
samotny wobec tych wpływowych ludzi, pozostając pod ogromnymi
naciskami - naprawdę było to bardzo ciężkie zadanie. Zawsze
jednak opierałem się na samej esencji buddyzmu nawet w momentach
wielkich nacisków i ogromnych trudności, zawsze też czyniłem
wszystko w buddyjskim duchu, by pokazać światu, że buddyści wobec
wrogości znoszą swe trudności z determinacją i pogodą, bez agresji.
Moją troską było zachowanie autentyczności tradycji i wykonanie tej
pracy-walki, wymagającej niejednokrotnie wiele siły i
determinacji, z buddyjską godnością, by pokazać całemu światu, jak
buddyści zachowują się wobec takich problemów.
Teraz
gdy dopięliśmy swego i nie spoczywają już na mnie jako dzierżawcy
przekazu takie obowiązki, gdy jesteśmy bezpieczni i mamy spokój,
administracja zaś może swobodnie działać, będę mógł zająć się
własną pracą. Jako Szamarpa mam do wykonania pewną pracę, mam do
zrobienia rzeczy, które do pewnego stopnia zeszły na plan
dalszy podczas tych lat poświęconych zachowaniu istoty naszej
tradycji. Spodziewałem się, że poświęcę temu kilka lat, ale
faktycznie zabezpieczenie przyszłości linii Kagyu zajęło mi lat
dwadzieścia. To już się dokonało. Przekazałem Karmapie wszelką
odpowiedzialność, dotyczącą na przykład administrowania rozmaitymi
miejscami i ośrodkami i teraz to on rozwijał będzie swą aktywność na
tych zdrowych i stabilnych podstawach. Temu poświęci nadchodzące
lata. Teraz jako Szamarpa mogę znów oddać się swojej
aktywności, swej pracy, albowiem wolny jestem od obowiązku ochrony
tradycji.
Na
przestrzeni dziejów Szamarpowie zawsze byli bardzo aktywni po
obu stronach Himalajów, czyli w samym Tybecie i w Nepalu, a w
szczególności związani byli z etniczną grupą tradycji Newari,
z którą mają dharmiczny związek. Kilka tysięcy ludzi podąża za
naukami tych mistrzów w ich kolejnych inkarnacjach i czynią
tak od czasów X Szamarpy. Newarowie z doliny Kathmandu czekali
przez dwadzieścia lat, bym znalazł dla nich czas i podtrzymał ten
historyczny związek oraz kontynuował pracę rozpoczętą i prowadzoną
przez moich poprzedników. Teraz gdy spełniłem swoje obowiązki,
zamierzam więcej wolnego czasu poświęcić niektórym większym
projektom dharmicznym we wspólnocie Newari, ale też będę
oczywiście podtrzymywał i pogłębiał moje związki z uczniami na całym
świecie, w Europie, w Stanach Zjednoczonych i w innych miejscach;
jest to bowiem jedna tradycja i bez względu na położenie geograficzne
coraz więcej czasu poświęcał będę na pogłębianie mych związków
z moimi uczniami.
Region
Kathmandu i Nepal w ogóle są naturalnymi punktami spotkań
ludzi z całego świata. Łatwo dotrzeć tam można z Europy i z Azji i
znaleźć się w pewnym centralnym, geograficznie dogodnym punkcie,
gdzie można praktykować dharmę. Ważne jest zatem rozwijanie w
szczególności struktur tradycji Karma Kagyu, by rozkwitały w
tym rejonie i by nauki były tam dostępne.
Oczywiście
parę miesięcy temu miały tam miejsce pewne tragiczne wydarzenia
związane z zagrożeniem partyzancką wojną domową, wszystko jednak się
uspokaja i nadchodzące lata z pewnością będą spokojniejsze,
pozwalając na rozwój projektów dharmy w tym regionie
świata. Jednakże bez względu na moje zaangażowanie w te sprawy nie
zmienia to moich związków z tym miejscem w szczególności
i z Francją w ogóle. Nadal będę tu przyjeżdżał regularnie i
wypełnię całkowicie swe obowiązki jako nauczyciel i inspiracja.
W
ten oto sposób przywróciłem klasztorną administrację
wspierającą aktywność Karmapy: na tej samej podstawie, jaką wcześniej
miała w Tybecie, tzn. w postaci tradycyjnej struktury, która
istniała zazwyczaj w ośrodku aktywności Karmapy. XVI Karmapa musiał
wprowadzić kilka pomniejszych modyfikacji, by spełnić prawne i
administracyjne wymogi Indii. Byliśmy w stanie powrócić do
bardziej tradycyjnej i autentycznej formy, samego Karmapę mając za
przewodniczącego administracji. Umożliwiłem tę operację, odtworzyłem
strukturę, ustanowiłem ją, wzmocniłem i zabezpieczyłem przed
zagrażającymi jej atakami i teraz przekazuję ją z powrotem w ręce
Karmapy, przekazuję ją członkom administracji, którzy dalej
pełnić będą swe obowiązki.
Dodatkowo,
po przywróceniu właściwej, tradycyjnej administracji Karmapy,
wnoszę własny wkład, jakim jest zbudowanie i zorganizowanie szkoły
nauk klasztornych. Uwolniwszy się teraz od tego wszystkiego, mogę
powrócić do bardziej osobistych działań. W przyszłości prześlę
wam kopię struktury administracji klasztornej kierowanej przez samego
Karmapę, tak byście sami mogli się z tym zapoznać.
Wedle
kalendarza europejskiego Karmapa ma teraz dziewiętnaście lat, zaś
według astrologii tybetańskiej dwadzieścia. Moglibyście powiedzieć,
że trzeba jeszcze roku lub dwóch lat, zanim osiągnie
dojrzałość, ale przecież wielu ludzi prowadzi banki, mając zaledwie
lat dwadzieścia, Karmapa zaś jest na takim poziomie duchowym, że
zarządzanie tym wszystkim nie będzie stanowić dla niego żadnego
problemu. Pozwoliłem sobie w obecności członków i szefa
administracji zasugerować Karmapie, że być może jego życie dzielić
się powinno pomiędzy odosobnienia i nauczanie, albowiem jest jeszcze
młody: jakiś czas mógłby przebywać na odosobnieniu, a czas
jakiś mógłby uczyć i to właśnie zamierza robić!
W
tym zatem punkcie jesteśmy. Opowiedziałem wam o tym krótko,
będąc tutaj tylko przejazdem. Proszę, przekażcie te wiadomości waszym
przyjaciołom, wyjaśnijcie wszystko, co tego wieczoru powiedziałem,
tak aby każdy mógł mieć świadomość obecnej sytuacji.
Dziękuję
wam bardzo.