Jest tak wiele wspaniałych rzeczy, którymi można się dzielić!
Marek
Czy mógłbyś krótko wyjaśnić, czym jest buddyzm?
Lama Ole
Buddyzm jest religią - możemy przynajmniej używać takiej nazwy ze względów podatkowych. Tak naprawdę buddyzm jest filozofią,
psychologią, sposobem życia, posiada wiele różnych znaczeń i aspektów. Mówi jak żyć w inteligentny sposób. Często myślę, że
więcej niż świadomych buddystów jest ludzi, którzy są buddystami nawet o tym nie wiedząc - dlatego, że każdy, kto w życiu
traktuje zjawiska jakimi rzeczywiście są, jest po prostu buddystą.
Marek
Co mógłbyś powiedzieć o metodach? Co oznacza w buddyzmie praktyka?
Lama Ole
Po pierwsze jest to zrozumienie, że to nie jakiś bóg ponosi odpowiedzialność za naszą sytuację tylko my sami. Po drugie staramy
się posiąść właściwe informacje na temat "jakimi rzeczy są". Medytujemy, by to, co zostało zaakceptowane na poziomie głowy,
mogło opaść na poziom naszego serca i stać się naszym doświadczeniem. Po trzecie próbujemy żyć w taki sposób, abyśmy byli
użyteczni dla innych i nas samych - samodzielnie oceniamy sytuacje i podejmujemy decyzje, nie podpierając się żadnymi dogmatami.
Marek
Czym jest więc medytacja?
Lama Ole
Medytacja jest bardziej czymś, co ludzie robią niż o czym wiedzą. W dużym stopniu medytacja jest sposobem odnalezienia wewnętrznego
spokoju. Przestajemy potrząsać filiżanką kawy naszego umysłu i wtedy rzeczy zaczynają się powoli
w niej odbijać. Zaczynamy je widzieć. Przypomina polerowanie lustra, z którego
wyłaniają się naturalne właściwości naszego umysłu. Nie ma oddzielenia pomiędzy
przestrzenią i energią w nas, i wszędzie. Jesteśmy buddami, wiemy wszystko.
Musimy tylko usunąć zasłony, które uniemożliwiają nam doświadczenie tego.
Marek
Nauczasz Diamentowej Drogi. Co to oznacza? Mówi się, że są to
najwyższe nauki.
Lama Ole
To prawda. To są najwyższe nauki. Nauki Diamentowej Drogi Budda przekazał
swoim najbliższym uczniom, gdy osiągnęli poziom, na którym mieli już
zaufanie do własnej natury buddy; gdy zaczęli postrzegać Buddę nie jako boga
lub osobę, lecz jako lustro pokazujące im ich prawdziwą twarz. Dopiero wtedy
Budda mógł nauczać ich Diamentowej Drogi. Chodzi tu o to, iż staramy
się zachowywać jak budda dopóki nie staniemy się buddą; próbujemy
postrzegać świat jako czysty i pełen znaczenia.
Marek
Co oznacza zwrot "natura buddy"?
Lama Ole
Oznacza to, że umysł każdej istoty jest przejrzystym światłem. Nie
jest rzeczą, nie ma swojej wagi, koloru, zapachu, kształtu ani formy. Jest jak
przestrzeń. Nie jest jednak czarną dziurą, w której rzeczy znikają. Przestrzeń
ta jest promieniująca i inteligentna. Nie ma końca ani żadnego ograniczenia.
Te trzy właściwości opisują czym jest "natura buddy".
Marek
Czym różni się buddyzm od religii, psychologii, filozofii?
Lama Ole
Tak naprawdę to buddyzm jest tym wszystkim. Tak jak mówiłem,
że względów podatkowych opłaca się traktować buddyzm jako religię. Z
drugiej strony nie wierzymy w żadnych zewnętrznych bogów. Wiemy, że jest
ich wielu, ale trzymamy się od nich z daleka, ponieważ im nie ufamy. Mówią
i robią wiele śmiesznych rzeczy, cały czas się zmieniają. Nie wiadomo, co się
z nimi dzieje. Dlatego nie przejmujemy się nimi szczególnie. Życzymy
im wiele szczęścia. Nasz cel to zrozumienie, że umysł jest przejrzystym światłem.
To jest dla nas ważne.
Marek
A co z psychologią?
Lama Ole
Tam gdzie się kończy psychologia zaczyna się buddyzm. Medytacja nie jest przeznaczona dla ludzi z poważnymi problemami czy
neurozami. Gdy psychologia pomaga ludziom osiągnąć poziom, w którym potrafią oni radzić sobie ze swoim wnętrzem, ze swoimi
projekcjami, my doprowadzamy ludzi do poziomu, który nie jest osobowy, ale ponadosobowy. Można powiedzieć, że jesteśmy kontynuacją
psychologii. Odnośnie zaś filozofii to buddyzm jest filozofią, której można doświadczyć. Nie jest to już nauka formalna, gdzie
przesłanki i wnioski są jednakowo dobre, ale taka, że można praktycznie wykorzystać je w życiu. Cała buddyjska filozofia jest
oparta na życiowym doświadczeniu.
Marek
Czy mógłbyś porównać buddyzm z chrześcijaństwem?
Lama Ole
Żaden nauczyciel nie może dać uczniom więcej, niż są oni w stanie zrozumieć. Jezus nauczał od dwóch i pół do trzech i pół
lat, a jego uczniowie nie należeli do najlepiej wykształconych. Budda nauczał przez czterdzieści pięć lat i jego uczniowie
należeli do najlepszych umysłów tamtych czasów. Z tego powodu buddyzm jest dużo bardziej obszerny niż chrześcijaństwo. Ponieważ
uczniowie Jezusa nie byli wystarczająco inteligentni, by zrozumieć musieli uwierzyć. Budda mówi "spójrz na to, na to i na
to" i daje te elementy nauk, których brakuje w chrześcijaństwie. To, w co chrześcijanie muszą wierzyć, Budda wyjaśnia w logiczny
sposób. Co jest jeszcze ważne, jako buddyści postrzegamy Jezusa bez wątpienia jako bodhisatwę. Nie ma wątpliwości, co do jego
motywacji, co do tego, że kochał wszystkie istoty. Z drugiej strony, na podstawie istniejących źródeł trudno jest stwierdzić,
czy Jezus w pełni rozumiał pustą naturę zjawisk. Mówimy, więc "bodhisatwa", a nie możemy powiedzieć "budda". Jezus nie był
buddą.
Marek
Kto to jest bodhisatwa?
Lama Ole
Bodhistwa to osoba, która rozwinęła tyle współczucia, że naturalna jest dla niej praca dla pożytku wszystkich. Budda usunął
przeszkadzające uczucia, ponieważ usunął iluzję odrębnego ego. Budda jest kimś, kto jest jednym ze wszystkimi rzeczami, czasami
i miejscami, wiedzącym wszystko, z wielką mocą itd. Jest dziesięć poziomów pomiędzy pierwszym stopniem bodhisatwy, a poziomem
buddy.
Marek
Jaka jest różnica w metodach stosowanych w buddyźmie i chrześcijaństwie?
Lama Ole
Naszym celem jest stanie się buddami. Wydaje mi się, że chrześcijanie nigdy nie staną się swoim bogiem. My osiągamy stan
buddy, ponieważ prawda musi być taka sama we wszystkich czasach i miejscach. Kiedykolwiek myślimy o oświeceniu ono tu jest.
Oznacza to, że możemy je osiągnąć w nas samych. A metodą jest odpowiednia wiedza, odpowiednia medytacja oraz utrzymywanie
osiągniętych poziomów rozwoju. To są te podstawowe metody.
Marek
W Polsce często można usłyszeć, że buddyzm jest sektą. Jak mógłbyś to skomentować?
Lama Ole
To jest bardzo stara i wielka sekta. Mamy około 2550 lat. Budda żył około 580 lat przed Jezusem, a obecnie jest około 750
milionów buddystów na świecie. Dlatego jesteśmy bardzo wielcy i bardzo starzy. Jesteśmy jedną z czterech głównych religii
świata i jesteśmy jedynymi, którzy nie nawracają, jedynymi, którzy nie organizują świętych wojen, nie poniżamy naszych kobiet.
Wydaje mi się, że na tle innych religii prezentujemy się całkiem sympatycznie.
Marek
Buddyzm przenosi się teraz ze wschodu na zachód. Czy mógłbyś wytłumaczyć dlaczego tak się dzieje i jak w przyszłości buddyzm
będzie wyglądał?
Lama Ole
Najpierw chciałbym powiedzieć coś tym, którzy myślą, że chrześcijaństwo coś traci. Na każdą osobę na Zachodzie, która zostaje
buddystą przypada pięć osób na wschodzie, które stają się chrześcijanami. Wydaje mi się, że po raz pierwszy religia zaczyna
być tym, czym być powinna - pomocą dla ludzi myślących i czujących w różny sposób. Stara koncepcja religii, że każdy powinien
mieć to samo, że trzeba wyciągnąć za krótkich i obciąć coś za długim, aby pasowali do standardu - to już nie działa w dzisiejszych
czasach. Powinniśmy być szczęśliwi, że mamy różne religie. Dopóki nie wykonują one działań, które w oczywisty sposób stanowią
przestępstwa, takich jak poniżanie kobiet, prowadzenie tzw. świętych wojen, wielu rzeczy, które w tej chwili robi islam. Takie
rzeczy zawsze będą przestępstwami, niezależnie od tego czy nazwiemy je religia, czy nie. Jeśli jednak religie nie propagują
takich działań... to dobrze, by każdy mógł znaleźć kapelusz, który pasuje na jego głowę. Powodem, dla którego wiele osób na
wschodzie nawraca się na chrześcijaństwo jest duża ilość cierpienia, która tam się pojawiła. A chrześcijanie są ekspertami
od cierpienia. Wiele na ten temat wiedzą. Potrafią nadać sens cierpieniu. Jeśli buddysta cierpi - myśli "jestem głupi, zrobiłem
coś głupiego a teraz cierpię". Chrześcijanie potrafią jednak nadać wiele znaczenia takiemu cierpieniu. Dlatego dużo osób otrzymuje
pomoc od chrześcijan.
Tymczasem mnóstwo ludzi na zachodzie przychodzi do buddyzmu, bo w nim podstawą jest przestrzeń. A każdy z nas potrzebuje przestrzeni.
Jeśli chciałbyś pracować z komputerem to musisz mieć wiele możliwości w przestrzeni, w tym samym czasie. I jeśli chciałbyś
dorosnąć i wybrać niezależne życie, znowu, potrzebujesz przestrzeni. Budda zawsze daje przestrzeń. Nie mówi "albo to albo
tamto", kiedy musisz zrobić jedną rzecz złą, by potem zrobić inną dobrą. Mówi "i to i tamto", wtedy gdy jest wiele rzeczy,
które można zrobić, a ty możesz wybrać.
Buddyzm jest dla tych, którzy chcą być niezależni i nowocześni, ale chrześcijanie nie powinni się obawiać: takich ludzi nie
ma zbyt wielu. To tylko niewielka grupa bardzo ciekawych ludzi.
Marek
Mówisz, że ludzie zachodu są specjalistami od świata zewnętrznego, podczas gdy ludzie wschodu koncentrują się bardziej na
wnętrzu. Co w takim razie przyciąga ludzi zachodu do buddyzmu.
Lama Ole
Jeżeli nie byłem pijany lub nie zwariowałem w dniu, w którym to powiedziałem, prawdopodobnie mówiłem nie o ludziach wschodu
lub zachodu, lecz o kulturach. Ludzie wschodu znają cenę każdej rzeczy, choć rzadko znają jej wartość. My ludzie zachodu znamy
wartość wielu więcej rzeczy. Jesteśmy o wiele większymi idealistami.
Dlatego nie pozwalamy, aby ludzie głodowali w naszych społeczeństwach, dlatego mamy ochronę socjalną, dlatego staramy się
wszystkich uszczęśliwić. Jesteśmy bardziej humanistyczną i idealistyczną kulturą, niż jakakolwiek inna na wschodzie. Tu nie
chodzi o ludzi, ale o kultury i religie, które zainteresowane są wnętrzem człowieka, szukają szczęścia w umyśle czyli tam,
gdzie ono istnieje, a nie na zewnątrz, gdzie go nie ma. Twój dom nie potrafi być szczęśliwy, twój samochód też nie potrafi
być szczęśliwy. Jedyną rzeczą, która może być szczęśliwa jest twój umysł wśród tych przedmiotów. I nawet wtedy, umysł może
być szczęśliwy jedynie przez krótki czas. Do czasu kiedy na rynku pojawi się nowy model samochodu, lub gdy twoi sąsiedzi wybudują
sobie lepszy dom. Wtedy przedstawienie rozpoczyna się od nowa. Dlatego szukanie szczęścia w samym umyśle jest mądrością wschodu
i jest tym, co powinniśmy stamtąd wziąć.
Marek
Dlaczego ludzie na zachodzie interesują się buddyzmem. Czy dlatego, że jesteśmy idealistami, czy też dlatego, że naszej kulturze
czegoś brakuje?
Lama Ole
Jedno i drugie. To, co już mamy jest dobre. I oczywiście może być jeszcze lepiej. Skoro mamy wiele rzeczy wysokiej jakości
- dobre samochody, dobre drogi - chcemy szukać tej jakości również w naszym sposobie myślenia. W takim przypadku buddyzm jest
naprawdę bardzo pomocny. Pozwala nam myśleć, przeżywać i pracować z naszym umysłem na bardzo wysokim poziomie. W buddyzmie
nie ma miejsca, gdzie musisz w coś wierzyć, gdzie zamykasz oczy i skaczesz z nadzieją, że uda ci się wylądować. Buddyzm jest
jak drzewo. Potężne korzenie, mocny pień, wiele konarów, liści, kwiatów, owoców... Buddyzm jest wielki. Naprawdę WIELKI!!!
Ponieważ jest właśnie taki to przyciąga ludzi, bo na zachodzie lubimy wysoką jakość. Dlatego kupujemy mercedesa, a nie forda,
czy na przykład małego fiata. Ludzie lubią rzeczy dobrej jakości, a buddyzm jest jakością samą w sobie.
Marek
Są różne style w buddyzmie - styl, który ty reprezentujesz, styl mnisi... Czy mógłbyś powiedzieć jak się one rozwijają na
zachodzie?
Lama Ole
Są trzy rodzaje buddyzmu. Buddyzm dla osób, które chcą uniknąć swoich własnych problemów, dla osób, które chcą być użyteczne
dla innych oraz dla tych, którzy szybko chcą rozpoznać naturę swojego umysłu. To są trzy poziomy buddyzmu. Nauki Diamentowej
Drogi są naukami na najwyższym poziomie. Nauki te nie pomogą nam jednak, jeśli mamy neurotyczny styl życia, nie mamy zbyt
wiele współczucia i traktujemy rzeczy zbyt osobiście. To się po prostu nie uda. I dlatego nauki te są na czymś oparte.
Wśród tych, którzy używają nauk Diamentowej Drogi są grupy utrzymujące celibat - mnisi i mniszki - co warto dodać jest czymś
nowym. Diamentowa Droga rozwijała się przede wszystkim w lasach i górach Indii, i dużo później nauki te pojawiły się w klasztorach.
Wiele osób szło medytować w góry, więc klasztory przestawały być konkurencyjne, a mnisi nie mieli co jeść. Dlatego klasztory
zaczęły przejmować stopniowo nauki tantryczne. Ale nauki te pojawiły się i rozwinęły się w górach i lasach, a dopiero później
zaczęto przenosić je do klasztorów. Tego zwykle wiele osób nie wie, a to ważna informacja. Wśród tych, którzy używają nauk
Diamentowej Drogi, są ludzie zorganizowani, prowadzący życie klasztorne, którzy wiele pracują na poziomie Terawady, na pierwszym
poziomie. Są również ludzie wolni, którzy żyją pełnią życia i korzystają z niego, aby rozpoznać naturę swojego umysłu. Postrzegają
świat zewnętrzny jako wyraz karmy, a swoje reakcje na ten świat jako wyraz poziomu swojego rozwoju duchowego. To jest dobry
sposób, aby doświadczać wszystkiego jako nauczyciela.
W Europie życie klasztorne rozwija się we Francji. Tam nikt się nie śmieje jak widzi mnicha, jak to ma miejsce w Niemczech
czy Danii - gdzie wydaje się to zabawne. We Francji życie klasztorne rozwija się bez przeszkód i dobrze tam pasuje. Dlatego
ludzie, którzy chcą żyć samotnie mogą znaleźć sobie miejsce w środkowej Francji. Ludzi, którzy chcą pracować ze swoim życiem
można znaleźć od Renu, aż do Władywostoku. Jest wielu jest takich ludzi w Polsce. Utrzymujemy taki podział, ponieważ ludzie
w szatach dziwnie się czują w towarzystwie świeckich, a świeccy czują się dziwnie w towarzystwie mnichów. Zgodnie z naukami
Buddy, zgodnie z jego intencjami - powinniśmy taki podział utrzymywać. Budda bardzo wyraźnie ustanowił 254 reguły dla mnichów
tak, by uniemożliwić im komunikowanie się z kimkolwiek z zewnątrz. Jeżeli więc zmusilibyśmy mnichów do łamania ślubów po to,
by byli z nami, nie wyszłoby to im na dobre. Lepiej, gdy żyją ze sobą według własnych reguł i zajmują się zachowaniem nauk,
które nie są przydatne dzisiaj, lecz może będą przydatne w przyszłości. Są jak muzeum, jak miejsce gdzie pewne nauki Buddy
są utrzymywane przy życiu. I jeśli kiedyś będzie taka potrzeba, ludzie odnajdą tam te nauki i rozpowszechnią je w świecie.
Marek
Na czym polega różnica w stylach?
Lama Ole
Dla jogina najważniejszy jest pogląd. Kto chce szybko osiągnąć oświecenie, powinien próbować widzieć wszystkich i wszystko
z poziomu oświecenia. Powinien zachowywać się jak budda do momentu, w którym stanie się buddą, cały czas utrzymywać czysty
poziom i gdy tylko się da, postrzegać każdą kobietę jako żeńskiego buddę, każdego mężczyznę jako męskiego buddę, każdą sytuację
jako świeżą i nową. To jest szybka ścieżka, wymagająca pewnych umiejętności. Dla osoby świeckiej najważniejsze jest utrzymywanie
równowagi pomiędzy współczuciem i mądrością. Funkcjonowanie w codziennym życiu, być może nawet sprzedanie kilku ołówków bez
grafitów, ale jednocześnie robienie tego z motywacją przynoszenia pożytku innym i postrzeganie świata jako wielkiego wspólnego
snu, w którym każdy z nas przeżywa swój mały indywidualny sen - to lubię, tego nie lubię itd. To jest poziom osoby świeckiej.
Z powodu naszego wykształcenia, z powodu naszego praktycznego sposobu myślenia jogini i osoby świeckie są w dzisiejszych czasach
bardzo wymieszani, oba te poziomy są bardzo blisko siebie. Z kolei mnisi i mniszki pracują z prawem przyczyny i skutku, unikają
rzeczy, które mogą wprowadzić ich w pomieszanie, co jednak oznacza ucieczkę od normalnego życia, zamianę życia w fortecę,
której nic nie może naruszyć i powoduje, że doświadczają korzyści płynących tylko z ich sposobu życia.
Marek
Doświadczanie świata z "poziomu buddy" brzmi egzotycznie. Czy mógłbyś powiedzieć coś więcej na ten temat.
Lama Ole
By znaleźć się w czystej krainie nie musimy umrzeć, by spotkać buddów nie musimy nigdzie się udawać. Jedyne, co musimy zrobić
to otworzyć oczy. Jeżeli moglibyśmy zobaczyć, co tu jest naprawdę, odrzucić nasze uprzedzenia, to zobaczylibyśmy, że każdy
atom wibruje radością i jest utrzymywany przez miłość, każda sytuacja jest całkowicie nowa, a każda myśl jest mądrością, bez
względu na to jak byłaby głupia, po prostu dlatego, że mogła się wydarzyć. Wszystko się zmienia, cały świat się zmienia. Nagle
stajemy się bogatym człowiekiem, w dobrym towarzystwie, gdzie każdy wszystko wie i może wszystko zrobić. Jest tak dużo wspaniałych
rzeczy, którymi można się dzielić. Jesteśmy bogatymi ludźmi. Przedtem musieliśmy wybierać "albo to albo tamto", ze strachem,
nadziejami, przyszłością i przeszłością. Teraz jesteśmy bogaci. Takie jest tego znaczenie.
Marek
Jeszcze o stylu: buddyzm jest na zachodzie od wczesnych lat siedemdziesiątych. Jak się zmieniał nasz styl przez ten czas?
Lama Ole
Są ludzie, którym wydaje się, że zmieniliśmy buddyzm, ale to nieprawda. Budda dał 84.000 nauk. To jest ocean nauk. Uważam,
że jestem całkowicie konserwatywnym nauczycielem. Nie wymyśliłem sam ani jednej nowej nauki. Wszystko, co mówię, pochodzi
od tych, których uważam za oświeconych albo będących bardzo blisko oświecenia. Moje nauki są całkowicie zgodne z ustnym przekazem.
Nie czytam również zbyt wielu książek - nie mam na to czasu. Utrzymuję wewnętrzną świadomość i wewnętrzne błogosławieństwo.
Jest to całkowita ciągłość przekazu i doświadczenia. Jedynie styl uległ zmianie. 950 lat temu, gdy buddyzm został sprowadzony
przez Marpę z Indii do Tybetu, było to przeniesienie buddyzmu z jednego społeczeństwa do drugiego, które naprawdę się od siebie
różniły. Ludzie inaczej się ubierali, inaczej jedli, inaczej się zachowywali i musieli być inaczej zorganizowani ze względu
na bardzo zimny klimat. W porównaniu do miłych i przyjemnych Indii ludzie w Tybecie żyli w bardzo trudnych warunkach. Dlatego
buddyzm, w swoim zewnętrznym wymiarze, bardzo się zmienił, ale nie zmienił się przekaz poglądu. Teraz buddyzm dociera tutaj.
Z arktycznych gór Tybetu do naszych ciepłych pokojów i cywilizowanego otoczenia. To skok o 600 lat do przodu. Tybet był jak
średniowieczna, feudalna Europa. A więc przejście buddyzmu tybetańskiego do Europy XXI wieku jest naprawdę niewyobrażalnym
skokiem. Dlatego na zewnętrznym poziomie musiały pojawić się zmiany. Mamy telefony, faksy, internet, wiele innych nowych rzeczy.
W tym jest różnica. Ale przekaz, ludzkie pragnienie szczęścia i życzenie szczęścia, mantry, urzeczywistnienie pozostają całkowicie
takie same. Tu nie ma żadnej różnicy.
Marek
Jak to się zaczęło w Polsce?
Lama Ole
Jeszcze w czasach komunizmu. Pewien wspaniały człowiek - Władysław Czapnik z Krakowa, któregoś ranka, podczas golenia, zobaczył
w lustrze tańczącą czerwoną panią. Zainteresowało go to. Wydawało mu się, że miało to coś wspólnego z buddyzmem, więc pomyślał,
że w Polsce powinien być jakiś buddyzm. Zapytał znajomych z Czech, kto mógłby szybko sprowadzić buddyzm do Polski. Oni mu
powiedzieli to musi być Lama Ole, bo on zakłada ośrodki wszędzie. Potem zaprosił mnie, przyjechałem z Austrii przez Czechy
i wszystko zaczęło się na ulicy Radzikowskiego 152, naprzeciwko Instytutu Energii Atomowej. Potem pojawiło się kilka osób
z innych miast i wszystko wystartowało. To był bardzo szczęśliwy czas. Nie można było zarabiać pieniędzy, nie było właściwie
czym się zająć, dlatego ludzie chcieli medytować i mieli bardzo dobre rezultaty.
Przede wszystkim Polacy w naturalny sposób są odważni i mają otwarte umysły. Naprawdę tacy jesteście. Jestem pod wrażeniem
waszych narodowych cech charakteru. Lubię być z wami. Myślę, że dobrze się dogadujemy, bo Duńczycy są podobnie zwariowani.
Po upadku Solidarności w czasach stanu wojennego, przydarzyło się tutaj wiele zabawnych sytuacji. Byłem wtedy pierwszą osobą,
która nauczała buddyzmu w Gdańsku, na uniwersytecie. Na zewnątrz stała armatka wodna do rozpędzania tłumów, wszędzie dookoła
aresztowano ludzi. Powiedziano Tomkowi Lehnertowi i jego siostrze Maggy, którzy mnie zaprosili, że jeśli powiem coś niewłaściwego
to wylądują w więzieniu. Pamiętam weszliśmy do sali, na której było naprawdę dużo ludzi. Gdy powiedziałem: "Macie takie szczęście,
że w Polsce jest komunizm, który nie działa. Jesteście szczęśliwi, ponieważ nie musicie chodzić wokół tych rzeczy, które są
i tak nieprzydatne i nietrwałe i macie szanse odkryć jakieś bardziej ludzkie wartości." Wtedy zauważyłem takich trzech panów
wyglądających na rasowych agentów tajnej policji. Wstali ze swoimi notatnikami, w których starali się wszystko zapisać. I
w tedy wydarzyło się coś, co mogło zdarzyć się tylko w Polsce. Nie sądzę, żeby coś takiego mogło się zdarzyć we Wschodnich
Niemczech, Rosji czy Czechosłowacji. Ci panowie stali ze swoimi notatnikami i już mieli zanotować moje słowa i wtedy - pomyśleli,
wierzcie lub nie ale ci policjanci pomyśleli - ten człowiek ma rację. Zwinęli swoje papiery i z powrotem usiedli słuchać wykładu.
I wtedy pomyślałem "Kocham Polskę! Polska jest wspaniała" Byłem naprawdę pod wrażeniem. Nie wiem czy gdzieś jeszcze mogłoby
się wydarzyć coś takiego? Może w Danii?
Marek
Kto przychodzi na twoje wykłady?
Lama Ole
Moi uczniowie - osoby moralnie upadłe i okropne - to jasne. Również najlepsze umysły naszego pokolenia. Co do tego nie mam
wątpliwości. Ci, którzy wyszli już poza materializm. Widzą, że jedynym źródłem szczęścia jest umysł pełen dobrych wrażeń.
Większość z nich to ludzie młodzi. Wielu z nich udało się osiągnąć poziom yuppies. Pochodzą z ruchu hippisowskiego. Obcięli
włosy, mają styl, mają pracę lub założyli własną spółkę lub biznes. Powiedziałbym, że rozwijamy się, zajmujemy coraz lepszą
pozycję w społeczeństwie, ale co jest ważne, utrzymujemy przyjaźń, nie rywalizujemy ze sobą, pomagamy sobie tak jak to jest
możliwe. Wydaje mi się, że najbardziej wolne uysły w Polsce są z nami. Naprawdę tak myślę.
Marek
Czy Mógłbyś na deser pokazać naturę umysłu...
Lama Ole
(klik - pstryknięcie palcami)
Marek
Czy mógłbyś powiedzieć jak spotkałeś XVI Karmapę?
Lama Ole
Karmapa pokazuje, że bodhisatwowie nie są osobami. Jego imię oznacza "aktywność buddów". Każdy, kto naprawdę pracuje dla
wszystkich istot, kto stara się przynieść pogląd buddów całemu światu, może być określony mianem Karmapy. Jest jednak jedna
linia inkarnacji, która ma zarejestrowane prawo do tego "znaku towarowego". Chociażby dlatego, że używa tego znaku od roku
1110. Jest to najdłuższy ciąg świadomych reinkarnacji w Tybecie, jedna po drugiej. Karmapowie są jak woda. Potrafią dopasować
się do każdej sytuacji. Jeśli był potrzebny silny Karmapa, by budować duże ośrodki - taki właśnie się pojawiał. Jeśli był
potrzebny łagodny Karmapa, aby nauczać - pojawiał się właśnie taki. Nie ma w tym jakiejś ukształtowanej osobowości. To jest
życzenie pomagania, pojawiające się i dopasowujące się do każdej sytuacji. W pełen mocy, inteligentny sposób potrafi wydobyć
z ludzi to, co w nich najlepsze. XVI Karmapa był jak lew. Powalał wszystkich, ale musiał to robić. Zszedł z gór zabierając
tych wszystkich ludzi z okupowanego Tybetu, by w Indiach, Nepalu, Sikkimie, Butanie zorganizować im miejsca do życia. Musiał
pojawić się w tych miejscach i wszystkich rozlokować. Jednocześnie XVI Karmapa powiedział "moja następna inkarnacja będzie
łagodniejsza". Kiedy zapytaliśmy się dlaczego - powiedział "ta cała siła nie będzie już potrzebna". Teraz, gdy patrzę na uczniów
Karmapy - rozumiem to. Jego uczniami są silni mężczyźni i piękne kobiety. Wszystko się pojawiło. Światowa burza trwa dookoła,
a Karmapa musi być tylko jej świadomym centrum, okiem cyklonu. To nie jest jedna osobowość. To nie jest taki przypadek jak
ja. Ja zawsze jestem strażnikiem, zawsze powracam jako strażnik. To moja praca. Karmapa dopasowuje się do sytuacji. Cokolwiek
jest potrzebne - on tym jest. To jest naprawdę wysokie urzeczywistnienie. XVII Karmapa będzie prawdopodobnie pierwszym lamą,
który wpłynie prawdziwie i głęboko na ludzi poprzez Inernet. Brzmi to śmiesznie, ale jest on prawdziwym ekspertem w tej dziedzinie
i prawdopodobnie za kilka lat będzie mógł bardzo wiele pomóc osobom medytującym przed ekranem komputera. Naprawdę tak myślę.
Myślę, że Karmapa zacznie działać na zupełnie nowym poziomie, a my wszyscy będziemy siedzieć, patrzeć i powtarzać "och! och!
och!". Myślę, że tak to wygląda i że będzie to miało wielki wpływ na świat.
Marek
Buddyzm nie opiera się na wierze, tylko na doświadczeniu. Czy w tym kontekście mógłbyś coś powiedzieć o reinkarnacji?
Lama Ole
Rzeczywiście buddyzm nie opiera się na wierze. Aby być buddystą musisz mieć zaufanie jedynie do trzech rzeczy. Musisz mieć
zaufanie do celu - do pełnego rozwoju umysłu, który chcesz osiągnąć, a który nazywamy buddą; zaufanie do środków, które cię
tam prowadzą, czyli do nauk i zaufanie do przyjaciół na ścieżce - do tych, z którymi podążasz. Nazywamy to: buddą, dharmą
i sangą. Jeśli masz do tego zaufanie to nawet, kiedy stawiasz duży znak zapytania na początku swojego życia i na jego końcu
i nie widzisz żadnego związku pomiędzy nimi - będziesz dobrym buddystą. Nie musisz wierzyć w reinkarnację. Z drugiej strony:
pamiętam miejsca i rzeczy. Dla mnie jest to naturalne. Każda praca z umysłem doprowadza do sytuacji, że takie myślenie stanie
się naturalne. Umysł jest przestrzenią i energią. W jaki sposób mógłby zniknąć? Może się zmieniać w ten czy inny sposób, ale
jak mógłby zniknąć? Błędem, który popełniamy na zachodzie i który powoduje, że trudno jest nam rozpoznać umysł jest założenie,
że mózg jest radiostacją i niejako produkuje umysł. To nie tak. Kiedy mózg się starzeje i rozpada, umysł także odchodzi, ale
jest wiele rzeczy, których ten model nie wyjaśnia. Nie wyjaśnia dlaczego częściej niż mogłoby to wynikać ze statystyk, wiemy
kto dzwoni zanim usłyszymy głos w słuchawce. Myślimy o kimś, a następnego dnia dostajemy list od tej osoby. Istnieje model,
który jest bardziej użyteczny - w którym mózg nie jest radiostacją, a radiem. Nie nadawcą, ale odbiorcą. Uważamy, że umysł
jest jak program radiowy, który żyje w jednym ciele, który odbiera wrażenia i sam się wyraża. Po śmierci, w czasie procesu
restrukturyzacji, wyłaniają się najsilniejsze wrażenia z podświadomości - i to nas prowadzi do następnego życia, i łączy się
z innym ciałem. Sam pamiętam sceny bitewne we wschodnim Tybecie z mojego poprzedniego życia. Wiem, że tam byłem i rozpoznaję
te miejsca. XVI Karmapa miał wiele wspomnień, XVII Karmapa o tym nie mówi. Powiedział, że zawsze wiedział, że jest Karmapą.
Ale nie znamy żadnych szczegółów. Jest to bardzo indywidualna sprawa.
Marek
Mamy teraz XVII Karmapę. Kim jest Karmapa dla naszej linii przekazu?
Lama Ole
Karmapa utrzymuje linię przekazu do naszych czasów. To, co istotne - zawsze był rozpoznawany przez Szamarpów. Nigdy nie zdarzyło
się, aby Karmapa był rozpoznawany przez Dalaj Lamę, ani przez nikogo z poza naszej linii. Wiem, że Dalaj Lama stracił wielu
swoich uczniów, głównie wśród Tybetańczyków w Europie, ponieważ wystąpił przeciw Szugdenowi, który jest głównym strażnikiem
Gelugpy. Wiem również, że z tego powodu chciałby mieć więcej uczniów, chciałby przejąć linię Kagyu. Rozumiem to. Osobiście
bardzo lubię Dalaj Lamę, ale jestem z Kagyu i nie mogę tego zaakceptować. Nie mogę się na to zgodzić, ponieważ Szarmapowie
odnajdywani są przez Karmapów, Karmapowie przez Szamarpów. Ten Szamarpa już odnalazł Karmapę. Tak to wygląda i tę sytuację
staram się chronić.
Marek
Przestrzeń jest informacją. Pytanie o XVII Karmapę i Dalaj Lamę było
następne na liście. Jest wiele kontrowersji dotyczących stanowiska Dalaj Lamy wobec Karmapy, czy możesz powiedzieć coś więcej
na ten temat.
Lama Ole
To wszystko jest bardzo śmieszne. Jest śmieszne, lecz jednocześnie głupie. Powoduje, że buddyzm tybetański, my i Tybetańczycy
wyglądamy jak dzieciaki w lesie, a to nie jest zbyt przyjemne. Stało się tak ponieważ prasa chciała być tak bardzo przyjazna,
że musiała przymknąć oczy na całą sytuację. Niczego nie sprawdziła niczego nie wydrukowała - a to nie działa w ten sposób.
Po śmierci XVI Karmapy w 1981 roku, niektórzy lamowie, nie przejęli się zbytnio ponieważ wiedzieli, że kiedy przyjdzie czas,
nowy Karmapa pojawi się i wszystko załatwi. My także nie martwiliśmy się i nie myśleliśmy o tym zbyt wiele. Inni lamowie nie
byli jednak zadowoleni z istniejącego wtedy stanu rzeczy. XVI Karmapa był spokrewniony z Szamarpą i Dzigmelą, i oznaczało
to bardzo mocną pozycję Szamarpy. Niektórym lamom to przeszkadzało. W tym samym czasie Chińczycy odkryli, że jedynym sposobem
złamania Tybetańczyków jest ingerencja w system tulku poprzez, można powiedzieć, dokonywanie złych wyborów. Kiedy w 1986 roku
podróżowałem z Hanah po wschodnim Tybecie, widzieliśmy w Czendu lamę, ustanowionego przez Chińczyków, który wcześniej był
ścigany za popełnienie morderstwa. Hindusi i Nepalczycy poszukiwali go za morderstwo i za inne rzeczy. Chińczycy szybko go
mianowali wysokim lamą, dali mu białego mercedesa, a wszystko po to, by złamać Tybetańczyków, wprowadzić ich w pomieszanie.
To normalne działanie Chińczyków, zawsze tak robili. Nie interesował ich Karmapa, ponieważ Kagyu nie ma dużych wpływów w Tybecie.
Miał on w przeszłości duże wpływy w Chinach, ale nie w Tybecie. Ale byli bardzo sprytni. Powiedzieli Dalaj Lamie "To my teraz
wybierzemy Karmapę" i Dalaj Lama zgodził się, ponieważ chciał, by Karmapa nie stanowił dla niego konkurencji w Indiach i w
wolnym świecie ale by został pod kontrolą Chińczyków. Dalaj Lama myślał, bardzo dobrze, niech Karmapa będzie postacią kulturową
w Tybecie bez żadnego znaczenia". Chińczycy wiedzieli, że Gelugpa chcieliby takiego rozwiązania. Jednocześnie wiedzieli, że
szereg nauczycieli z linii Kagyu pragnie odbudowywać swoje klasztory w Tybecie. Wzięli wiec chłopca, którego chcieli mianować
Karmapą, wystąpili o jego akceptację do lamów linii Kagyu i wielu z nich ją wyraziło. W rezultacie okazało się, że Tybetańczycy
akceptują fakt, iż Chińczycy odnajdują inkarnacje. Wtedy Chińczycy odnaleźli Panczen Lamę - tego, kogo naprawdę potrzebowali.
Potem aresztowali go i jest on teraz najmłodszym więźniem politycznym na świecie. Nikt nie wie gdzie jest przetrzymywany,
być może już nie żyje - niektórzy mówią, że pod więzieniem w północnych Chinach, w bardzo nieprzyjemnym miejscu widzieli jego
ciało. Wyglądało na zagłodzone, w złym stanie i brakowało mu połowy włosów. Tak czy siak to Chińczycy wybrali Panczen Lamę,
a Panczen Lama odnajduje następnego Dalaj Lamę. I teraz jest duży problem. Zanim się to zdarzyło, trzy razy rozmawiałem z
Dalaj Lamą - jeśli pozwolisz abyśmy mieli Karmapę, którego nie chcemy, będziesz miał Panczen Lamę, którego nie będziesz chciał
i on wybierze Dalaj Lamę, którego nikt nie będzie chciał. Rozmawiałem o tym z Dalaj Lamą trzy razy i jestem pewien, że zrozumiał,
co chciałem mu powiedzieć, ale nie mógł zmienić decyzji swojej ani swojego rządu, nie potrafił zmienić sposobu, w którym myśleli.
Jest to bardzo bolesne. Źle się z tym czułem, ponieważ może to oznaczać koniec Tybetu jaki znamy, koniec tej kultury.
Marek
Wiele osób zastanawia się, jak to możliwe, żeby Dalaj Lama był zaangażowany w taki spisek. Wielu myśli, że wysoko urzeczywistnieni
lamowie nie mogą się mylić...
Lama Ole
Milarepa, żyjąc na szczycie góry nie miał żadnych wątpliwości. Jeśli w grę nie wchodzą pieniądze i odpowiedzialność, a jedyną
rzeczą, którą masz zrobić to zamienić się tęczę, to nie ma różnicy zdań. Jeśli jednak pracujesz dla ludzi, którzy mają pomieszane
uczucia i nie zawsze są uczciwi, będziesz zaangażowany po jednej stronie bardziej niż po drugiej, będziesz trochę zarysowany,
trochę się zabrudzisz wchodząc w takie rzeczy. Jeśli pracujesz dla ludzi w normalnym świecie, nie ma szansy na zachowanie
całkowitej czystości. To niemożliwe. Możemy starać się pozostać uczciwymi. To jest mój sposób. Ale w Tybecie, ze względu na
jego średniowieczne stosunki społeczne jest tak mało otwarcia i uczciwości w kontaktach międzyludzkich, że nie wierzę, aby
tam można było być całkowicie uczciwym. Jest za dużo tematów tabu, za dużo "to mogę powiedzieć", "tego nie mogę powiedzieć",
"to mogę lub nie mogę zrobić". W Tybecie, aby być uczciwym człowiekiem musisz żyć poza społeczeństwem. Na zachodzie jeśli
jesteś uczciwy, prawdopodobnie możesz żyć z ludźmi, którzy myślą w podobny sposób wewnątrz społeczeństwa. Nie będziesz popularny
i namieszasz w głowach wielu osobom. Ale łatwiej jest być uczciwym tutaj niż tam.
Marek
A teraz może coś o praktyce w życiu. Co buddyzm sądzi, co ty sądzisz o miłości i partnerstwie?
Lama Ole
Że jest wspaniałe! To niezdrowo spać samemu. Moim zdaniem to niezdrowe dla ciała, w każdym razie dla mojego. To nie mój styl.
Zawsze unikałem takich sytuacji. Ale w życiu różnie bywa. Najważniejsze to znaleźć kogoś, kto jest do nas podobny. Zawsze
staramy się w życiu zachowywać pewne standardy, żyć w określony sposób, podążać za określonymi przykładami... ale najważniejsze
jest znaleźć kogoś z kim jesteśmy szczęśliwi, z kim lubimy robić pożyteczne rzeczy. Ważne jest jednak, by zanim wejdziemy
w związek z drugą osobą, poznać się bliżej, ponieważ każda z rzeczy, którą razem robiliśmy w poprzednich życiach powoduje,
że spotkamy się w tym życiu. Zarówno dobre działania, jak i te szkodliwe, spowodują w następnych życiach bardzo silny związek.
Oznacza to, że trudno nam jest dostrzec, które z nich są przyczyną danego związku. Tak więc najlepszym rozwiązaniem jest dać
związkowi trochę czasu i przyjrzeć się zewnętrznym znakom. Jeśli ludzie się cieszą widząc nas razem, jeśli wydarzają się dobre
rzeczy, jeśli generalnie przynosimy pożytek innym, przyczyną związku musiały być pozytywne działania z przeszłości. Jeśli
ludzie się martwią i niepokoją, nie zauważają twojego partnera, ciągle o nim zapominają, nie lubią go, lub kiedy my sami wpadamy
w poważne kłopoty, to prawdopodobnie oznacza to złe przyczyny związku i lepiej jest w to nie wchodzić. Zasadniczo kobieta
i mężczyzna należą do siebie. Nie ma wątpliwości. To jest coś całkowitego, okrągłego i normalnego. Wszyscy wiedzą jak to bywa
w związku na poziomie zewnętrznym. Wszyscy słyszeli o pszczółkach i kwiatkach i bocianie. Ale są rzeczy, których ludzie nie
zauważają. Na wewnętrznym poziomie kobieta ma wiele intuicji, a mężczyzna posiada wiele skłonności do zabawy, ciekawości,
potrzebę eksperymentowania, poszukiwania rzeczy nowych. Gdy się połączą, mężczyzna będzie mógł przyjść do kobiety jak do świątyni
i otrzymać od niej inspirację, a kobieta będzie mogła nauczyć się wysyłać swoje sprawy w przestrzeń i zobaczyć jak one działają.
Jeśli możemy być praktyczni i ciekawi świata jednocześnie zainspirowani i eksperymentujący na zewnątrz - będzie to dla nas
bardzo pożyteczne. Na najgłębszym poziomie mówimy w buddyzmie, że kobieta jest jak przestrzeń, jak kwiat lotosu, ciepła i
otwarta, pragnąca utrzymywać rzeczy. Mężczyzna jest jak diament, który świeci sam z siebie. I kiedy na wewnętrznym poziomie
diament i kwiat lotosu, przestrzeń i radość połączą się, kiedy spoczywa się po środku mając jedno i drugie, powstaje coś naprawdę
wspaniałego. Im bardziej twoja natura jest męska lub żeńska, tym bardziej wyrazisty jest twój charakter. Jest oczywiście wielu
wspaniałych ludzi, którzy posiadają wewnętrzną równowagę pomiędzy cechami męskimi i żeńskimi i dla nich posiadanie partnera
nie jest aż tak konieczne. Ja jednak jestem zdecydowanie męski, we wszystkim, co robię, jak myślę, i dla mnie kobiety są najlepszymi
nauczycielami. Również, jeśli kobiety mają bardzo kobiecą naturę, posiadanie partnera jest im bardzo potrzebne. Kobiety i
mężczyźni, posiadający równowagę, mogą być bardzo szczęśliwi nie żyjąc w związku.
Marek
Co można, a czego nie można robić? Czy buddowie udzielili jakichś nauk na ten temat?
Lama Ole
Nigdy nikogo bym nie ranił. Mądrą rzeczą ze strony Buddy było to, że trzymał się z daleka od naszych sypialni. Było to mądre
dlatego, że buddyzm musi umieć znaleźć się w każdej kulturze, a są one różne. Na Grenlandii, gdy odwiedzisz Eskimosa, gestem
gościnności jest zaoferowanie gościowi swojej żony. Spędziłeś miesiące lub tygodnie polując wśród śniegu i lodu, a mężczyzna,
którego odwiedzasz w iglo jest ze swoją kobietą co noc, dlatego ofiarowuje ci ją i nie ma w tym zazdrości. To jest jeden przykład.
Z drugiej strony: arabskie kobiety, które ciągle giną w wypadkach drogowych, ponieważ muszą nosić swoje zasłony, przez które
nie widzą samochodów i mają choroby oczu. Pomiędzy tymi dwoma przykładami - całkowitej wolności wśród Eskimosów i całkowitej
kontroli i ograniczenia roli kobiety w krajach islamskich - buddyzm musi umieć znaleźć sobie miejsce. Z tego powodu Budda
nie udzielił zbyt wielu nauk na ten temat. Oczywiście, nie powinniśmy nikogo ranić, powinniśmy tego unikać i starać się dawać
ludziom szczęście, a nawet myśleć o swoim ciele jak o narzędziu dawania innym szczęścia - powinniśmy pomóc ludziom otworzyć
się, pokazać ich możliwości. Seks to opera dla ubogich. Czy to powiedział Karol Marks? Religia jest opium dla ludu...
Buddyzm używa tego dla pożytku ludzi, robi z tego coś dobrego. Pewnie chcielibyście też wiedzieć coś na temat homoseksualizmu?
Staje się teraz rzeczą nowoczesną. Budda tłumaczy to zachowaniami z poprzedniego życia. Na przykład: jeśli w tym życiu jesteś
mężczyzną i powtarzasz, że kobiety są okropne, w ten sposób w następnym życiu blokujesz swoje związki z kobietami i jest szansa,
że będziesz trzymał za rękę mężczyznę. Niechęć do drugiej płci powoduje takie skutki.
Marek
Dlaczego ludzie biorą narkotyki?
Lama Ole
Ludzie biorą narkotyki, ponieważ nie nauczyli się medytować. Szukają drogi wyjścia z małego więzienia własnej osobowości,
próbują się wydostać z małego zamkniętego pudełka we własnej głowie i środki chemiczne oczywiście mogą przynieść pewne korzyści.
Najgorszy jest alkohol, który zabija więcej ludzi niż cokolwiek innego, dlatego nazywany jest królem - jest naprawdę zły.
Nie, kiedy pijesz go tylko trochę - wtedy przedłuża twoje życie, ale kiedy go pijesz zbyt dużo - wtedy cię zabija. Alkohol
jest najgorszy, lecz wszystkie inne rzeczy, które cię uzależniają też są złe. Wszystkie narkotyki na bazie opium, szczególnie,
kiedy brakuje ci jedzenia - jeśli wydajesz wszystkie swoje pieniądze na narkotyki i nie kupujesz sobie jedzenia. Jeśli stać
cię i na narkotyki i na jedzenie możesz żyć długo. Kokaina powoduje, że stajesz się bardzo egoistyczny, masz umysł wielkości
piłki do golfa. Amfetamina jest jak garść żyletek, które przechodzą przez twój mózg i w końcu nic nie zostaje - amfetamina
naprawdę zabija - to bardzo zła rzecz. Wszystkie te środki usypiające, uspokajające, leki na receptę - to wszystko nie jest
zbyt dobre. Jeśli miałbym powiedzieć, co ludziom może pomóc odejść od narkotyków, to radziłbym codziennie, za każdym razem,
kiedy tylko możemy - starać się życzyć wszystkim na świecie szczęścia. Gdy będziemy to robić, w umyśle pojawi się tyle dobrych
wrażeń, tyle szczęścia, że za każdym razem, gdy spojrzymy w swoje wnętrze będzie tyle radości, że nie będzie potrzeby narkotyków.
Z drugiej strony, jeśli już posiadamy doświadczenie z narkotykami, bardzo dobra jest medytacja, ponieważ uczymy się robić
te same rzeczy ze swoim wnętrzem, utrzymywać tę samą radość, takie samo zrozumienie, którego doświadczaliśmy przy użyciu narkotyków,
więc możmy tym doświadczeniom ufać i nic to nie kosztuje. Same korzyści...
Medytacją zajmują się ludzie, którzy szukają czegoś ponad zwykłe życie. Którzy rozumieją, że nie osiągną szczęścia pracując
przez czterdzieści lat w fabryce, ze zrzędzącą żoną, dwójką niewdzięcznych dzieci, z kilkoma przemówieniami, gdy odchodzimy
na emeryturę i kiedy nas chowają. To nie może być wszystko, co w życiu da się osiągnąć. Oni rozumieją, że jest jakaś przestrzeń
wewnątrz, jakiś potencjał z którym można pracować.
Marek
Co myślisz o sztuce? Czy uważasz, że jest potrzebna?
Lama Ole
Myślę, że sztuka jest wyrazem aktywności bodhisatwy. Jestem głęboko przekonany, że sztuka może ludzi inspirować, powodować,
że zobaczą i dowiedzą się nowych rzeczy. Artyści buddyjscy uważani są za bodhisatwów na wysokim poziomie. Zdolność tworzenia
pokazuje otwartość na to, czym jest przestrzeń. Z drugiej strony na zachodzie sztuka tworzona jest często w niezdrowy sposób,
ponieważ myślimy, że jest osobista; myślimy - to my zrobiliśmy. Musimy wyciskać i wyciskać swoje stare neurozy, by otrzymać
trochę soku, aby być twórczy. To widać u prawie wszystkich artystów, którzy kończą obcinając sobie uszy i gdzieś je wysyłając.
Stają się śmieszni albo strzelają sobie w głowę jak Hemingway. Kiedy nie można już nic wycisnąć ze swoich neuroz, artyści
przestają być twórczy.
Wschodnia koncepcja sztuki jest o wiele bardziej użyteczna. Artysta traktuje
siebie jako kanał otwarty na przestrzeń. To nie jest w ogóle osobiste. Większość obrazów jest nie podpisana, na rzeźbach nie
ma żadnych oznaczeń, ponieważ jest to niczyje. Artysta siedzi sobie po środku, pozwala rzeczom pojawiać się, tworzy, a potem
pozwala rzeczom odejść. To jest zdrowe. W tej sytuacji możesz pozostać artystą, możesz się rozwijać, nie będziesz jak Van
Gogh ani Hemingway - będziesz Szekspirem, który potrafił tworzyć najwspanialsze dzieła sztuki i w tym samym czasie żyć szczęśliwie,
ukraść kilka jeleni, cieszyć się, zakochiwać się. Szekspir był kimś, kto potrafił te rzeczy połączyć. To jest ważne.
Marek
Jest wiele stereotypów na temat buddyzmu na zachodzie. Oto kilka przykładów: pacyfizm?
Lama Ole
Nie. Są rzeczy o które warto walczyć: wolność, ojczyzna, przyjaciele. Walczyłbym, by chronić ludzi, których lubię.
Marek
Wegetarianizm?
Lama Ole
Jeśli to możliwe - tak, jeśli żyjesz w ciepłym kraju - tak. W przeciwnym
wypadku, nie jest to takie ważne. Lepiej dużo medytować i kiedy jesz mięso, powtórzyć kilka mantr, aby pomóc zwierzęciu lepiej
się odrodzić.
Marek
Newage?
Lama Ole
Całkowite pomieszanie... Pogoń za marzeniami, poszukiwanie słodkich słówek. Całkowicie powierzchowne i bez żadnego znaczenia.
Marek
Alkohol?
Lama Ole
W określonych ilościach, kiedy kontrolujesz sytuację - tak. Jeśli zachorujesz, to jesteś chory. Jeśli się upiłeś, to jesteś
chory. Bycie pijanym oznacza stan choroby. To nie może być zdrowe.
Marek
Sex?
Lama Ole
Zdecydowanie tak. Z partnerem, z którym masz się czym dzielić. Utrzymując stan, na którym postrzegacie się na najwyższym
poziomie i - co najważniejsze - z myśleniem o swoim ciele jako o narzędziu dawania szczęścia swojemu partnerowi lub partnerom.
Marek
Czy twoi uczniowie normalnie pracują? W jaki sposób połączyć buddyzm z karierą zawodową?
Lama Ole
Jeśli masz normalne korzyści z pracy, nie jesteś rzeźnikiem lub nie sprzedajesz dzieciom narkotyków, prawdopodobnie możesz
robić wszystko. Buddyści lubią pracować z ludźmi, ponieważ człowiek jest najciekawszy, ale możemy robić wszystko. Mamy dużą
ilość specjalistów komputerowych, którzy znaleźli się w środku technicznej rewolucji. Mamy wiele osób, które zajmują się nowymi
dziedzinami nauk. Znajdujemy się we wschodzących dziedzinach przemysłu. Znajdujemy się tam, gdzie inwestowane są pieniądze.
Tak się dzieje z naszymi ludźmi w Ameryce i na całym świecie.
Marek
Co oznacza bycie buddystą w nowoczesnym społeczeństwie? Czy potrafiłbyś opisać nowoczesnego buddystę?
Lama Ole
To ktoś, kto nie bierze rzeczy osobiście, zauważa innych i prawdopodobnie dobrze się bawi w sytuacjach, które inni uważają
za trudne. Jest w to zaangażowany określony psychologiczny nadmiar. Masz więcej radości i jesteś bardziej otwarty na to, co
się wydarza na zewnątrz, ponieważ twój umysł lepiej funkcjonuje. Koledzy w biurze mogą poczuć, że jest wśród nich buddysta,
który prawdopodobnie wykorzystuje buddyjskie metody, kiedy idzie do pracy. Wchodzi do biura ustawia buddę nad głową każdego,
myśli ze buddowie opadają do serca każdego i wypełniają wszystkich światłem, a potem z uczuciem, że każdy jest buddą, będzie
w tym doskonałym towarzystwie normalnie pracował. Możesz budować czyste krainy wszędzie. Ludzie będą to czuli i będą przez
to przyciągani.
Marek
Szef firmy, w której pracuję pojechał do Tajlandii i po powrocie powiedział, że bardzo mu się tam podobało ponieważ znalazł
tam wiele wewnętrznego spokoju, ale słaby rozwój gospodarczy. Czy tak to wygląda?
Lama Ole
Jest tak w niektórych krajach, ale buddyzm jest jak chrześcijaństwo. Są kraje chrześcijańskie w których panuje jeszcze kanibalizm,
jak to ma miejsce w Afryce, są kraje chrześcijańskie wysoko rozwinięte pod względem technologicznym, jak tutaj w Europie środkowej.
W krajach chrześcijańskich ludzie robią wszelkiego rodzaju rzeczy. Tak samo jest z krajami buddyjskimi. Mamy piękny średniowieczny
spokój w Buthanie, są kraje rewolucji technologicznej takie jak Singapur, Tajwan, Hongkong, Chińczycy w Malezji. Buddystami
są nomadowie, gdzieś na pustyni Gobi w Mongolii; ludzie pracujący w wyjątkowo efektywny sposób jak w Japonii, różnego rodzaju
ludzie. Prawdopodobnie religie mają dużo mniejszy wpływ na ludzi niż nam się wydaje. Tak prawdopodobnie było z chrześcijaństwem,
które przybyło na zachód Europy około tysiąca lat temu, pojawiło się w naszych ojczyznach, zniszczyło stare miejsca medytacji
i na ich zgliszczach zbudowało kościoły. Nadało nowe nazwy naszym świętom, a cała reszta została po staremu. Oczywiście na
wierzch wypłynęło poczucie winy - to był sposób, aby utrzymywać kontrolę nad ludźmi - utrzymywać w nich poczucie winy, ale
poza tym nie wiele się zmieniło.
Marek
Wydaje mi się, że chodziło mu jednak o to, że jeśli ktoś uzyskuje spokój wewnętrzny przestaje dbać o rzeczy na zewnątrz...
Tak się powszechnie uważa...
Lama Ole
To prawda, że wewnętrzny spokój powoduje, iż mamy mniejszą potrzebę rywalizacji, ponieważ zadowoleni jesteśmy z tego, co
mamy. Umysł jest ważniejszy od tego, co robisz. Z drugiej strony, na poziomie Mahajany i Wadżarajany, jesteś prawdopodobnie
bardziej produktywny i robisz więcej niż inni. Spójrz na mnie. Śpię w nocy od czterech do pięciu godzin, cały czas pracuję,
a wielu moich uczniów działa w podobny sposób - żyją bardzo intensywnie, mało śpią, cały czas coś robią. Możemy więcej zdziałać,
ponieważ nasz umysł lepiej funkcjonuje. Dlatego, że nie tracimy energii na żadne nasze neurozy, strachy i nadzieje, możemy
dać innym więcej. Z drugiej strony pracujemy tyle, bo widzimy, że ludzie traktują świat jako coś realnego. Myślą, że to co
się teraz wydarza jest realne. Pracujemy, by im pomóc. Jednocześnie widzimy dookoła wiele przestrzeni, nie dajemy się złapać
rzeczom ani sytuacjom, mamy dodatkową energię. Dlatego stajemy się bardziej użyteczni. Zwykle kraje kraje Wielkiej Drogi rozwijają
dużo więcej energii niż kraje Małej Drogi. Dzieje się tak, ponieważ pracujesz dla dobra wszystkich istot i tego typu postawa
daje ci więcej siły. Praca dla samego siebie powoduje, że w momencie, w którym osiągasz zadowolenie po prostu siadasz pod
drzewem. To kwestia motywacji.
Marek
Czy jakieś zawody są lepsze od innych?
Lama Ole
Jest kilka bardzo dobrych zawodów. Nauczyciele, lekarze, wszystkie zawody, które pomagają ludziom bądź to uniknąć cierpienia,
bądź żyć bardziej świadomie. Każda praca, która pozwala ludziom żyć lepiej, umrzeć lepiej, odrodzić się lepiej jest dobra,
każda praca, która pomaga ludziom żyć w sposób pełen znaczenia - jest dobra. Z drugiej strony, musimy pamiętać, że stoimy
za plecami człowieka, który przez cały dzień przesuwa jedną dźwignię w fabryce, że żyjemy z pracy rolnika, który zabija tysiące
robaków przejeżdżając ciągnikiem przez swoje pole. Tak naprawdę potrzebujemy wszystkich. Najważniejsza jest motywacja. Nie
możemy żyć i oddychając, chodząc do toalety, spacerując, prowadząc samochód, etc.- nie ranić i nie zabijać niezliczonej ilości
czujących istot. Dlatego najważniejsza jest motywacja. Cokolwiek robimy, robimy to po to, by przynieść pożytek innym. To daje
siłę i znaczenie naszemu życiu.
Marek
Co jest lepsze dla buddysty, praca fizyczna czy intelektualna?
Lama Ole
Cokolwiek robisz, możesz być w tym dobry. Chłopi poganiali jaki, kupcy mieli udział w zyskach. Buddyzm może pomóc każdemu,
ponieważ pomaga powiedzieć "zarówno to i tamto". Większość ludzi wygląda jak byk stojący przed drzwiami obory, który widzi,
że drzwi są zamknięte. Taka sytuacja nie jest produktywna. To jest myślenie "albo to albo tamto". Buddysta byłby bykiem, który
patrzy - z tej strony jest zamknięte, ale może z drugiej strony są inne drzwi, lub myśli: może pójdę i spotkam krowę, a może
rozwalę tę całą oborę... Buddysta jest zawsze w sytuacji "zarówno to jak i tamto", gdzie jest wiele możliwości. Nigdy nie
jest pomiędzy młotem, a kowadłem. Zawsze jest przestrzeń, można znaleźć się tutaj albo tam. To jest pożyteczne. To daje moc.
To nadaje prawdziwe znaczenie. Tym jest buddyzm.
Marek
Kim jest lama? Co to znaczy być lamą? Czy mógłbyś powiedzieć kilka słów o swojej pracy?
Lama Ole
Co znaczy być lamą? To uczucie, że każda osoba może świecić, tak mi się wydaje. Patrzę na ludzi i widzę ich jak domy, widzę,
jakich potrzebują fundamentów lub ścian - czy współczucie i mądrość są w należytej równowadze, jak wygląda dach - jaki jest
ich pogląd, jak patrzą na świat, czy wiedzą dlaczego są tutaj, czym jest dla nich życie, jakie ma znaczenie. Postrzegam ludzi
jako buddów, którzy jeszcze nie rozpoznali, że każdy z nich ma potencjał do rozwoju i wielką szansę. Moim zadaniem jest po
pierwsze przekonać ich, że rzeczywiście mają wielką szansę i dać im środki.
Co robię? Staram się patrzeć jak radzą sobie w życiu, czy są rozluźnieni i
dobrze się czują, ponieważ jest to ważne, czy raczej cały czas wpędzają się w kłopoty - to jest poziom przyczyny i skutku.
Patrzę czy współczucie
i mądrość są zrównoważone, ponieważ kiedy za dużo jest współczucia ludzie stają się sentymentalni, a gdy jest za dużo mądrości
- zbyt biurokratyczni.
To musi działać jak silne nogi i dobry wzrok równocześnie. Na końcu staram się zwrócić ich uwagę na pogląd, staram się pokazać,
że umysł jest przejrzystym
światłem. Umysł jest przestrzenią, nieustraszoność jest naturalnym wyrażaniem się tej przestrzeni, a ponieważ jest ona bogata
i gra sama ze sobą, radość jest naturalnym jej doświadczaniem. Nie jesteśmy oddzieleni od innych, wszyscy chcą osiągnąć szczęście
i uniknąć cierpienia, tak jak my. My jesteśmy sami, zaś innych jest wielu, więc życzliwość jest zupełnie naturalnym stanem
bycia. Staram się, by ludzie rozpoznali, że posiadają te wartości w sobie, siłę i potencjał, a następnie staram się obudzić
je w nich poprzez nasze specjalne medytacje. W medytacjach tych zawarta jest naprawdę głęboka psychologia i filozofia. Mają
naprawdę głębokie znaczenie. Najważniejsze to spowodować, aby ludzie zaufali przestrzeni, która jest pomiędzy myślami, ponad
myślami, która zna myśli, by ludzie doświadczyli lustra, które jest pod odbiciami, oceanu pod falami. Pozwolić ludziom zaufać
i pozostać w swoim centrum, w stanie świadomości. Bez konieczności udowadniania czy tłumaczenia, bez konieczności pozostawania
w przeszłości czy uciekania do przyszłości, bez przyciągania i odpychania. Być autentycznym i ufać sytuacji teraz. Jeśli to
potrafimy - wszystko będzie się zmieniać, w piękny i pełen znaczenia sposób. Jeśli będziemy potrafili to zrobić, to nasze
życie będzie naprawdę wielkie.
Marek
Wygląda to dość skomplikowanie? Czy wiele trzeba się uczyć aby osiągnąć
taki stan?
Lama Ole
Nie! Pomiędzy jedzeniem i wydalaniem trzeba tylko być szczęśliwym.
To naprawdę proste. Każdy to potrafi.
Marek
Ilu masz uczniów?
Lama Ole
Wielu. Wiele tysięcy. Poła, praktyki świadomego umierania, bardzo
szczególnej buddyjskiej praktyki tantrycznej, w której uczysz
się wysyłać świadomość poprzez czubek głowy do czystej krainy, nauczyłem ponad
35 tysięcy osób, na całym świecie. Schronienie przyjęło u mnie co najmniej
ćwierć miliona osób. Być może nawet pół miliona. Nie liczę tego,
ale przez te 25 lat podróżowałem praktycznie bez przerwy, nauczałem prawie
codziennie, prawdopodobnie nauczałem przez 360 dni w roku. Jeśli tylko nie siedzę
w samolocie, zawsze jest możliwość żeby to robić. Mam wpływ na wielu, wielu
ludzi. Jestem jak czerwony pies(?). Zna mnie wielu ludzi.
Marek
Wszyscy twoi uczniowie chcieliby spędzić z tobą jak najwięcej czasu.
Czy nie jest to dla ciebie męczące?
Lama Ole
Nie. Nie jestem zmęczony. Podstawową rzeczą jest utrzymanie równowagi
pomiędzy trzema mandalami. Bliska mandala to są ludzie, których możesz
dotknąć lub czuć, średnia mandala, to są ci, od których dostajesz listy
lub e-maile - na które musisz odpisać, duża mandala to są z kolei ludzie,
dla których piszesz książkę, by mogli utrzymać świeżość w swoim umyśle
i zobaczyli rzeczy w nowy sposób. Utrzymanie równowagi pomiędzy
tymi mandalami jest trudne. Na szczęście otrzymuję wiele pomocy. Caty bardzo
dobrze z tym sobie radzi. Jest jak brzytwa, przecina sprawy, mówi "teraz
musimy mieć czas na to, a teraz na tamto". Jest w tym doskonała. Hannah i ja
jeteśmy bardziej marzycielami - wpadamy we wszystko co się wydarza: och tylu
przyjaciół wokół nas jak miło... Z drugiej strony mam bardzo silny
wewnętrzny nawyk - w momencie gdy ludzie zaczynają mówić o zwykłych rzeczach
i nic się nie dzieje, natychmiast zaczynam pracować nad swoimi tekstami. Jestem
stale obecny, ale 80% umysłu pracuje nad papierami, a tylko 20% jest zaangażowane
w sytuację dookoła. Jestem świadomy, kiedy zaczynam tracić swój czas.
Z drugiej strony jest czas z moimi przyjaciółmi - jestem bardzo zmysłowy,
lubię się przytulać, dotykać, przyglądać się im, być z nimi - bardzo to lubię.
Mam skłonność do poświęcania swojej uwagi tej bliskiej mandali, ale myślę, że
z pomocą Caty i Hannah wszystko jest zrównoważone. Również przy
pomocy przyjaciół, którzy mówią: musisz mieć czas na to
i na tamto. Dlatego myślę, że wszystko działa jak należy. Nie jestem też tym
zmęczony. Ludzie są najciekawszym materiałem na świecie. Są tak ciekawi, interesujący,
że nigdy nie jestem zmęczony pracując z nimi.
Marek
Czym jest mandala?
Lama Ole
Mandala nazywana jest po tybetańsku "czilko" oznacza i centrum, i
to co jest dookoła. Tam gdzie pojawiają się centra, wiry energii, to w naturalny
sposób, wokół nich pojawiają się również pola mocy. Istnieją
dwa rodzaje mandali. Mandala nieoświecona, oparta o wiarę w "ja", "mnie",
w osobę. To wygląda jak rynek złota lub jakbyśmy próbowali zamienić ślepego
konia na głuchego lub bez zębów. To nigdy nie będzie w porządku. Człowiek
myśli "ja jestem, a skoro jestem powinienem mieć wszystkie dobre cechy",
po chwili, aby osiągnąć kolejną dobrą właściwość, musi pozbyć się jednej z tych,
które już ma. A potem już tylko handluje: "Czego mam więcej, czego
mam mniej..." Jeśli zaakceptuję tę cechę, to nie mogę sobie pozwolić na inną,
ale ta zależy od tego, a ta idzie z tą i tak dalej. I to jest cały wewnętrzny
disneyland, który ludzie mają i szczerze mówiąc nie jest to zbyt
mądre. Jest też inny rodzaj mandali, które są pełne znaczenia. To te,
które w naturalny sposób pojawiają się w przestrzeni. Są jak tssszzz!
Dzieje się tak, gdy rozumiemy, że nie ma osoby, nie ma "ja" i spoczywamy
w tym, co się wydarza. I od tego momentu wszystkie rzeczy pojawiają się w naturalny,
piękny i pełen znaczenia sposób, pojawiają się dobrzy nauczyciele, którzy
pomagają nam nauczyć się różnych rzeczy. Wszystko do siebie pasuje. To
jest prawdziwe znaczenie "czilko", czyli oświeconej mandali.
Marek
Czy masz jakieś wakacje?
Lama Ole
Tak, co roku mam około trzech dni, ale w tym roku ich nie miałem.
Miałem pół dnia, co i tak jest niezłym rezultatem. Zwykle wraz z 7 -
8 przyjaciółmi, na naprawdę dużych motorach, z bardzo dużą prędkością
przejeżdżamy 20 - 25 alpejskich przełęczy. Kocham to! To jest najlepsza rzecz,
jaka może być. Lubię również skoki spadochronowe. Ale jazda na motocyklu
jest jeszcze większą radością, ponieważ tu naprawdę kontrolujesz sytuację. Masz
dwa centymetry kwadratowe opony, trochę asfaltu, drogę, zakręty. Naprawdę wielka
radość. Po jednym dniu takiej jazdy po prostu unoszę się w powietrzu. To jest
jak kochanie się bez przerwy.
Marek
Czy masz dom? Czy masz jakieś życie rodzinne?
Lama Ole
Nie. Nie mam domu. Mam kilka pokoi, w których mogę zawsze
przechowywać swoje rzeczy. W Kopenhadze, w Hamburgu, w Wuppertalu, w Szwarcenbergu,
oczywiście w Kucharach. W tym roku, po raz pierwszy zostawiam jakieś swoje rzeczy
w Polsce, jakby moją obecność, trochę ubrań, tak, że zawsze będę tu mógł
przyjechać. Jest trochę miejsc, gdzie zawsze mogę przyjechać, ale codziennie
jestem w innym mieście. Przyjeżdżam, zmieniam ubrania, daję wykład, spotykam
się z przyjaciółmi, robię kurs i znów mnie nie ma. Luksus jaki
posiadłem, to środek transportu. Musi być dobry. Za 10 tysięcy dolarów
udało nam się kupić 12 cylindrowe BMW o mocy 300 koni mechanicznych. Poruszamy
się po Europie z dużą prędkością. Motocykl, na którym jeżdżę to też BMW.
1200 cm sześciennych, cztery cylindry. Jest niesamowity, naprawdę dobry. 140
koni mechanicznych, 2 koła, naprawdę się porusza. Poza tym prywatne życie nie
istnieje. Nie w taki sposób jak ludzie to sobie wyobrażają.
Marek
Na koniec kilka pytań dotyczących polityki... Co obecnie uważasz na
największe problemy?
Lama Ole
Na świecie widzę problem przeludnienia i islam. Mówię o tym
prawie codziennie. Moim zdaniem są to rzeczy naprawdę niebezpieczne. Przeludnienie
w tym sensie, że wielu ludzi w brązowym i czarnym pasie wokół równika,
w południowej Ameryce, Afryce, na Filipinach i w świecie muzułmańskim, nigdy
nie będzie miało szansy na normalne życie. Powinniśmy im płacić, żeby mieli
mniej dzieci, a kiedy już będą mieli ich mniej, powinniśmy pomóc je wykształcić,
by mogły żyć tak jak my. To jest zupełne nieporozumienie, że 10 - 15 procent
ludzi, żyje w wolnym świecie, a reszta jak zwierzęta, w okrutnych warunkach,
ma wiele dzieci nie będąc w stanie kontrolować płodności. W tym punkcie jestem
zdecydowanie przeciwko kościołowi katolickiemu, który mówi, że
ludzie powinni mieć dzieci, którymi nie będą w stanie się zaopiekować.
Jest to skrajny brak odpowiedzialności. Jestem również przeciw islamowi,
który chce żołnierzy, dlatego stara się, aby kobiety były cały czas w
ciąży. Moim zdaniem to przestępstwo. Przeludnienie jest złą rzeczą. Największym
zagrożeniem, jakie można sobie wyobrazić jest zbyt wielu ludzi na zbyt małej
przestrzeni. W Afryce nie można już znaleźć pitnej wody. Ta, która jest,
jest zanieczyszczona. W wielu miejscach na ziemi robi się coraz gorzej. Rozprzestrzeniają
się choroby takie jak malaria, aids. Ludzie nie mają żadnego wykształcenia,
nie chodzą do kina i w związku z tym jedyne, co im zostaje to seks. Ludzie nie
powinni tak żyć. Zawsze powtarzam, ważniejsza jest jakość a nie ilość. Powinniśmy
płacić biednym, aby mieli mniej dzieci na całym świecie.
Drugim zagrożeniem jest Islam. Jest bardzo niebezpieczną ideologią. Jest bardzo
niebezpieczną religią. Najgorsze jest to, że muzułmanów nie można kupić,
tak jak na przykład można kupić komunistów, którzy chcą czegoś
w tym życiu. Muzułmanie wolą raczej w najlepszy sposób umrzeć, aby pójść
do raju po śmierci. Tutaj niczego nie potrzebują. Nie można ich przekupić, nie
można z nimi robić tych wszystkich normalnych rzeczy, które robi się
z innymi ludźmi. Ich poczucie wyższości moralnej, myślenie, że ich honor znajduje
się między nogami ich kobiet - mają go tak długo jak długo kobiety pozostają
z nimi, tracą go kiedy kobiety od nich odchodzą - wszystko to jest bardzo niebezpiecznym
myśleniem w dzisiejszych czasach..
Marek
Jesteś nauczycielem buddyzmu tybetańskiego. Czy jesteś zaangażowany
w działania mające na celu obronę praw człowieka w Tybecie.
Lama Ole
Jak tylko mogę to podpisuję, cokolwiek się da. Z drugiej strony XVI
Karmapa bardzo wyraźnie powiedział "Żadnej polityki w moich ośrodkach".
Jeśli nasi ludzie uczestniczą w demonstracjach pod chińską ambasadą, rzucą sobie
parę kamieni w okna, zawsze robią to jako osoby prywatne, nigdy jako członkowie
ośrodków. Ośrodki zajmują się wyłącznie sprawami religijnymi. W przeciwnym
wypadku moglibyśmy stracić nasz status i wiele innych rzeczy. Jeśli chodzi o
buddystów takie sprawy załatwiają oni w swoim własnym imieniu.
Marek
Jak oceniasz stosunki pomiędzy dwoma największymi politycznymi siłami
Europą i Ameryką?
Lama Ole
Myślę, że jesteśmy szalenie rozpieszczeni. Zachowujemy się dziecinnie
i jesteśmy rozpieszczeni. Moglibyśmy mieć tyle wspaniałych idei i zrobić tyle
dobrych rzeczy... Tak jak ruch feministyczny, który zamiast powodować
tyle problemów w relacjach kobieta - mężczyzna, mógłby skierować
swoją energię na zewnątrz i pomóc innym kobietom w biednych krajach odzyskać
wolność, mieć mniej dzieci i zdobyć wykształcenie. Tym się powinien zająć. Tymczasem
zajmuje się swoimi własnymi małymi sprawami. Tak samo dzieje się w wielu sprawach.
Każdy woli łatwe sytuacje, odwraca się od spraw trudnych, nikt tak naprawdę
nie chce wiedzieć. Jeśli myślisz przejrzyście zwykle ktoś czuje się dotknięty.
Poprawność polityczna, oznacza, że nie można już rozmawiać z ludźmi, ponieważ
jest zbyt wiele tematów tabu, o których jednak należy mówić,
jeśli chce się cokolwiek zmienić. Wydaje mi się, że w Europie tworzy się powoli
wiele równoległych kultur dla ludzi, którzy podobnie wyglądają.
Tak jak w Ameryce. W Los Angeles mieszka 40 grup etnicznych, których
członkowie nie mówią nawet po angielsku, z czterdziestu różnych
krajów, a nie mówią po angielsku. Taka "bałkanizacja" z łatwością
może wydarzyć się w Europie, jeśli w różne miejsca Europy będą przybywać
ludzie ze wszystkich stron świata, nie akceptujący naszego systemu wartości.
Nie chodzi tu o Polskę - wciąż pracujecie nad tym, aby stać się bogaci, ale
na zachodzie, gdzie mamy mało dzieci i wielu ludzi przyjeżdża z najróżniejszych
krajów, wpadamy w coraz poważniejsze kłopoty....
OK. Dziękuję, lecę na górę uszczęśliwić Caty....