PielgrzymkaAutor: Maria Przyjemska
"Znajomość buddyzmu powinna opierać się na bezpośrednim doświadczeniu
cierpienia świata, jego przyczyn, ich końca - oświecenia - i stosowaniu środków,
które do niego prowadzą. Nasze pielgrzymki dawały do tego zawsze świetną
okazję".
Lama Ole Nydahl
Nie tylko nasz nauczyciel, lecz także sam Budda Siakjamuni i wielu innych mistrzów
polecało odwiedzanie miejsc narodzin, śmierci, oświecenia i udzielenia pierwszych
nauk przez czwartego historycznego Buddę. W ten sposób można pójść
w ślady wielkich nauczycieli, którzy osobiście do miejsc tych pielgrzymowali.
Oznacza to podróż do Indii, ale dla nas, i jak się okazuje nie tylko
dla nas, wszystko rozpoczęło się i zakończyło w dolinie Kathmandu, u stóp
nepalskich Himalajów. Tu spędziliśmy pierwsze kilka dni, przygotowując
się do dalszej podróży, tu przylecieliśmy na ostatnie 9 dni po wyprawie
do Indii, chłonąc błogosławieństwo, płynące z tego niezwykłego miejsca. Jest
ono także symbolem początku rozwoju większości z nas, ponieważ to tutaj właśnie
ma swoje źródło wielka odyseja buddyzmu tybetańskiego na Zachód.
W 1968 roku w Kathmandu właśnie, Lama Ole i Hannah, wówczas jeszcze ciągle
niepoprawni poszukiwacze szczęścia, spotkali najpierw Tseczu Rinpocze, a wkrótce
potem Karmapę i doświadczyli tego wszystkiego, co napełniło ich niewzruszonym
zaufaniem i stało się motorem ich dzisiejszej pracy. Wielka stupa i wzgórze
Swayambhu stanowią centrum tej szczególnej mandali. To tam, przy wejściu
do dzisiejszego klasztoru Szamarpy odbyła się Ceremonia Korony i pierwsze spotkanie
naszych nauczycieli z Karmapą. Tu znajdują się też niezwykle strome schody,
na których Ole pomyślnie zdał test zaufania Karmapy.
Jest to także najstarsze święte miejsce całego buddyzmu, mówi się, że
istniało od zawsze. Cała dolina Kathmandu była niegdyś jeziorem, na co istnieją
dowody naukowe, a znajdujące się tam pole mocy samoistnie zrodziło w nim kryształową
stupę (swayambhu oznacza samopowstała). Zaczęła ona promieniować we wszystkich
kierunkach i przyciągnęła uwagę buddy Mandziuśriego, który włożył w wodę
swój miecz zamieniając je w żyzną dolinę i możliwe stało się korzystanie
z błogosławieństwa tego miejsca. Wzgórze Swayambhu, będące samo w sobie
naturalną stupą zwieńczono spektakularnym budynkiem. Znajdują się w nim relikwie
pochodzące jeszcze od poprzedniego Buddy, zostało także pobłogosławione przez
buddę Siakjamuniego i wielu mahasattwów. Otoczone jest wieloma innymi
stupami, wizerunkami buddów i klasztorami, ostatni zaś remont zewnętrznej
fasady stupy Swayambhu przeprowadził wuj Tseczu Rinpocze, główny lama
Drukpa Kagyu. Moc tego miejsca jest wciąż tak wielka, że niektórzy, także
całkiem zwyczajni ludzie, raz w roku latem widzą odbicie Wielkiej Stupy na niebie.
Historia Boudha, drugiej ogromnej stupy w Kathmandu jest również niezwykła.
Wybudowała ją zwykła kobieta z pomocą swoich dwóch synów, z których
jeden był wcześniejszą inkarnacją Guru Rinpocze, a drugi Trisonga Detsena, króla
Tybetu, który wprowadził do niego dharmę. Przy budowie pracował także
osioł, któremu nie poświecono wystarczającej ilości uwagi (to nie żadna
aluzja!) i który z powodu mocy nagromadzonej w ten sposób zasługi
i negatywnych życzeń odrodził się jako Langdharma, król odpowiedzialny
za zniszczenie "starego" przekazu buddyzmu w Tybecie. Boudha jest niezwykła
także i z tego powodu, że posiada właściwość spełniania życzeń, a spacerowanie
po niej nie uchodzi za przejaw złego smaku.
Dlatego nie dziwi fakt, że w obrębie całej doliny Kathmandu znajduje się tak
wiele pełnych mocy miejsc i relikwii, wiele z nich związanych jest zwłaszcza
z linią przekazu Kagyu.
Najbardziej szczególne z nich, to miejsca samoistnie powstałe, czyli
takie, w których energia oświecenia jest tak silna, że powoduje spontaniczne
pojawienie się wizerunku buddy na skale czy w jaskini. Jako przykład może służyć
wyłaniająca się coraz wyraźniej ze skały Zielona Wyzwolicielka, czy opisane
w Tantrach Czakrasamwary i Hewadżry jedno z 24 tajemnych miejsc, w których
Demczok i Dordże Pamo zamanifestowali zjednoczenie radości i pustki, przekształcając
rządzące tam nieoświecone hinduistyczne energie. Nieprzypadkowo więc miejsce
to obrali sobie do medytacji Tilopa i Naropa, którzy praktykowali tam,
nad brzegiem malowniczej rzeki, w sąsiadujących ze sobą niewielkich jaskiniach.
Wyżej w górach znajdują się też dwie jaskinie, które w niezwykły
sposób odwiedził Guru Rinpocze; zapadając się w jednej z nich w głąb
skały i wyłaniając się spod ziemi w drugiej.
Niedaleko stąd znajduje się ponadto dom, w którym przez kilka lat żył
wielki Marpa przygotowując się do jednej ze swoich wypraw do Indii. W tej okolicy
zamieszkiwali także przez jakiś czas X Szamarpa i XIII Karmapa, a Budda Siakjamuni
w jednej ze swoich poprzednich inkarnacji ofiarował tu swoje ciało głodnej tygrysicy.
Pola mocy buddów, bodhisattwów i wielkich nauczycieli przyciągnęły
do stolicy Nepalu niezwykle ważne relikwie. Bardzo szczególne, nie tylko
ze względu na wartość zabytkową są chociażby posążki Wadżrajogini, Milarepy,
Buddy i Zielonej Tary. Wszystkie z nich potrafiły mówić i kiedyś można
było tego doświadczyć, lecz dziś karma ludzi nie jest wystarczająco dobra, aby
usłyszeć ich mowę- wyjaśnia Tseczu Rinpocze. Spośród nich na wyjątkową
uwagę zasługuje posążek Milarepy wykonany przez Reczungpę. Jest to ta szczególna
statua ze słynnej opowieści o tym, jak "podobny księżycowi" uczeń Milarepy wykonał
podobiznę swego mistrza z ręką ułożoną w typowy dla niego sposób, czyli
przy uchu i przyniósł ja Milarepie zapytawszy, czy choć trochę go przypomina.
Tak, wygląda dokładnie tak samo, jak ja - odpowiedział Milarepa i w tym momencie
posążek opuścił rękę Oprócz wspomnianej już umiejętności mówienia,
statuetka ta posiada inne niezwykłe właściwości - np. jej ośrodek serca pozostaje
stale ciepły. Jego autentyczność potwierdził także XVI Karmapa.
Z Kathmandu wyruszyliśmy autobusem do Lumbini, znajdującego się jeszcze w Nepalu.
LUMBINI
Położone u stóp Himalajów miejsce narodzin Buddy. Niegdyś, tak,
jak inne miejsca pielgrzymek oznaczone filarem i stupą przez wielkiego króla
Asiokę, który rządził w Indiach w III wieku p.n.e. i rozpowszechnił buddyzm
na wielką skalę, m.in. zbudował 84 000 stup. Dziś został tam już tylko filar.
Wybudowana później mała nieładna świątynia, gdzie można obejrzeć płaskorzeźbę
ze świątyni Asioki, zniszczonej przez najazdy muzułmańskie i murowaną sadzawkę,
w której miała się kąpać królowa Maja, matka Buddy, tuż przed
jego urodzeniem. 2500 lat temu był to piękny gaj, gdzie oczekująca na rozwiązanie
królowa zatrzymała się podczas podróży do Devadaha, stolicy królestwa
jej rodziców. Postąpiła według dawnego, kultywowanego do dziś zwyczaju
hinduskiego, wedle którego poród odbywa się w domu rodzinnym kobiety.
Książe Siddhartha przyszedł na świat w pełnię księżyca wyłoniwszy się z boku
matki, która przytrzymała się gałęzi drzewa. Zdarzeniu temu towarzyszyło
wiele cudów, a samo dziecko posiadało 36 znaków doskonałości.
Szczególny chłopiec od razu po urodzeniu przeszedł siedem kroków
i obwieścił światu: Urodziłem się, aby przynieść pożytek innym; to jest moja
ostatnia inkarnacja.
Poza sezonem miejsce to robi wrażenie wyjątkowo zaniedbanego pod względem duchowym,
potęgowane przez obecność nachalnych handlarzy plastikowymi dewocjonaliami i
niezrozumiałą dla nas wschodnia czołobitną religijnością, która towarzyszyć
nam będzie odtąd na wszystkich etapach naszej podróży
Kapilavastu
Mniej więcej godzinę drogi od Lumbini znajdują się ruiny starożytnej stolicy
Kapilavastu, miejsca, w którym do 29 roku życia żył Siddhartha, otoczony
na polecenie ojca wszelkim zbytkiem tak, aby nie spełniła się przepowiednia
mówiąca o tym, że jeśli nie dostrzeże on cierpienia świata, zostanie
wielkim władcą. Po wspaniałym pałacu, w którym toczył beztroskie życie
pozostały zapadłe głęboko w ziemi fundamenty. Na powierzchni oglądać można tylko
ruiny zabudowań powstałych znacznie później, a od wschodniej strony na
horyzoncie pojawiają się Himalaje. Nieopodal znajdują się też ruiny klasztoru
wybudowanego dla Buddy przez jego ojca, króla Siudhodhane, Tu Siakjamuni
udzielił schronienia własnemu synowi, gdy ten przyszedł upomnieć się o swoja
schedę Klimat ideologiczny w państwie Siakja był niezwykle postępowy. Było ono
republiką rządzoną przez władcę wybieranego spośród rodu Siakjów
wywodzących się z kasty wojowników - kszatrijów. Wyjątkowe było
także to, że postać braminizmu, jaką wyznawała rodzina przyszłego Buddy nie
przewidywała istnienia boga-stworzyciela. Kapilavastu zostało jeszcze za życia
Buddy całkowicie zniszczone z powodu najazdu armii spokrewnionego i skłóconego
z klanem Siakja władcy innego pobliskiego państewka.
KUSZINAGAR
Budda przepowiedział swoją śmierć trzy miesiące wcześniej. Powiedział, że żadnej
nauki nie zatrzymał w zamkniętej dłoni i wyruszył w swoją ostatnią wędrówkę.
Po drodze przyjął zaproszenie dobrodusznego kowala, który sam o tym nie
wiedząc, poczęstował go trującą potrawą. Budda zgodził się jej skosztować, aby
nie sprawić mu zawodu i tylko pod warunkiem, że nikt inny nie będzie jej jadł.
Ciężko chory wyruszył w dalszą drogę do Kuszinagar. Miasto to wybrał między
innymi dlatego, że tam spotkać miał swojego ostatniego ucznia. Nauki, jakie
wygłosił tuż przed śmiercią to wskazówka, aby praktykujący dharme stali
się schronieniem dla samych siebie i pamiętając o przemijalności, dążyli do
najwyższego wyzwolenia. Parinirwanie Buddy towarzyszyło trzęsienie ziemi, dźwięki
muzyki i inne niezwykłe znaki. Pozostałe po kremacji relikwie podzielono między
ośmiu królów, a w miejscu, gdzie się odbyła, wybudowano stupę.
Kuszinagar było na naszej trasie pierwszym miastem w Indiach. To, że buddyści
stanowią tak znikomy procent populacji kraju staje się bardzo wyraźne w miejscach
dla nas ważnych - nierzadko zaniedbanych i otoczonych przez oszustów,
polujących na datki naiwnych pielgrzymów. Stupa Parinirwany pomazana
jest przez dzieciaki napisami w hindi, a wszystkiemu przyglądają się spokojnie
mnisi therawady palący papierosy na schodach świątyni. Od czasów Buddy
oblicze Indii radykalnie się zmieniło i odnosi się wrażenie, że z przebogatej,
starożytnej kultury nie zostało już nic. Wszechobecne jest natomiast niewyobrażalne
wręcz czasem zacofanie, przeludnienie, brud i nędza. Wielu lamów twierdzi,
że tłumy żebraków, chorzy i kalecy umierający na ulicach oraz ogromne
rzesze niepiśmiennych, są zjawiskami wskazującymi na brak współczucia
wśród odradzających się w tym kraju. My za to mogliśmy po raz pierwszy
naprawdę docenić własną dobrą karmę.
Sravasti
Tu Budda spędził 24 pory deszczowe, dokonał kilku cudów i prawdopodobnie
udzielił wielu nauk Diamentowej Drogi. Jednym z cudów było ujarzmienie
przerażającego mordercy Angulimali (vel "Naszyjnik z Palców"). Po spotkaniu
z Buddą przyjął on nie tylko schronienie, ale nawet i ślubowania mnisie. Innym
cudem Buddy było wyemanowanie z siebie drzewa mango, które wyrosło, zazieleniło
się i zaowocowało formami jidamów. Władca Sravasti wybudował dla sangi
kilka klasztorów. Dziś zwiedzić można jeszcze ruiny słynnego parku i
kompleksu klasztornego Jetawana. Spotkała nas tu typowo indyjska przygoda -
rząd ustalił, że z dnia na dzień ma zacząć obowiązywać ustawa: za wstęp zamiast
20 rupii (równowartość 1 zł) cudzoziemcy muszą płacić 20 dolarów.
Radzgir
W czasach Siakjamuniego Radzgir był tętniącą życiem stolicą królestwa
Magadha.
Główne aktywności Buddy odbywały się w wielkich miastach, gdyż tam własnie
- w Benares, Patnie, czy Sravasti - spotkać było można najbardziej wykształconych,
otwartych ludzi. Oprócz wymienionych powyżej starożytnych metropolii,
jednym z ulubionych miejsc Buddy był Radzgir, stolica królestwa Magadhy,
gdzie sanga posiadała trochę ziemi. Na górze zwanej Sępim Szczytem przekazane
zostały wybranym uczniom i mahasattwom nauki o pustości zjawisk, współczuciu
i mądrości, czyli nauki Mahajany. Po śmierci mistrza, w miejscu tym po raz pierwszy
spisano nauki dharmy, których dotąd uczono się na pamięć. Roztacza się
stąd całkowicie magiczny widok na cała dolinę i zadrzewione ruiny stolicy starożytnego
królestwa.
Następca tronu Magadhy nie był w przeciwieństwie do swego ojca przychylny aktywnościom
Buddy. Jego przychylność zdobył sobie kuzyn Buddy, Devadatta, który zaprezentował
na dworze królewskim magiczne moce. Zostali oni wspólnikami w
spisku zabicia Buddy. Podjęto trzy nieudane próby. Za pierwszym razem
wynajęto żołnierza, który po wykonaniu zadania miał wycofać się umówioną
drogą, na której czekali już na niego dwaj inni z zamiarem zamordowania
i jego. Plan nie powiódł się, gdyż kiedy tylko niedoszły morderca znalazł
się w polu mocy Buddy, padł mu do stóp i ze zdumieniem usłyszał, że powinien
wrócić inna droga. Za drugim razem udało się Devadacie zranić stopę Siakjamuniego
- stoczył on skałę z Sępiego Szczytu. Za trzecim razem wysłał na niego rozwścieczonego
słonia. Współczucie Buddy spowodowało jednak, że rozpędzony kolos zatrzymał
się i zaczął łasić się jak pies.
SARNATH
Po osiągnięciu oświecenia Budda skierował się w stronę Benares i na jego przedmieściach,
w parku jeleni, udzielił pierwszych nauk. Słuchaczami byli głównie bogowie,
zwierzęta i jedynie pięcioro ludzi- towarzysze Buddy z czasów ascezy.
Pierwszy Obrót Kołem Dharmy obejmuje głównie Cztery Szlachetne
Prawdy, nauki o przyczynie i skutku oraz Środkową i Szlachetną Ośmioraką Ścieżkę.
Cały teren parku jest istną oazą - pięknie utrzymany, otoczony klasztorami i
zrekonstruowaną polaną, na której pasą się sarny, a ogromna stupa Dhamekha,
ufundowany przez Asioke, upamiętnia miejsce wygłoszenia pierwszych nauk.
BODHGAJA
W maju, o świcie, który nastąpił po pełni księżyca, Siddhartha Gotama
osiągnął całkowite oświecenie, stając się czwartym historycznym Buddą. Na temat
pierwszych siedmiu tygodni po oświeceniu istnieją dwie wersje - albo Siakjamuni
nie nauczał wcale, albo też przekazywał w tym czasie nauki tajemne (np. Tantrę
Hewadżry). Miejsce, pod drzewem bodhi, gdzie siedział nosi nazwę Diamentowego
Tronu i mówi się, ze stanowi ono miejsce oświecenia wszystkich poprzednich
i przyszłych Buddów. Zostało ono już w czasach Asioki otoczone stupami,
posągami, przepięknym parkiem, klasztorami i świątyniami. W największej z nich
znajduje się jeden z najstarszych wizerunków Buddy, który podczas
jednej z podróży na Wschód, jakie odbyli Lama Ole i Hannah, uśmiechnął
się do nich.
Bodhgaja jest po prostu wspaniałym miejscem do praktyki. Podobno szczególnie
dobrze jest robić tu pokłony, dlatego cały teren parku zapełniony jest praktykującymi
z całego świata. Mnisi i ludzie świeccy przybywają tłumnie aby medytować i wyrażać
życzenia. Tutaj odbywa się także coroczne Kagyu Monlam z udziałem Szamara Rinpocze,
a w zeszłym roku także i Karmapy. Po zapadnięciu zmroku, gdy cały teren parku
rozświetlony jest tysiącami świeczek i lampek maślanych, atmosfera staje się
wyjątkowa: nasze własne życzenia osiągnięcia oświecenia mieszają się z życzeniami
innych.
Nalanda
Prastary i największy buddyjski uniwersytet istniał na długo przed urodzeniem
Siakjamuniego. Sam Budda odwiedził kilka razy tę słynną uczelnię, stad pochodzili
także Sariputra i Mogallana, główni jego uczniowie. Złoty wiek Nalandy
zaznaczyła obecność wielkich filozofów Mahajany: Nagardżuny, Aryadewy,
Asangi, Dharmakirtiego i Santarakszity, który wraz z Guru Rinpocze przybył
na zaproszenie króla Trisonga Detsena do Tybetu, aby wprowadzić do niego
dharmę. Później nauczał tu także Naropa zanim wyruszył na poszukiwanie
swojego guru i prawdziwego duchowego doświadczenia. Świetność Nalandy przygasała
stopniowo wraz z upadkiem buddyzmu w Indiach i kolejnymi najazdami muzułmańskimi.
Dzisiaj obejrzeć tam można dobrze zachowane pozostałości ogromnego miasteczka
uniwersyteckiego ze świątyniami, salami wykładowymi, mieszkalnymi i administracyjnymi
oraz stupy, reliefy, posążki, a obok tego także i studnie, piece i kamienne
lawy.
Nalanda była ostatnim przystankiem na naszej wędrówce śladami Buddy
Siakjamuniego. Z pobliskiej Patny wylecieliśmy z powrotem do Kathmandu, gdzie
czekały już uroczystości z okazji urodzin Tseczu Rinpocze i inicjacja tysiącramiennej
formy Kochających Oczu. Były tańce lamów, pudże, przyjaciele z Europy
i Ameryki, przyleciała także Hannah Nie trzeba nigdzie wyjeżdżać, aby spotkać
Buddów, jak mówi Lama Ole - podróż ta dała nam jednak świetną
okazję do doświadczenia wielu pól mocy oraz poznania historycznych i
kulturowych źródeł powstania Przekazu, który zawędrował do nas
na Zachód.