MalborkAutor: Kasia Pyrzyńska
Pewnego dnia jechałam jak zwykle do pracy w Gdańsku. Patrzyłam przez okno pociągu na przesuwające się obrazy i nie opuszczało
mnie uczucie przemijania. Po jakimś czasie zaczęłam rozmawiać z siedzącą koło mnie dziewczyną. Poleciła mi książkę ''108 Odpowiedzi
Jogina'' i napomknęła, że jej autor będzie miał wykład w Warszawie 6 stycznia 2000 roku. Przypadkowa znajoma zostawiła mi
również numer telefonu Włodka Wiszki z Gdańska, który miał mi udzielić więcej informacji. Po powrocie z pracy spotkałam się
z przyjacielem, któremu opowiedziałam o wydarzeniu z pociągu. Obydwoje doszliśmy do wniosku, że musimy poznać ''tajemniczego
Duńczyka''. Wtedy pojawił się następny problem - brak kasy. Mój rezolutny kumpel Szabat przypomniał sobie jednak, że ma w
domu ''magiczną szafę'', w której siostra pod zwojem pościeli przechowuje gotówkę (po wypłatach skrupulatnie uzupełniliśmy
zawartość siostrzanego "banku").
Wreszcie nadszedł dzień spotkania z Ole. Kupiliśmy bilety i cichutko usiedliśmy w kącie sali. Patrzyliśmy na to co się działo
dookoła - na masy uśmiechniętych ludzi, unosząca się w powietrzu radość... Byliśmy naprawdę pod wrażeniem... Później wszystko
było jak cudowny sen - pierwsza medytacja (o mało nie spadliśmy z krzeseł) i nagła pewność - jesteśmy w domu.
Po powrocie udało mi się skontaktować z inspirującą Klaudią z Elbląga, dzięki której razem z przyjaciółmi trafiliśmy do tamtejszego
ośrodka. Wsparcie elbląskich bodhisattwów pomogło nam w stawianiu pierwszych kroków na ścieżce Dharmy. W którymś momencie
zdecydowaliśmy się na zorganizowanie publicznego wykładu Wojtka Tracewskiego w Malborku. Złote usta Wojciecha spowodowały,
źe nasze zainteresowanie Dharmą wzrosło. Po wykładzie Wojtek podsunął nam pomysł stworzenia malborskiej sangi. Na początku
wydawało się nam to nieprawdopodobne, ale pobyt w Kucharach, spotkanie z żywym przekazem, Karmapą i innymi wielkimi nauczycielami
rozwiał wszelkie nasze obawy i wątpliwości.
W międzyczasie udało mi się zainteresować Dharmą i... sobą mojego starego znajomego - Donalda. Inspiracja ta była na tyle
silna, że postanowiliśmy zamieszkać razem. Nasz dom stał się miejscem spotkań i medytacji - ośrodek mieści się w budynku zamkowym,
w domu Podstarościego. Jest to niewątpliwie najpiękniejsze miejsce w Malborku - z okna widać stary, krzyżacki zamek, nad którym
podczas pierwszej wspólnej medytacji pojawiła się piekna tęcza.
W grudniu zwszłego roku w naszej gompie odbył się wykład Klaudii Żerebiec, który nas wzmocnił i zasilił nasze szeregi. Obecnie
praktykuje w Malborku 13 osób. Wspólnie z przyjaciółmi staramy się pokonywać pojawiające się przeszkody, wspieramy się nie
tylko w praktykach, lecz również i w codziennym samsarycznym życiu. Tak naprawdę dopiero teraz zrozumiałam, co Lama Ole miał
na myśli mówiąc, że sanga jest bardzo ważna. Zrozumiałam, że ludzie potrafią być dla siebie cudowną inspiracją. Chyba nic
tak nie ''zagrzewa do walki'' jak widok praktykujących przyjaciół, pozbywających się neuroz, przyzwyczajeń i nałogów. Wiem,
że czeka nas jeszcze dużo pracy i nie obędzie się bez potu, ale wspólnymi siłami poradzimy sobie na pewno ze wszystkim.