Najważniejsze było jednak to...
Autor: Leszek Misiek Nadolski.
Spotkanie z Karmapą w Polsce mamy już za sobą. Sala Kongresowa, potem dwa dni w Kucharach - wszystkie te wydarzenia były naprawdę wyjątkowe. Nasz młody Szef prawdzystkich. Być może część z nas spodziewała się mistycznych rewelacji - tęczy, magicznych transformacji itd. Oficjalnie takich faktów nie zarejestrowaliśmy. Ale czy na pewno nic nadzwyczajnego się nie wydarzyło?
Przygotowania do imprezy rozpoczęły się już na początku roku. W lutym na spotkaniu Rady Związku postanowiliśmy nadać wizycie Karmapy rangę projektu ogólnopolskiego. W praktyce miało to oznaczać zaangażowanie się wszystkich ośrodków w jej przygotowanie. W połowie marca doszło do spotkania przewodniczących ośrodków, na którym omówiliśmy poszczególne elementy całej strategii - wszystkie punkty zajmowały trzy strony maszynopisu. Okazało się że pracy jest mnóstwo. Owocem tego spotkania był fakt, że bardzo poważna jej część została "wypuszczona w Polskę". Jednocześnie z zapałem kontynuowaliśmy prace remontowe w dworku Nie zdołały nas wyhamować ani brak pieniędzy, ani nawet informacja, że Karmapa w tym roku jednak nie przyjedzie. Jak się później okazało, nasze zdecydowanie w tej kwestii było bardzo słuszne.
Najważniejsze było jednak to, że w trakcie tej akcji pojawiła się nowa jakość: udało się nam rozkręcić bardzo poważną maszynę organizacyjną, w prace której zaangażowane były dziesiątki osób z całej Polski. Było to zjawisko bez precedensu, dotychczas niespotykane na naszym sangowym rynku. Oprócz inicjacji i błogosławieństw, Karmapa podarował nam coś jeszcze - umiejętność skutecznego, wspólnego działania. Dziękujemy, że wzięliście w nim udział.