Wizyta Taje Dordże w BudapeszcieAutor: Zsuzsa KoeszegiTłumaczenie: Jan Wójcik
Program Karmapy w Budapeszcie był najdłuższym i najbardziej pracowitym programem w trakcie jego pierwszej podróży po Europie!
Dla nas, Węgrów, miesiąc poprzedzający wizytę był niełatwy, ponieważ na organizację tak olbrzymiego przedsięwzięcia było to
bardzo mało czasu. Kiedy na początku stycznia w trakcie kursu w Dusseldorfie rozprowadzaliśmy pierwsze prospekty, nie wiedzieliśmy
jeszcze nic więcej ponad to, że Karmapa przyjedzie i udzieli inicjacji, być może na "Buddę Mądrości".
Chociaż intensywna reklama wizualna dawała zawsze dobre rezultaty w przypadku wizyt Lamy Ole, naturalnie rozumieliśmy, że
ze względu na przekazy mocy, tym razem impreza nie mogła być ogłaszana publicznie. Tak więc musieliśmy ograniczyć akcję reklamową
do tradycyjnego i wypróbowanego sposobu, dającego się określić słowami: "przyprowadź swoich przyjaciół". Bardzo ważne było
dla nas, żeby przyszło wiele osób, ponieważ mając wybór pomiędzy dwiema salami, zdecydowaliśmy się na większą z nich. Oznaczało
to podwojenie wydatków.
W międzyczasie dowiedzieliśmy się, że w trakcie pobytu Karmapy w Monachium miały miejsce nie tylko inicjacje, ale także wykłady.
Również i my poprosiliśmy więc o to i w końcu program wyglądał tak, że pierwszego dnia Karmapa miał udzielić nauk, drugiego
inicjacji Buddy Mądrości, a trzeciego przekazu mocy Białej Wyzwolicielki. Teraz więc z powodu wykładu spotkanie z Taje Dordże
mogło zostać publicznie rozreklamowane. Każdego dnia otrzymywaliśmy wiadomości, które przełamywały nasze nawyki i rozpuszczały
koncepcje. Rozklejanie plakatów z twarzą Karmapy po mieście, zarówno w miejscach uznawanych za legalne, jak też w tych mniej
oficjalnych, dawało nam dużo radości.
Kiedy wszystko to się działo, chiński kandydat na Karmapę uciekł z Tybetu. Postanowiliśmy nie ingerować w to i nie rozsyłać
żadnych wyjaśnień do mediów. Zamiast tego zorganizowaliśmy konferencję, na której Lama Ole Nydahl wyjaśnił całą sprawę. Przeciętni
Węgrzy nie mieli właściwie żadnego pojęcia o całej politycznej kontrowersji w naszej linii. Kto wie, co zrozumieli z całej
tej historii - może nadal uważali Karmapę i chińskiego kandydata za tą samą osobę?
Udało nam się połączyć dobrze wszystko - w dniu wykładu mieliśmy dla siebie nieco czasu antenowego dwóch dużych stacji telewizyjnych.
Nazajutrz zabawnie było móc przełączać pomiędzy dwoma ulubionymi programami i na jednym widzieć Lamę Ole, opowiadającego o
całym zdarzeniu i Karmapie, a na drugim Hannah mówiącą o podstawowym buddyjskim poglądzie oraz o swoim wspaniałym nauczycielu
Karmapie. Po południu w hali, gdzie miał mieć miejsce kurs, odbyła się konferencja prasowa z Lamą Ole oraz wieloma dziennikarzami
z gazet, czasopism, magazynów i programów telewizyjnych. Karmapa udzielił dwóch wywiadów - jednego dla największego węgierskiego
dziennika, a drugiego dla wieczornych wiadomości na najpopularniejszym kanale telewizyjnym. Nie stawiano mu żadnych pytań
politycznych.
W głównej hali 130 osób zajmowało się przyjmowaniem gości z całego świata. Oprócz tego wynajęliśmy duża salę niedaleko od
centrum Budapesztu - musieliśmy w niej oddzielnie zapłacić za wszystko, nawet za krzesła. Na szczęście znajdował się tam również
pokój prasowy i kilka biur - Karmapa i Lama Ole mogli tam spokojnie porozmawiać, było to też doskonałe miejsce do przeprowadzania
wywiadów.
Wieczorem w sali wykładowej ponad 1000 osób czekało, żeby zobaczyć XVII Karmapę. Ponieważ na naszej gorącej linii wiele osób
pytało, kto jest prawdziwym Karmapą, poprosiliśmy Lamę Ole, żeby przed wykładem opowiedział nowym gościom o Karmapie i całej
sytuacji politycznej.
W czasie wykładu Karmapa komentował tekst pod tytułem " 37 praktyk bodhisattwy". Niektóre szczegóły omawiał po angielsku,
czasami przechodził na tybetański - wówczas Hannah tłumaczyła jego wyjaśnienia. Karmapa był bezpośredni i naturalny. Każdego
wieczoru od 300 do 400 osób przyjmowało buddyjskie schronienie.
O dyscyplinę na sali i bezpieczeństwo Karmapy miało troszczyć się kilku ochroniarzy, ale w trakcie błogosławieństw sytuacja
bardzo się rozluźniła - również jego "body guards" poddali się nastrojowi i wykonywali swoje obowiązki z dużym taktem i wyczuciem.
Ostatniego dnia wieczorem zorganizowaliśmy tradycyjne party z Lamą Ole, chcąc dać wszystkim możliwość ugruntowania w umyśle
dobrych wrażeń...
Prawie 1000 gości z zagranicy doświadczyło wiele radości w trakcie kursu w Budapeszcie. Jedno z wrażeń brzmiało następująco:
"intensywny, lekki i przyjemny".