WrocławAutor: Piotr Walczak
Lama Ole odwiedzał Wrocław już w latach osiemdziesiątych. Choć jego wizyty zaowocowały powstaniem ośrodka, prawdziwa historia
Karma Kagyu w stolicy Dolnego Śląska rozpoczęła się blisko dziesięć lat później. Dzięki Dorocie Szocie, jednej z nielicznych
osób, które w czasach rozłamu stanęły po stronie Lamy Ole i Karmapy Taje Dordże, świeży, normalny i nie kościelny buddyzm
mógł zainteresować nową falę wrocławian. Przez ponad dwa lata pokój w mieszkaniu Doroty spełniał rolę ośrodka Lamy Ole we
Wrocławiu. Potem, dzięki odrobinie dobrej karmy i znajomościom Zosi Chmielewskiej, udało nam się wynająć od miasta przyzwoite
pomieszczenie na Podwalu, z widokiem na staromiejską fosę i rynek. Pięć kolejnych lat naszej historii to regularne medytacje
i integracje na Podwalu, rosnące między nami zaufanie i coraz więcej nowych twarzy w ośrodku.
Wtedy również, dzięki zaangażowaniu Maćka, Rafała i Tadeusza oraz nieocenionej pomocy Karola Ślęczka, kupiliśmy kawałek ładnej
ziemi w Kotlinie Kłodzkiej, która teraz jest własnością Związku.
Spotykając się na Podwalu szukaliśmy jednocześnie nowego, większego miejsca na ośrodek. Główną siłą napędową tych wysiłków
był Tadzio Kaźmierski. Wreszcie pod koniec marca 2000 roku znaleźliśmy to, na co przez trzy lata czekaliśmy - duży (160m kw.)
lokal w oficynie wolnostojącego budynku w śródmieściu całkowicie zaspokaja nasze metrażowe potrzeby.
Pomieszczenie wymagało solidnego remontu. Przez kilka lat stało puste, a poprzedni lokatorzy - klub panów kochających inaczej
(obecnie czynimy wysiłki, by zastąpić tę wibrację naszą, bardziej tradycyjną w sprawach serca), pozostawili po sobie zrujnowaną
instalację wodną, pociągnięte romantycznym fioletem ściany, trójkątne okienka, tajemnicze przejścia między pokojami itd. Teraz
po trójkątach nie ma ani śladu, a fiolecik pokrywają skutecznie trzy warstwy eleganckiej białej emulsyjnej.
Położyliśmy także płyty podłogowe, wymieniliśmy instalację wodną i glazurę w łazience, pomalowaliśmy ramy okienne itd., itp.
Okazało się, że potrafimy się nie tylko razem bawić, lecz również znaleźć czas, siły i pieniądze na przeprowadzenie dużego
remontu.
Mamy nadzieję, że dzięki nowemu ośrodkowi już niedługo będziemy mogli dać miastu to co w buddyzmie najlepsze - wolność i radość.