Nauczyciel podarowuje nam nas samychWywiad z Karolem Ślęczkiem
DD Co jest najważniejsze w naszej praktyce, w Diamentowej Drodze?
Karol Nasz związek z nauczycielem, nasze postrzeganie nauczyciela. To jak widzimy świat decyduje o tym jakim on jest, gdyż sposób percepcji tworzy to, co przeżywamy. Możemy mieć błędne mniemanie, że świat jest obiektywnie jakiś, ale jest on tylko projekcją naszego umysłu. Jest nią również koncepcja "obiektywizmu".
DD Kim jest nauczyciel?
Karol Na poziomie Diamentowej Drogi jest bardziej podobny do nas niż my sami, gdyż jest prawdziwą naturą umysłu, odzwierciedleniem prawdy o nas samych. Spotykając nauczyciela mamy okazję zobaczyć odbicie naszego doskonałego stanu - siebie z przyszłości, a raczej to, jacy przez cały czas naprawdę jesteśmy. Jeżeli doświadczamy zjawisk przez pryzmat błędnej koncepcji, że przeżywający, akt przeżycia i to co jest przeżywane, są oddzielone od siebie, to nigdy nie spotkamy nauczyciela. Nawet gdy podamy mu rękę na powitanie, nie będziemy w stanie zobaczyć kim jest. To jak postrzegamy świat ma decydujące znaczenie również dla związku z nauczycielem. Relacja ta jest naprawdę niezwykła, ponieważ nauczyciel podarowuje nam nas samych. Ponieważ trudno jest dać komuś coś więcej, nieodłącznym elementem pełnego związku z nauczycielem jest nasza głęboka wdzięczność. Nauczyciel, uczeń i proces nauczania to pewna całość - to dzięki niej możemy się rozwijać. Aby jednak praktyka rzeczywiście przynosiła owoce, nasz związek z nauczycielem powinien być szczery i czysty. Powinniśmy zrozumieć, że nauczyciel chce jedynie pomóc nam w przezwyciężeniu naszych własnych ograniczeń, w rozpuszczeniu błędnych, sztywnych poglądów, które uniemożliwiają nam rozpoznanie naturalnego stanu naszego umysłu: wolności, otwartości, nieograniczonej radości i współczującej aktywności. Wszystko i wszyscy, którzy pomagają nam zbliżyć się do tego stanu są bardzo cenni, możemy mieć więc wielu nauczycieli, ale nasz rdzenny mistrz jest tylko jeden.
DD Jaką mamy gwarancje, że nasz nauczyciel jest właściwy?
Karol W życiu w ogóle trudno o solidne gwarancje. Urodziliśmy się, więc umrzemy - jedynie to jest naprawdę zagwarantowane. Największą gwarancję, że nie zostaniemy oszukani, daje nam nasza własna mądrość, bo to przecież my sami wybieramy sobie nauczyciela. Głupoty nie można zlikwidować ani zakazać ustawowo, nie można się jej też demokratycznie pozbyć przez głosowanie. Parlamenty niejednego kraju są przykładem, że zbiorowa głupota jest jeszcze bardziej przerażająca, niż prywatna. Również jeżeli mamy ograniczony dostęp do informacji, to trudno jest nam dokonać jakiegokolwiek poprawnego wyboru - dotyczy to również wyboru nauczyciela. Nie chodzi tu nawet o brak informacji, ale o naszą niezdolność do dostrzeżenia ich, odczytania i zrozumienia. Gdy przeczytałem kiedyś wyniki naukowych badań na temat poprawnego, pełnego zrozumienia wiadomości telewizyjnych przez statystyczną grupę przeciętnych obywateli naszego kraju, przeżyłem głęboki szok i wyraźne rozczarowanie... Czasami język przekazu jest dla ludzi zbyt trudny, czasami wiadomość zostaje zbyt szybko podana, kiedy indziej zaś odbiorca nie posiada wiedzy o świecie, która jest potrzebna jako tło do odczytania informacji. Dobry nauczyciel jest bezcenny i rzadko można go spotkać, ale myślę że równie trudno o pracowitych i inteligentnych uczniów. Budda nauczał, że wszystko jest przyczyną i skutkiem, więc jak można mówić o jakichkolwiek gwarancjach? Trzeba to dobrze zrozumieć.
DD Czy to znaczy, że to, kto jest naszym nauczycielem zależy od karmy?
Karol Wybór nauczyciela to nasz wybór - jeżeli zdecydujemy się na złego, będziemy mieli złego, a jeżeli wybierzemy sobie dobrego, to będzie dobry. To my decydujemy o tym, co się wydarza.
DD Co się wydarzy, jeżeli wybierzemy sobie dobrego nauczyciela, ale będziemy mieli do niego niewłaściwe nastawienie?
Karol Nic się nie wydarzy. Będziemy mogli zjeść z nim obiad, pogawędzić, pożartować i to wszystko. To właśnie z powodu niewłaściwego nastawienia niektórzy ludzie lubią i szanują nauczyciela tylko dopóty, dopóki mówi im to, co chcą usłyszeć, dopóki nie konfrontuje ich z błędami, jakie popełniają i nie zmusza w ten sposób do rzeczywistej pracy z umysłem.
DD Jaki jest najczęstszy błąd w relacji nauczyciel - uczeń?
Karol Jest nim oczekiwanie, że nauczyciel nie tylko da nam nauki, ale również zrozumie je za nas, nie tylko udzieli nam przekazów mocy, ale również będzie za nas medytował. Najczęstszym błędem jest myślenie, że nauczyciel i tak nas zbawi, bez względu na nasze lenistwo. To niestety nie jest możliwe, gdyż lenistwa nie można wykorzystać w procesie uczenia się.
DD Nigdy nie miałeś wątpliwości co do nauczyciela?
Karol Nie. Nigdy nie miałem naprawdę poważnych, przeszkadzających wątpliwości. Zawsze stawiałem sobie pytanie: czy to moje problemy czy jego? Tylko "ego" może cierpieć.
DD Zdarza się, że niektórzy praktykujący traktują nauczyciela jak świętego...
Karol W buddyzmie istnieje tylko jeden rodzaj świętości - lepsze funkcjonowanie. Tak pojętą świętość można zaakceptować. Każda inna jest próbą alienacji. Święty a więc inny niż ja - niedostępny, nieosiągalny i godny uwielbienia... To nastawienie nic nam nie daje, niczego nas nie uczy. Jeśli świętość to nuda, coś martwego i smutnego, ukrywanie się gdzieś poza murami życia, ponieważ wydaje się ono zbyt trudne, nikt nie będzie miał z niej żadnego pożytku.
DD Podróżujesz z wykładami dlatego, że kazał ci to robić nauczyciel, czy też istnieją jeszcze jakieś inne powody? Co jest rzeczywiście istotne w tego typu aktywności?
Karol Wyjaśnianie czegoś innym to dla mnie wielka radość, chciałbym mieć na to tylko więcej czasu. Nie sądzę, że można przekazywać Nauki nie lubiąc tego. Ma to najgłębszy sens, który wykracza poza "lubię - nie lubię". Dharma jest najważniejsza i dzielenie się nią też jest takie. Bardzo trudno jest znaleźć w życiu coś mającego prawdziwe znaczenie...
Ucząc innych czuję wielką odpowiedzialność. Najważniejsza w tej aktywności jest absolutnie czysta motywacja i fachowość, a największą przeszkodę stanowi duma. Chęć bycia oryginalnym łatwo może utrudnić bycie pożytecznym. Im więcej mądrości, tym więcej odpowiedzialności - ta zależność chyba nigdy nie znika.
DD Znany jesteś z niekonwencjonalnych, dla wielu kontrowersyjnych wypowiedzi i mówienia wprost o błędach. Czy to właściwe?
Karol Jestem taki tylko wobec przyjaciół. Większość ludzi komplikuje proste sprawy. Co gorsze, ważne i trudne problemy próbujemy czasem rozwiązywać udając, że ich nie widzimy. Nie spotkałem jeszcze żadnego nieśmiertelnego człowieka, więc jeśli słyszę, że ktoś chce mi opowiedzieć z największymi detalami, co będzie robił za ileś tam lat, to mam wrażenie, że być może traci czas, bo życie wydarza się tu i teraz. Również ciągłe urządzanie zupełnie abstrakcyjnych dramatów z powodu zwyczajnych, codziennych sytuacji sprawdza się być może w jakimś brazylijskim serialu, ale w życiu nie ma żadnego sensu.
Myślę, że jeśli ktoś mnie lubi to zrozumie, co i dlaczego chcę powiedzieć, a jeśli mnie nie lubi, to nie chcę, żeby tracił czas. Tylko naprawdę wielki nauczyciel potrafi uczyć nawet tych, którzy go nie lubią. Jest to chyba też pytanie o ilość i jakość. Zwykle nie można mieć jednego i drugiego jednocześnie. Uważam, że nadmiar "dyplomacji" w relacjach z przyjaciółmi zabija bezpośredniość i świeżość kontaktów, ale oczywiście są też ludzie, którzy kochają dramatyczne przedstawienia ze sobą w roli głównej, więc w bezpośredniej postawie widzą zagrożenie.
DD Podobno ucząc innych człowiek uczy się sam...
Karol Oczywiście. Jeśli ktoś ma problem i zamierza zrobić coś, co według mnie jest kompletnie głupie, to mogę udzielić mu wymijającej odpowiedzi typu "zrób jak chcesz", chociaż szansa, że zrobi coś dobrego jest naprawdę niewielka. Z jednej strony wiem, że jeśli powiem mu "nie rób tego", najprawdopodobniej i tak to zrobi i w dodatku będzie później przekonany, że to właśnie mu doradziłem, z drugiej jednak rozumiem, że wymijająca odpowiedź jest unikaniem odpowiedzialności, więc ostatecznie mówię mu jednak, że to czego zamierza dokonać, jest idiotyczne. Gdy zrobimy to, co doradził nam nauczyciel i ciągle sytuacja nie jest idealna, powinniśmy pamiętać, że nie wiemy, co by było, gdybyśmy tego nie zrobili - może byłoby jeszcze gorzej. Aż do oświecenia wszystko jest tylko wyborem mniejszego zła.
Czuję, że ucząc innych ponoszę za nich odpowiedzialność, a to zmusza mnie do uczenia się.