Jogin z Żelaza
Autor: Leszek Misiek Nadolski
Ślady większości zmagań z materią jakie toczyły tutaj kolejne "pokolenia" polskich buddystów, giną dzisiaj pod eleganckim makijażem tynków, farby i terrakoty, skutecznie pokrywającej jej smak. Jednak to miejsce, jak żadne inne w Polsce pamięta wszystko to, co możemy nazwać historią współczesnego buddyzmu. Tutaj ewoluowała jego forma od egzotycznego charakteru aż do całkowicie pozbawionego wszelkiej zewnętrznej formy - "buddyzmu esencji". Zanim przedstawimy Jogina z Żelaza, chcielibyśmy - przynajmniej częściowo, przybliżyć Wam charakter i styl pracy w tym miejscu. Zebrane bowiem w Kucharach doświadczenia z pewnością mogą przydać się wszędzie.
Każdy ośrodek tworzą ludzie. Budynki, cała infrastruktura są czymś wtórnym i stają się naturalnym skutkiem ich aktywności. W przypadku ośrodków miejskich, najczęściej jest tak, że kilkadziesiąt osób organizuje miejsce wspólnych medytacji. Ten cel może zostać osiągnięty bez konieczności drastycznego zmieniania dla sprawy, całego stylu życia. Dzieje się to niejako przy okazji. Wszyscy, którym na tym zależy, nie opuszczając swoich mieszkań, nie porzucając pracy i studiów, mogą skutecznie wspierać swój ośrodek. W Gdańsku i w Warszawie obserwujemy obecnie przykłady tego, co można w ten sposób osiągnąć.
Natomiast zlokalizowany na wsi ośrodek w Kucharach spoczywa na barkach zaledwie kilku osób, które przecież nie wywodzą się z okolicznych chałup. Dla każdej z nich, decyzja zaangażowania się w pracę w Kucharach była tą z rodzaju - "albo wszystko, albo nic." Siedem hektarów parku, ciągle remontowana dworska, posiadłość wraz z częścią odosobnieniową tworzą niekończące się pole aktywności. Honor pracowania dla Darmy etatowo, na tak dużą skalę, przynosi niezwykłą satysfakcję, ale ciągłe funkcjonowanie wewnątrz wielkiej maszyny do budowania, organizowania kursów, przyjmowania gości, etc., odbiera świeżość działania i może powodować błędy. Ponadto, w sytuacji w jakiej tutaj jesteśmy, trudno jest pogodzić własne potrzeby - choćby finansowe - z pracą dla ośrodka. Ponieważ bardzo leży nam na sercu rozwój tego miejsca, pojawił się pomysł utworzenia zorganizowanej grupy, która będzie prowadziła ten projekt inaczej niż dotychczas. Jogin z Żelaza jest imieniem platformy wspólnego działania wszystkich, którzy czują związek z Kucharami i chcą uczestniczyć w tej pracy.

Reguły gry

Myśląc wcześniej o kryterium przynależności do JZŻ, widzieliśmy to w kategoriach czysto uczuciowych związków, które miałyby przekładać się na wspólne działanie. Jednak idea utworzenia tego stowarzyszenia ma doprowadzić do przejrzystej sytuacji, która pokaże, kto rzeczywiście chce być bezpośrednio zaangażowany w rozwój ośrodka w Kucharach. Myśląc o tym, odnieśliśmy się do wzorców niemieckich, gdzie o przynależności do konkretnego ośrodka decydują składki miesięczne. Tam, tylko osoby, które zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami, regularnie, finansowo wspierają ośrodek, mają przywilej wpływania na jego aktywność i podejmowania decyzji. Również tylko oni korzystają z określonych zniżek. Ponieważ w zamierzeniu JZŻ ma być stowarzyszeniem międzynarodowym, praktyczne będzie zastosowanie standardów, które są uznane wszędzie. Chcemy tutaj połączyć słowiański idealizm z niemieckim pragmatyzmem. Tak więc wpłacanie składek będzie równoznaczne z wejściem do "gry".

W jaki sposób możesz si znaleźć w JZŻ?

Poprzez pracę w jednej z czterech grup:
1. Grupa "korespondencyjna" (np. sponsorzy i ci którzy zajmują się promocją ośrodka i są naszymi przedstawicielami w ośrodkach miejskich. Osoby, które załatwiają dla nas różne sprawy w mieście, nagrywają jakieś okazyjne zakupy sprzętów, etc.),
2. Biorąc udział w realizacji konkretnych programów - od czasu do czasu przyjeżdżając do Kuchar (organizowanie kursów, prace budowlane, prowadzenie parku, etc.),
3. Bezpośrednie, codzienne prowadzenie: ośrodka, Naga Radża Cafe, obsługa kursów i części odosobnieniowej, pilotowanie Dharma Szopu. Znalezienie się w grupie rezydentów związane jest z zamieszkaniem w Kucharach. Ponieważ obowiązuje zasada samofinansowania, istnieje trudny do rozwiązania w tych realiach problem utrzymania. Rynek pracy w okolicy praktycznie nie istnieje. Wszelkie pomysły związane z zarabianiem pieniędzy z "ziemi" są złe, ponieważ jesteśmy ludźmi z miasta i zwyczajnie nie znamy się na tym.
Natomiast możliwe jest - choć może nie od zaraz, zarabianie miejscem, które posiadamy. Wyobraźmy sobie, że dwór jest bardziej elegancko wykończony niż obecnie. Wyposażony w 35 miejsc noclegowych, 11 pryszniców, 9 wucetów, przestrzeń na parterze (jadalnia, hol, sala główna) do tego otoczony kilkoma hektarami starego parku, kawiarnia nad stawem - to wszystko tworzy potencjał, z którym można wiele zdziałać. W rzeczywistości dysponujemy pensjonatem i restauracją z przyległościami. Pomiędzy spotkaniami buddyjskimi możemy organizować kursy "komercyjne" skierowane na nowy, niebuddyjski rynek. Zainteresowanie zdrowym żywieniem, Feng Szui, Tai Czi, etc. jest wystarczająco duże i przy odpowiedniej obsłudze moglibyśmy ten projekt rozpocząć. Tego typu aktywności spowodowałyby dwie rzeczy:
- rozwiązałoby problemy finansowe osób, które tutaj zamieszkają i zajmą się organizowaniem tych kursów (zakładamy podział zysków pomiędzy ośrodkiem i osobami, które je organizują. Kursy buddyjskie mają być z tego systemu wyłączone i jak dotychczas będą organizowane na zasadzie wolontariatu),
- intensywnie wykorzystywany ośrodek rozwijałby się bardzo szybko.
UWAGA: część odosobnieniowa będzie wyłączona z "komercji",
4. Buddyjska wioska. Od samego początku istnienia Kuchar, od czasu do czasu przewijał się pomysł zasiedlenia okolicy ośrodka buddystami. Spójrzmy na to tak: piękne plenery, poczucie głębokiego sensu wynikającego z ważnej pracy jaką tutaj wykonujemy, kuligi zimą, ogniska latem, internet i kupa znajomych - wszystko w zasięgu ręki. Czyż to nie piękna wizja?
Oczywiście jest to możliwe. W Schwarzenbergu na przykład kilkadziesiąt osób mieszka na wsi w okolicy ośrodka. Część z nich ma własne firmy, jest grupa prowadząca dużą wytwórnię olejków eterycznych - Primaverę i wydawnictwo. Teraz, niewielki dom jest głównym ośrodkiem organizującym większość tego co dzieje się w niemieckiej sandze. Spokojnie moglibyśmy osiągnąć to samo.
Chęć przystąpienia do J. z Ż należy poprzeć deklaracją wpłacania składek w wysokości nie mniejszej niż 15 zł miesięcznie na konto ośrodka w Kucharach. Możesz je wpłacać co miesiąc, kwartalnie lub raz w roku. Ponadto, wskaż grupę (od 1 do 4), w której chciałbyś się znaleźć. Oczekujemy na deklaracje, które będą dostępne w ośrodkach. W styczniu 2000 roku spotkamy się wirtualnie lub bardziej bezpośrednio w celu tworzenia planów, strategii, sposobu komunikowania się, etc. i rozpoczniemy pracę.

Korzyści Formalne

Trzydziestoprocentowa zniżka na wszystkie imprezy organizowane w Kucharach oraz pobytowe skalkulowane na najniższym poziomie.
To byłby szkielet struktury, którą Lama Ole Nydahl nazwał Joginem z Żelaza. Imię to można prawdopodobnie rozkodowywać na kilka różnych sposobów. Mnie, ta część związana z "żelazem" kojarzy się z niezłomnym dążeniem do celu, a obecność "jogina" z pewnością zapewni nam mnóstwo radości.
Zapraszamy, na pewno bdzie pieknie!
Leszek Nadolski & CO