Mam nadzieję, że tym razem wygrają
Wojtek Odwiedzając tak wiele krajów, robisz na pewno wiele spostrzeżeń, gromadzisz doświadczenia. Czy interesuje Cię polityka? Co stanowi największe niebezpieczeństwo we współczesnym świecie?
Lama Ole Oczywiście, polityka jest przyszłością. Jeżeli uda nam się uniknąć błędów przeszłości, prawdopodobnie będziemy mogli żyć w dosyć przyjemnym świecie. Jednocześnie, ponieważ moją główną aktywnością jest chronienie innych, jestem bardzo świadomy wszystkich niebezpieczeństw, jakie zagrażają światu. Dlatego prawdopodobnie nie ma w ciągu roku takiego wieczoru, w czasie którego nie ostrzegałbym o islamie, który staje się coraz silniejszy, bardzo niebezpieczny i agresywny, a także przeciwko przeludnieniu w ciepłych krajach. Nie mówię o Europie - my potrzebujemy więcej dzieci - mam na myśli Afrykę, Amerykę Południową, Filipiny i inne podobne miejsca, gdzie ludzie po prostu nie mogą cieszyć się w pełni wartościowym ludzkim życiem, ponieważ ich kraje są tak bardzo przeludnione i wszystko co było jakością, stało się ilością. Naprawdę o tym mówię. Nie zajmuje mnie tak bardzo to, czy robotnicy dostaną pięć złotych więcej na tydzień, czy też nie - interesuje mnie raczej odpowiedź na pytanie, czy za pięćdziesiąt lub sto lat będziemy ciągle jeszcze żyli w wolnym świecie. To uważam za naprawdę ważne. Patrzę więc przede wszystkim daleko w przyszłość. Cała reszta - kto gdzie i kiedy goli, którego łysego faceta - zupełnie mnie nie interesuje, w tym politycy są znacznie lepsi ode mnie. Jednocześnie moja wizja sięga prawdopodobnie dalej niż ich.
Nie ma żadnych wątpliwości, że dla przyszłości świata z jednej strony bardzo niebezpieczna jest słabość demokratycznych krajów, w których wszyscy po prostu akceptują to, że rząd nimi rządzi, że dostają wystarczająco wiele do skonsumowania i wystarczająco wiele gier do zabawy. Z drugiej strony, jak już wspomniałem, najniebezpieczniejszy jest ciągły nacisk ze strony systemów teokratycznych, takich jak na przykład islam. Muzułmanie są naprawdę niebezpieczni, ponieważ nie można ich przekupić. Mogliśmy przekupić komunistów, ponieważ chcieli dostać coś w tym życiu, w tym świecie. Jednak bojownikowi dżihadu, świętej wojny, nie zależy na niczym w tym życiu - chce on po prostu zostać męczennikiem i w nagrodę wylądować w raju, w otoczeniu siedemdziesięciu dwóch tysięcy tłustych dziewic i kilku mędrców udzielających mu nauk. Człowiek taki już opuścił to życie, już znajduje się w przyszłości i to właśnie sprawia, że jest tak niebezpieczny. Nie można go przekupić, nie można użyć w kontakcie z nim normalnych środków porozumienia z trudnymi ludźmi, takich jak pieniądze, władza itd. Nie można ich zastosować, bo muzułmanom na nich nie zależy - chcą tylko zostać męczennikami i trafić do raju. W tym widzę naprawdę wielkie niebezpieczeństwo, rzeczywiście wielki problem, który już mamy i który będziemy mieli w przyszłości.
Wojtek Jak rozwiązałbyś te problemy?
Lama Ole Łatwo - powinniśmy płacić ludziom, by mieli mniej dzieci. Cały świat powinien się umówić, wszystkie bogate kraje powinny podjąć wspólne postanowienie i wypłacać zasiłki rodzinom mającym jedno lub dwoje dzieci, kiedy jednak pojawi się ich więcej, pomoc ta powinna zostać wycofana. Powinniśmy po prostu płacić ludziom wywodzącym się z innych kultur za ograniczenie przyrostu naturalnego, jest to jedyny możliwy sposób. Jednocześnie jest naprawdę mądry - bardzo pomoże światu, niezależnie od tego, czy spodoba się to papieżowi, czy też nie.
Wojtek Kto ze światowych polityków mógłby, twoim zdaniem, rzeczywiście zmienić sytuację na świecie? Są takie indywidualności, czy też wszyscy wpływowi ludzie myślą jedynie o swoich karierach i ambicjach oraz podporządkowują się poprawności politycznej?
Lama Ole Wydaje mi się, że ktoś taki jak Chris Patten z Anglii mógłby być dobry. Myślę, że widział wystarczająco wiele i jest wystarczająco uczciwy, by nie dać się złapać w pułapkę poprawności politycznej i patrzenia jedynie w stronę najbliższych wyborów, a nie pięćdziesiąt lat naprzód. Chris Patton mógłby być dobrym europejskim politykiem. Jeżeli natomiast chodzi o Amerykę, to poziom wykształcenia większości Amerykanów jest tak niski, a pozorne wartości, którymi są karmieni, są tak pozbawione znaczenia, że prawdopodobnie następnym razem znowu wybiorą chłopaka z najbardziej czarującym uśmiechem. Nie sądzę, żeby amerykańscy politycy bardzo różnili się od siebie, nie widzę jakiejś wielkiej wizji nadchodzącej z tamtej strony, moim zdaniem nie można się jej po nich spodziewać. Jednocześnie bardzo cieszą mnie niektóre działania Clintona dotyczące praw człowieka. Myślę, że stanowią najlepszy sposób ochraniania biednych ludzi, którzy w przeciwnym wypadku byliby torturowani, przetrzymywani w więzieniach itd. Sądzę, że to jest dobra, właściwa droga, lecz nie widzę jakiejś wielkiej wizji, rodzącej się w Ameryce. Jest to po prostu społeczeństwo konsumpcyjne.
Wojtek Co jest, z buddyjskiego punktu widzenia, przyczyną wojen i konfliktów?
Lama Ole Zła karma, przyczyna i skutek. Ludzie zabijali się nawzajem w poprzednich żywotach, teraz więc spotykają się znowu i zabijają się w tym życiu. Dopóki umierają z nienawiścią i zabijają z gniewem, będzie istniało pomiędzy nimi połączenie, i będą spotykali się powtórnie w kolejnych trudnych sytuacjach. Z powodu osobistej karmy ludzie rodzą się w określonym miejscu - mają karmę walczenia ze sobą, spotykają się więc na polu bitwy, w katowni lub gdziekolwiek indziej i następnie przyczyna i skutek toczą się dalej. Dlatego sądzę, że jedyną rzeczą którą możemy zrobić, jest stworzenie naprawdę dobrych, wspaniałych społeczeństw. Wówczas będą mogli się w nich odrodzić jedynie dobrzy ludzie i być może gdzieś pojawi się inna planeta dla złych. To jest możliwe, jednak niezależnie od tego, nasza odpowiedzialność dotyczy świata, w którym teraz żyjemy i będziemy musieli się o niego zatroszczyć.
Wojtek A codzienny, psychologiczny poziom?
Lama Ole Tutaj źródłem problemów są przeszkadzające emocje - gniew, zachłanność, pomieszanie. Nie sądzę, by ktokolwiek rzeczywiście mógł odnieść pożytek ze zdobycia innego kraju. Zwycięzca najpierw czuje się dobrze, potem jednak musi grać określoną rolę, nie może być normalny, ponieważ funkcjonuje w niezdrowej sytuacji. Z czasem staję się pompatyczny, następnie podbity naród zaczyna przenosić się do jego kraju i mieć w nim coraz więcej dzieci, i na końcu początkowo silniejsza kultura upada. Nigdy więc nic dobrego z tego nie wynika. Ludzie powinni znaleźć swoją własną drogę, a duży kraj niekoniecznie jest lepszy, niż mały. Nikt nie powinien tworzyć państw łączących różne grupy ludzi, które w naturalny sposób nie mają ze sobą nic wspólnego. Nie jest to mądre.
Wojtek Co sądzisz o sytuacji w Rosji i w Dagestanie? Podobno Twoi uczniowie walczą po rosyjskiej stronie w tamtejszym konflikcie - widzieliśmy nawet zdjęcie jednego z nich w Neewsweek'u...
Lama Ole Tak, prawdopodobnie mamy tam teraz kilkunastu przyjaciół - należą do jednostki sił specjalnych ze Wsiewołożska, położonego na północ od Petersburga. Byłem tam do tej pory kilka razy - pomagałem im nauczyć się medytacji, by mogli odpocząć pomiędzy kolejnymi zadaniami. Rzeczywiście Wiktor i jego przyjaciele pracują teraz w Dagestanie. Są wspaniałymi ludźmi, zaufałbym im w każdej sytuacji. Naprawdę bardzo ich lubię, ale oczywiście nie mają łatwego zadania. Będąc buddystami starają się szkodzić innym w tak niewielkim stopniu, jak to tylko możliwe, w walce starają się mierzyć w nogi...Z drugiej strony nie zawsze mogą uniknąć zadawania innym bólu, ponieważ cała sytuacja jest niezdrowa. Odbieram ją jako zły znak - wygląda na to, że muzułmanie wygrywają. Na Bliskim Wschodzie zwykle bili ich Izraelczycy, którzy - zainspirowani swoją religią - nie stawali się jednocześnie zbyt agresywni. Teraz jednak islam zaczął wygrywać w różnych konfliktach i jest to bardzo niebezpieczne. Ostatnio NATO pomogło im w Kosowie - ponieważ nie byli w stanie sami przyjść sobie z pomocą, NATO zbombardowało Serbię i Kosowo. Otrzymują również wiele pomocy i pieniędzy z Arabii Saudyjskiej. W Dagestanie są prawdopodobnie pod wieloma względami skuteczniejsi niż oddziały rosyjskie. Dostają znacznie więcej pieniędzy za walkę, dysponują o wiele lepszym systemem zaopatrzenia i łączności. Rosyjscy generałowie są najczęściej alkoholikami i potrafią jedynie prowadzić wielkie operacje z użyciem olbrzymiej ilości czołgów na nizinnych obszarach Europy - nie zostali przygotowani do kierowania walką w górach, przeciwko partyzantce. Nie są po prostu gotowi. Rosyjska doktryna wojenna nie uległa zmianie, od czasów, kiedy idea wojny w Europie straciła sens. Rosyjscy dowódcy są starszymi ludźmi, nie potrafią myśleć w nowoczesny sposób, wysyłają swoich młodych, niewyszkolonych żołnierzy bez odpowiedniego wyposażenia do walki...Jednym z powodów rosyjskich niepowodzeń w czasie ostatniego konfliktu w Czeczenii było to, że żołnierze w środku zimy nie mieli rękawic. Palce tak im spuchły od odmrożeń, że nie byli nawet w stanie pociągać za spusty swoich kałasznikowów, przez trzy tygodnie nie dostawali zmiany bielizny. To naprawdę ponura historia. Poza tym ich oficerowie sprzedawali broń wrogom, żeby zarobić pieniądze...Działy się tam okropne rzeczy. Naprawdę mam nadzieję, że tym razem wygrają, ponieważ w przeciwnym wypadku będziemy mieli poważny problem na całym świecie - zobaczymy, czy im się uda...Wiktor jest bardzo dobry, jestem tego pewien.