Pieśń Milarepy dla kobiet z Jardrog
Tłumaczenie: Jan Kowalski
Pewnego razu wielki Dzietsyn Milarepa wędrował żebrząc przez region Jardrog. W wiosce Baj Njon zatrzymał się na chwilę w pobliżu domu, do którego wchodziło i z którego wychodziło wiele osób. Kiedy usiadł pod drzwiami, podszedł do niego jakiś człowiek i zapytał:
"Wewnątrz pijemy piwo. Może napiłbyś się z nami, joginie?"
"Chętnie, lecz co na to powiedzą inni?" - odparł Mila.
" Nie ma powodu, by cokolwiek mówili" - odpowiedział zapraszający i wszedł do środka. Zebrani tam ludzie świętowali narodziny syna bogatego gospodarza, było wśród nich również wiele kobiet. Niektóre zaczęły robić złośliwe uwagi:
"Hej, joginie, miałeś kiedyś żonę? Kto ci ukradł ubranie? Co za bezwstydny jogin! Jeśli nie masz w co się ubrać, dam ci swoje stare portki".
Kiedy tak drwili i dokuczali mu, podeszła do niego dwudziestoletnia córka właściciela domu. Ofiarowała mu placek jęczmienny, kawałek mięsa i miseczkę pełną piwa. Przeczuwając, że Milarepa jest wielkim medytującym, rzekła:
"Wielki joginie, te kobiety są prostaczkami. Piwo uderzyło im do głowy i oto gromadzą negatywną karmę. Może zaśpiewałbyś im pieśń o błędzie, który popełniają?"
"Nie znam takiej" - odpowiedział Mila.
Dziewczyna jednak nalegała:
"Po twoim skromnym ubraniu poznaję, że musisz być biegły w medytacji. Ze szczerego, otwartego zachowania wnioskuję, że urzeczywistniłeś pustość iluzorycznego świata. To, z jaką cierpliwością znosisz obraźliwe słowa, daje mi pewność, iż jesteś wytrwały w praktyce Dharmy. Po świetle przenikającym przez twą zielonkawą skórę, nietkniętym przez zaburzenia czterech elementów i trzech zasad witalnych poznaję, że jesteś urzeczywistnionym praktykującym wysoką Dharmę. Po twoich nagich stopach, nienaruszonych przez chłód, lód, ostre kamienie i ciernie poznaję, że osiągnąłeś mistrzostwo w posługiwaniu się kanałami i energiami. Twój dynamiczny umysł oraz piękny głos wskazują, że zdobyłeś skarb pieśni wadżry. Co więcej, jesteś również wielkim bodhisattwą. Dlaczego nie miałbyś zaśpiewać o tym pieśni?"
Wówczas ojciec dziewczyny dodał:
"Myślałem, że moja córka jest trochę mądrzejsza. Pozwól mu odpocząć, nie każ mu śpiewać dla nas, pospolitych ludzi".
Matka krzyknęła jednak:
"Widzę tylko zwykłego żebraka, który w dodatku mówi od rzeczy. Tylko dziewczyna taka jak ty mogłaby pokochać kogoś takiego. Jeśli wywarł na tobie takie wrażenie, idź i żyj tak jak on". Mówiąc to rzuciła w córkę garścią błota. Inni przyłączyli się do niej, kpiąc i naśmiewając się z Milarepy.
Mila pomyślał:
"Jeśli teraz nie zaśpiewam, również dziewczyna pomyśli, że jestem idiotą, a pozostali odbiorą to jako potwierdzenie słuszności swoich słów i rzeczywiście zbiorą negatywną karmę. W dodatku każdy następny jogin, który tu przyjdzie, spotka się ze złym przyjęciem."
Wyprostował się więc i zaśpiewał:
"Słuchajcie "oddani opiekunowie",

Pogardą podobni bogom,

Którzy obrzucacie zniewagami mnie, jogina,

Słuchajcie, młode i starsze damy!

Narodziłem się z nasienia mego wspaniałego ojca-Lamy,

Stale podlewanego przez matkę-wizję mądrości.

Wykarmiono mnie piersią postrzegania przyczyny i skutku,

A ogrzewałem się w cieple głębokich nauk.

Wielokrotnie jadłem pokarm koncentracji

I piłem napój oświeconej postawy,

Nosiłem piękną szatę tummo, podbitą błogością,

Przepasaną szarfą świadomości.

Na stopy zakładałem buty wznoszącego się wglądu

I wiązałem je sznurówkami przenikliwej mądrości.

Ramiona okrywałem jelenią skórą pokory,

Przywdziewałem też płaszcz niewzruszonego wyrzeczenia.

Patrzyłem w zwierciadło samoobserwacji

I jako ozdobę nosiłem klejnot etyki,

Postawę rozluźniłem dzięki stabilnemu uspokojeniu,

A mowę i ciało opanowałem wodzami poznania przyczyny i skutku.

Mój intelekt błyszczy czujną uważnością,

A przenikliwy wgląd przeobraził mi twarz.

Piękna, promieniująca pani zjednoczenia mądrości i metody,

Wystarczy mi za żonę, która niesie pomoc wszystkim istotom,

A spontaniczne ciało Dharmy za religię.

Słuchajcie, wszyscy obecni,

Szczególnie zaś wy, młode i stare "szlachetne damy"

Zwłaszcza zaś ty, paplająca kobieto -

Uciszcie się i posłuchajcie mej pieśni:

Nie ma potrzeby,

Abym sprzeciwiał się nonsensom, które wygadujesz -

Są tylko twoją własną słabością.

Weźcie to sobie do serca, wy, którzy nic nie znaczycie.

Przywiązanie do ciała - kupy mięsa i kości -

Od zawsze krąży w waszej krwi,

Rządzą nim złe, uwarunkowane skłonności umysłu,

Miotane wiatrem pomieszania.

Wasze niekontrolowane podniecenie

Jest podobne do pola w lecie, pełnego lisów i świń.

Nie patrzcie się tak na mnie, wędrowca,

Nadstawiając uszu i kręcąc głowami.

Jak kozły pijane koniczyną

Rzucacie wzrokiem na wszystkie strony,

Podobnie jak wtedy, kiedy patrzycie pod słońce,

Pragnąc ujrzeć przystojnego mężczyznę.

Wasze usta paplają bez sensu,

Jak medium opętane przez ducha.

A ciała i umysły trzęsą się,

Jak ciała świeżo złapanych ryb.

Wszystkie place pełne są waszych pustych słów,

A wszystkie ulice niepokoju waszej krzątaniny.

Na głowy zakładacie wełniane kosze z rzemykami,

A wrzeciona dzierżycie jak dzidy.

Zszywając razem kilka kawałków płótna,

Robicie torbę by kraść,

A kiedy ubolewa nad tym wasz sąsiad,

Odgryzacie się: "Gdybyś mógł, ukradłbyś gacie własnej matce".

Kiedy się wam coś podoba, wasze małpie twarze

Uśmiechają się od ucha do ucha.

Jeśli czegoś nie cierpicie,

Wasze twarze przypominają mordy wściekłych psów.

Krzątając się po domu,

Trzymacie dziecko jak niezapłacony dług.

Jeśli mielecie trzy worki mąki,

Jeden zjadacie same,

Pół drugiego rozsypujecie na ziemię

I jesteście dumne, że zostało wam kilka garści.

Mówicie z ustami pełnymi jedzenia,

Wrzeszczycie pracując na kolanach,

Siadacie na workach z mąką,

I rozlewacie olej po całym piecu.

Rzucacie waszym mężom wściekłe spojrzenia

I warczycie na członków ich rodzin.

Kiedy wasze dzieci siadają wokół ognia,

Stale szturchacie je pogrzebaczem.

Wasze łydki powinny być jędrne, a zwisają w dół,

Włosy powinny opadać w dół, a sterczą do góry.

Uboga dieta zrujnowała waszą cerę,

A ubranie, które nosicie, przynosi wam hańbę.

Dniem i nocą rzucacie uroki, by dokuczyć swym wrogom.

Gdy odprawiacie czary nad fetyszami,

W waszych piecach gromadzi się coraz więcej popiołu

Z jaśminu, który palicie, jak w czasie głodu.

Zepsute, samolubne kobiety -

Po śmierci odrodzicie się w kraju pretów!

To jeszcze nie wszystko -

To jeszcze nie koniec moich słów,

O których nawet przez chwilę nie pomyślałyście,

Nie zastanowiłyście się nawet przez moment,

słuchając jogina, samoistnie powstałej wadżry.

Słuchajcie dalej, "miłe panie" -

Opiszę teraz kobietę, która może być dla was wzorem:

Jej ciało jest rozluźnione i spokojne,

A mimo to doskonale opanowane,

Podobnie jak mowa.

Inteligentna i zręczna w sztukach,

Działa rozważnie dzięki mądrości rozróżniającej.

Wytrwale, z szacunkiem i prostotą

Czci Trzy Klejnoty i udziela pomocy

Tym, którym powodzi się gorzej.

Traktuje swą rodzinę jak coś cennego,

Jest pełna szacunku w stosunku do starszych,

Troszczy się o służących, jak o własne dzieci

I obchodzi się z każdym stosownie do jego zasługi.

Wie, jak gromadzić zasługę płynącą ze szczodrości,

We właściwym czasie przyjmuje ślubowania,

Z entuzjazmem wykonuje praktyki -

Gdy rozpocznie medytację, pochłania ją ona całkowicie.

Oby wszyscy, którzy mieli przyjemność

Lub przykrość spotkać się ze mną,

Osiągnęli doskonały stan Buddy.

Obecni byli zainspirowani pieśnią Dzietsyna. Ojciec dziewczyny powiedział:
"Moją córkę niesłusznie skrzywdzono. Jesteś dokładnie taki, jak powiedziała".
Następnie oddał cześć Dzietsynowi i poprosił go o nauki
Dziewczyna chciała poświęcić się całkowicie praktyce Dharmy, jej matka stwierdziła jednak:
"To prawda, że nasza córka zawsze pragnęła praktykować, lecz jest jeden problem. Otóż wczoraj obiecaliśmy ją za żonę synowi pewnego bogatego człowieka. Powinna dopełnić obowiązku."
Ojciec odpowiedział jednak:
"Moja córka jest inteligentna. Jeżeli nie będzie mogła praktykować, może to pociągnąć za sobą wiele złych skutków. Jeśli postanowiła poświęcić się medytacji, jej młodsza siostra wypełni jej zobowiązania. Niech czyni to, co uważa za słuszne." Wiele innych dziewcząt również namawiało ją:
"Idź, praktykuj Dharmę."
Dziewczyna zaczęła więc usilnie błagać Dzietsyna o nauki. Widząc jej zdecydowanie, Milarepa udzielił jej wskazówek i przekazów mocy. Następnie praktykowała w Semdo i stała się wielką jogini, dzięki czemu była w stanie pomóc wielu istotom. Milarepa bardzo się z tego cieszył.