Utrzymując świeżość naukTłumaczenie: Michał Izydorczyk
Buddhism Today
Od 25 lat podróżujesz po całym świecie nauczając Dharmy i zakładając ośrodki buddyjskie. Kto upoważnił cię do tej działalności?
Lama Ole
Zaszczyt, czy raczej przywilej wykonywania tej pracy pochodzi od mojego nauczyciela, XVI Karmapy, który między rokiem 1969
a 1980 stopniowo powierzał mi te obowiązki. Wiedział, że może mi całkowicie zaufać, więc gdy uznał, iż potrafię już dostatecznie
dużo, rozszerzył zakres mojej pracy tak pod względem geograficznym, jak i głębi poruszanych przeze mnie tematów. Przede wszystkim
pragnął, abym, o ile to możliwe, nauczał Wielkiej Pieczęci, Mahamudry, najwyższego poglądu Buddy. Dlatego udzielił Hannah
i mnie bezpośredniego przekazu tych nauk, które stanowią specjalność naszej linii. Miało to miejsce w Danii, we Francji i
w Sikkimie. Nalegał również, abym nauczył się Poła, i przed śmiercią, podczas naszego ostatniego spotkania w Kolorado w dniu
przesilenia w 1980 roku powierzył nam odpowiedzialność za bardzo istotne kwestie. Tam też poprosił Hannah i mnie, abyśmy zaopiekowali
się czterema młodymi dzierżawcami linii. PóĄniej nie wszystkim z nich odpowiadał sposób, w jaki wywiązaliśmy się z tej obietnicy,
lecz miało to doskonałe skutki dla uczciwości i czystości przekazu naszej linii. Prawdopodobnie jedynym życzeniem Karmapy,
które nie zawsze udawało mi się spełnić, było udzielanie nauk w USA dwa razy w roku. Zdarzało się, że mogłem tam pojechać
tylko raz.
Buddhism Today
W latach sześćdziesiątych na Zachodzie nauczało już kilku tybetańskich lamów wysłanych przez Karmapę, takich jak Trungpa,
Akong, Czime Rinpocze. Jak myślisz, jaki był powód wysłania ciebie, człowieka Zachodu?
Lama Ole
Przez wiele lat Karmapa ulegał przyjacielskiemu, lecz nieustannemu wpływowi Gelongmy Palmo, angielskiej mniszki. Miała ona
bliskie powiązania z Indirą Gandhi i dzięki niej rząd Indii wspomagał społeczność Rumteku. Mniszka ta chciała wysłać na Zachód
czterech młodych mnichów ze swojej szkoły dla tulku w Zachodnich Himalajach. Karmapa wyrażał kilkakrotnie swoje obawy, co
do tego pomysłu, mówiąc, że są oni o wiele za młodzi, lecz w końcu ustąpił. Gdy rozmawialiśmy z nim póĄniej na ten temat,
podobało mu się jedynie, jak reprezentuje buddyzm lama, którego nie wymieniłeś, Ato Tulku przebywający w Anglii. Jeśli chodzi
o pozostałych, był zaniepokojony ich alkoholizmem, żądzą władzy i nieprzystosowaniem. Prawdopodobnie wysłanie mnie było również
związane z dużym ryzykiem, jeśli weĄmie się pod uwagę moją burzliwą przeszłość, moje liczne starcia z policją i władzami.
Byłem jednak wykształcony i najwyraĄniej nie było pod ręką nikogo lepszego. Karmapa wiedział też, że kocham go tak bardzo,
że zrobię wszystko, o co mnie poprosi. Poza tym Hannah ani ja nie mieliśmy nawet cienia wątpliwości odnośnie tego, co mamy
do zrobienia w tym życiu, a on był zbyt wielkim joginem, by chcieć powstrzymywać tak potężny strumień energii. Zamiast tego
prowadził nas krok po kroku i w ostatnich latach pozwalał "zaglądać sobie przez ramię" i współuczestniczyć w podejmowaniu
decyzji.
Buddhism Today
Jaki styl wprowadzasz na Zachodzie? Czym jest "buddyzm świecki i jogiczny? "
Lama Ole
Buddyzm, zwłaszcza nauki Wielkiej Pieczęci i Wielkiej Doskonałości, jest jak diament. Mimo, że jest przejrzysty i niezniszczalny,
jednocześnie przyjmuje kolor tego, na czym został umieszczony. Jego sposób ekspresji bardzo się zmienił po przeniesieniu z
Indii do sąsiednich krajów, a więc również teraz odnajduje formę odpowiednią dla wykształconych i niezależnych ludzi Zachodu.
Nie oznacza to wymyślania i dodawania do nauk jakichś nowych elementów. Europejczycy bardzo wyraĄnie zdają sobie sprawę z
powierzchowności, która pojawia się w konsekwencji mieszania różnych kultur i tradycji, ja również nie mógłbym nigdy na to
pozwolić. Poza tym jest to zbędne, gdy dysponujemy osiemdziesiąt czterema tysiącami nauk do wyboru. To po prostu kwestia odnalezienia
klucza, dzięki któremu można przynieść największy pożytek istotom w danym czasie i miejscu. W dzisiejszym świecie Zachodu
oznacza to bez wątpienia drogę ludzi świeckich i joginów. Droga wyrzeczenia się świata mniej przemawia do ludzi nowoczesnych,
którzy niejednokrotnie widzą próby unikania pełni życia przez człowieka Zachodu jako oznakę słabości. Kiedy robią to Tybetańczycy,
wszystko wygląda inaczej. Mnisie szaty są wówczas postrzegane jako sposób zachowania ich dziedzictwa kulturowego. Tymczasem
działanie dla pożytku wszystkich istot i obserwowanie swojego umysłu w każdej sytuacji już na pierwszy rzut oka wydaje się
świetną zabawą, którą zresztą ostatecznie się stanie. Obecnie istnieją kościoły dla potulnych, meczety dla fanatyków, hinduistyczni
guru dla tych, którzy lubią słodką i osobistą atmosferę duchowości oraz seminaria New Age dla ludzi, którzy nie potrafią rozróżniać.
Gdzie, jeśli nie w buddyzmie, inteligentni i krytyczni ludzie mogą odnaleĄć praktyki tak przejrzyste i efektywne, jak praca
komputera? Szczególnie osoby, które ufają jedynie temu, co można logicznie przeanalizować i czują się nieswojo w egzotycznej
atmosferze, potrzebują naszej bystrości i inteligencji. Po prostu musimy utrzymywać poziom świeżości, z którym potrafią się
zidentyfikować, bo gdzie indziej mogłyby pójść? Jest zawsze dużą stratą, jeżeli ludzie kończą jako nihiliści, fanatycy poprawności
politycznej albo narkomani, ponieważ nie udało im się znaleĄć duchowej ścieżki, której mogliby zaufać.
Buddhism Today
Dlaczego tak ważne jest dla ciebie rozwijanie zachodniego buddyzmu?
Lama Ole
Chcę, aby fascynujący i ciekawi ludzie przychodzący do nas otrzymali właściwe narzędzia, dzięki którym będą się mogli rozwijać.
Powinni odnaleĄć osoby mogące być dla nich wzorem oraz nauki i metody, które można stosować, jednocześnie je szanując. To
ogromna i nieustanna praca, utrzymać żywy i bliski życiu buddyzm, uchronić go przed zniknięciem w muzeum, ponowną izolacją
we własnej wieży z kości słoniowej czy też nieumiejętnością dostosowania się do współczesnego świata.
Buddhism Today
Ty i twoja żona, Hannah, otrzymaliście tytuły lamów, mimo iż nie odbyliście trzyletniego odosobnienia. Teraz ty sam wyznaczasz
nauczycieli, którzy podróżują po całym świecie, wspierając rozwój dwustu rozrastających się ośrodków. Czy nie grozi to spłyceniem
nauk Dharmy na Zachodzie?
Lama Ole
Hannah i ja zostaliśmy rozpoznani przez Karmapę jako lamowie z powodu naszych przeszłych żywotów, lecz poza tym posiadaliśmy
sporą wiedzę na temat różnych nurtów filozoficznych i dużo życiowego doświadczenia. Przez 26 lat poświęciliśmy się wyłącznie
Diamentowej Drodze i temu, w jaki sposób może ona przynieść najwięcej pożytku na Zachodzie. Doszedłem już do tego, że mogę
zaufać mojemu wyczuciu w sprawach związanych z rozpoznawaniem i szkoleniem kompetentnych przyszłych nauczycieli. Z niektórymi
skaczę na spadochronie, z innymi podróżuję przez wiele tygodni, by przekonać się, czy można na nich polegać i czy nikogo nie
zawiodą. Oprócz tego staram się, by uczyli się oni najwięcej jak to możliwe od tradycyjnych nauczycieli, takich jak Kunzig
Szamarpa i Lobpyn Tseczu Rinpocze. Jednak najbardziej dojrzewa się dzięki wymianie jaka zachodzi między ludĄmi w ośrodkach.
Właśnie to najszybciej czyni ich niezależnymi. W ten sposób idealizm, bliska przyjaĄń i zaufanie doskonale uzupełniają skuteczne
metody Diamentowej Drogi. W połączeniu z inspirującym doświadczeniem wspólnego rozwoju podczas kursów lub tworzenia się naszych
grup, wszystko to z poglądem Wielkiej Pieczęci, Mahamudry, oferują one ogromny potencjał zarówno nauczycielowi, jak i uczniowi.
W ten sposób uczniowie mogą się przekonać, jak szybko są w stanie się rozwijać i stawać się silnymi ludĄmi. Nigdy dotąd ludzki
potencjał nie był lepszy niż ten, który mamy dzisiaj w naszych krajach. Nigdy nie było więcej wykształconych, krytycznych
i samodzielnie myślących ludzi, co do tego nie mam wątpliwości. Opierające się na odpowiednich buddyjskich naukach, wielokrotne
"spoczywanie w tym, co świadome", podczas codziennej medytacji przynosi najlepsze efekty. Ścieżka ludzi świeckich i joginów
linii Karma Kagyu, wzmocniona w miarę możliwości kursami i odosobnieniami, używa niezliczonych zręcznych metod, by przynieść
wszystkim jak najwięcej pożytku. Ostatecznie nauki Buddy nie są niczym innym jak tylko zdrowym rozsądkiem, a wyraża się to
bardziej przekonująco przez mistrzowskie kierowanie własnym życiem, niż przez unikanie go.
Buddhism Today
Istnieje wiele praktyk, takich jak skomplikowane rytuały Diamentowej Drogi, praktyki jidama czy Sześć Jog Naropy, których
dość trudno się nauczyć. Jak można uchronić te przekazy przed wygaśnięciem?
Lama Ole
Trzeba zachować wszystkie stare tybetańskie nauki. To właśnie jest celem współpracy rosnącej liczby idealistów na całym świecie.
Za każdym razem, gdy wygasa jakiś przekaz, jest to olbrzymia strata dla ludzkości. Przyczynia się to także do realizacji zamiarów
komunistycznych Chin, które chciałyby zniszczyć nasz rodzaj buddyzmu. Jednak cała Droga Metod Naropy wymaga długich odosobnień.
Przekaz tych praktyk jest utrzymywany w odrębnych, specjalnie do tego przygotowanych ośrodkach, ale włączenie ich w codzienne
życie wydaje się praktycznie niemożliwe. Poza tym niektóre z nich inspirują jedynie nielicznych, podczas gdy inne nauki, takie
jak poła i praktyki Przejrzystego Światła, są ważne dla bardzo wielu. Dlatego zgodnie z życzeniem Karmapy koncentrujemy się
na guru jodze, podczas gdy Kunzig Szamarpa, który jest wyczulony na wszelkiego rodzaju kulty, radzi większości uczniów stosowanie
Drogi Wglądu Maitripy. Obecnie tworzymy zdrowe podstawy, dzięki którym mogą się rozwijać grupy ludzi świeckich i joginów,
a moi uczniowie i przyjaciele z Zachodu mają możliwość już teraz gromadzić ważne doświadczenia o swoim umyśle. Ta pomoc jest
niezbędna, ponieważ Tybetańczycy sami nie mają szans na zachowanie swojego dziedzictwa.
Buddhism Today
Pudże, czyli medytacje śpiewane po tybetańsku, są "specjalnością" osób odbywających trzyletnie odosobnienie. W twoich ośrodkach
mają one drugorzędne znaczenie. Dlaczego tak się dzieje?
Lama Ole
Tybetańczycy bardzo szybko przetłumaczyli nauki z sanskrytu, języka Buddy, na tybetański. Nie robili świętej krowy ze środka
przekazu. Jedyne, co zachowali w sanskrycie, to wibracje mantr. Z tych samych oczywistych powodów tłumaczymy teraz teksty
tybetańskie, również pozostawiając mantry w ich oryginalnym brzmieniu. Ludzie muszą wiedzieć, co robią. Ponieważ bardzo ważne
jest wrażenie odniesione przy pierwszym spotkaniu z naukami, powinniśmy unikać egzotyczności, a przekłady powinny ukazywać
się możliwie najszybciej, gdy tylko są dobrze zrobione i niosą błogosławieństwo. Skoro już o tym mowa, nasz zwyczaj medytowania
razem jest pierwszorzędny. Tutaj wielkie pochwały dla medytacji prowadzonych w ośrodkach. Dzięki wielkiej zdolności koncentracji
i pojmowania, jaką posiadają wykształceni ludzie Zachodu, jedna doświadczona osoba może przynieść ogromny pożytek wielu innym.
Czytanie tekstów medytacji we własnym języku z uwzględnieniem odpowiednich pauz otwiera wiele możliwości. Nawet nowi ludzie
mogą się przyłączyć, nie gubiąc się w nieznanym im tekście. W większych ośrodkach istnieją również grupy, które spotykają
się prywatnie, aby śpiewać tybetańskie pudże. Także w większości ośrodków lamów ze Wschodu śpiewanie jest główną aktywnością,
tak jak w przypadku Drogi Metod Naropy. Nie ma więc powodu do niepokoju, sztuka ta nie ulegnie zapomnieniu. Jednak jeśli chodzi
o mnie, to po prostu nie chcę, żeby zdolni i krytyczni ludzie, którzy przychodzą do naszych ośrodków, trafiali akurat na pudżę,
tak jak to wielokrotnie miało miejsce w przeszłości. Mają potem wrażenie, że wylądowali u katolików albo w jakiejś sekcie,
a my nie będziemy już mieli następnej szansy, by pomóc im i ich podobnie reagującym przyjaciołom. Nowi ludzie powinni przede
wszystkim najpierw dowiedzieć się, dlaczego mogliby chcieć zostać buddystami. To absolutnie niezbędne! Jeśli pewnego dnia
będą nas reprezentować ludzie, którzy chcą tylko śpiewać po tybetańsku i dobrze się czuć, od razu staniemy się grupą New Age.
Bez osobistego doświadczenia i jasnego zdania sobie sprawy, co robimy i dlaczego, nauki Buddy szybko stracą swą moc i dobre
imię. We współczesnym świecie im dziwniej ktoś się zachowuje, na przykład śpiewając pudże w obcym języku, tym dokładniej powinien
wiedzieć, dlaczego to robi, i być w stanie wyjaśnić swoje postępowanie w zrozumiały sposób. W przeciwnym razie Budda straci
twarz.
Buddhism Today
Jednym z głównych filarów twojej aktywności jest Poła, praktyka świadomego umierania. Nauczasz jej na dużych, dostępnych dla
szerokiego ogółu kursach, w których często bierze udział ponad tysiąc osób. Czy możesz coś powiedzieć o znaczeniu tej praktyki?
Lama Ole
Nie ma nic bardziej demokratycznego niż śmierć. Zimą 1972 roku Karmapa skontaktował Hannah i mnie z mistrzem poła, Ajangiem
Tulku. Chciał, abyśmy nauczyli się tej praktyki, by móc ją potem przekazywać niezliczonym ludziom, z którym mamy związki karmiczne.
To właśnie robię, wypełniając prośbę najwyższych nauczycieli linii Karma Kagyu. Mam potrzebną do tej pracy siłę i zawsze bardzo
się cieszę, kiedy ludzie, którzy nauczyli się tej praktyki, nie stają się egoistyczni i nie przestają pomagać innym, lecz
zamiast myślenia o sobie pojawia się uczucie nadmiaru, świadomość tego, że "szlachectwo zobowiązuje". Ludzie ci mogą dziś
dzielić się ze swoim otoczeniem pewnością i mocą, którą odnaleĄli. Poła wyzwala bardzo pozytywne właściwości umysłu. Dwadzieścia
siedem tysięcy osób, którym umożliwiłem przeżycie tego doświadczenia podczas ponad stu kursów, jakie prowadziłem na całym
świecie przez ostatnie dziesięć lat, są najlepszym potwierdzeniem moich słów. Ludzie są o wiele wspanialsi i zdolniejsi, niż
chcieliby przyznać ci, którzy "sprzedają" innym pełen zależności styl życia i brak wiary we własne możliwości. Powtórzę raz
jeszcze: nawet najwyższe praktyki buddyjskie, właściwie wyjaśnione tym, którzy osiągnęli konieczną do tego dojrzałość, nie
są niczym innym, jak tylko zastosowaniem zdrowego rozsądku.
Buddhism Today
Założyłeś ponad 200 ośrodków na całym świecie. Czym różnią się one od tych założonych przez tybetańskich lamów?
Lama Ole
Kontrolowane przez komunistów organizacje buddyjskie na Wschodzie, takie jak te w dzisiejszych czerwonych Chinach czy w Wietnamie,
cechuje smutna monotonność, jednak prawdopodobnie wszystkie wolne ośrodki buddyjskie wykazują wiele zdrowych różnic. Wielość
ich form ekspresji jest ogromnym bogactwem i pojawia się dzięki temu, że członkowie każdego z nich stosują nauki najbardziej
im odpowiadające oraz dążą do ich urzeczywistnienia. Jeśli chodzi o sam tylko świat anglojęzyczny, magazyny Tricycle i Buddhism
Today dają posmak różnorodności i głębi tych starań i są otwierającą oczy lekturą. Ja należę do linii Karma Kagyu, co oznacza,
że ośrodki, które zakładam, mają umożliwiać bezpośrednie rozpoznanie natury umysłu. Cieszy mnie sposób, w jaki ludzie reagują
na nasz zachodni styl. W listach, e-mailach i uwagach na naszej stronie internetowej są wdzięczni za to, że spotkali idealizm,
który działa. Niektórzy wspominają o spotkaniu naturalnej lekkości, inni odnajdują potężną motywację, by przynosić pożytek
innym. Wielu jest zdumionych, że doświadczenie przestrzeni jako radości może być przekazywane tak bezpośrednio i z tak niewielkim
balastem kulturowym. Utrzymanie ciągłości strumienia błogosławieństwa istniejącego przez 2500 lat na Wschodzie, przy jednoczesnym
pozostaniu wiernymi naszej posiadającej unikalną wartość zachodniej kulturze jest prawdopodobnie naszym głównym osiągnięciem.
Buddhism Today
Kto ustala główne reguły funkcjonowania waszych ośrodków i podejmuje ważne decyzje?
Lama Ole
Wszyscy rozwijają się dzięki tworzeniu tych grup, dlatego powinny one zapewniać wystarczającą ilość przestrzeni. Czegokolwiek
uczymy się pracując dla idealistycznego celu, kształtuje to głęboko nasz charakter i chociaż ośrodki zakłada się dla innych,
ci, którzy w nich pracują, rozwijają się najszybciej. Różne aspekty funkcjonowania ośrodków są cały czas w fazie eksperymentalnej
i doświadczenia oraz oczyszczenia, pojawiające się w określonych sytuacjach, będą użyteczne także dla pozostałych. Dlatego
jeśli chodzi o wewnętrzne funkcjonowanie naszych grup, sprawiam, że ludzie spotykają się, daję im ogólne wskazówki, ale raczej
przyglądam się niż bezpośrednio kieruję biegiem wydarzeń. Jeśli jednak chodzi o sprawy międzynarodowe, oczekuję od wszystkich
uczniów, że dokładnie przestudiują wszystkie istotne fakty. Jest to niezbędne, jeśli chcemy działać zgodnie i inteligentnie.
Dlatego też udzielam wywiadów takich jak ten, aby ludzie mogli lepiej rozumieć, co się dzieje. Takie otwarte podejście już
nieraz się nam opłaciło, jak wkrótce będzie się można dowiedzieć z książki Tomka Lehnerta "Oszuści w szatach". Na początku
lat dziewięćdziesiątych nasze ośrodki udaremniły próby przejęcia kontroli nad naszą linią ze strony komunistycznych Chin i
sprawiły, że prawdziwy XVII Karmapa znalazł się na wolności; wszystko dzięki temu, że sobie wzajemnie ufaliśmy. Staliśmy ramię
w ramię, nawet gdy było ciężko, i dlatego zwyciężyliśmy.
Buddhism Today
Po ostatnich kontrowersyjnych wydarzeniach w linii Kagyu kilkakrotnie wypowiedziałeś się mniej więcej tak: "Co kilka lat potrzebujemy
dużego skandalu, by wstrząsnąć ludĄmi i pozbyć się hipokrytów". Czy mógłbyś to skomentować?
Lama Ole
Po pierwsze, jestem Duńczykiem, a Duńczycy wiedzą, że cesarz jest nagi. Poza tym takie wypowiedzi łagodzą sytuacje, których
buddyzm najwidoczniej nie może uniknąć. Nawiązuję tu do soczystych historii często zostawianych nam w spadku przez sławnych
nauczycieli, których domniemany celibat tak wielu uważa za świętość. Jeśli i tak nie można uniknąć skandali, lepiej śmiać
się niż płakać z ich powodu robiąc to, co konieczne. Jest jednak jeszcze jeden bardzo pożyteczny aspekt takich sytuacji. Dramatyczne
wydarzenia tego typu są precyzyjnym wskaĄnikiem wewnętrznego rozwoju osoby czy grupy. Zachowanie ludzi skonfrontowanych z
informacją podającą ich zaufanie trudnej próbie wyraĄnie pokazuje, jaki poziom niezależności osiągnęli.
Buddhism Today
Można odnieść wrażenie, że wasze ośrodki są zawsze prowadzone przez twoich bliskich uczniów. Czy nalegasz, aby tak było, czy
też jest to naturalny bieg wydarzeń?
Lama Ole
Jedno i drugie. Dzisiaj, bardziej niż kiedykolwiek przedtem, nasza praca rozwija się dzięki przyjaĄni i zaufaniu. To one są
"idealistycznym spoiwem", które utrzymuje wszystko w całości, a przy okazji są gwarancją, że nie staniemy się sztywni i zinstytucjonalizowani.
W rzeczywistości musieliśmy już kilkakrotnie zwalniać biurokratów, szczególnie w pierwszych latach. Ponieważ celem nauk Karma
Kagyu jest urzeczywistnienie wolności i niezależności, nasze ośrodki przyciągają zazwyczaj ludzi, którzy już posiadają te
cechy. Po niezbędnym okresie uczenia się i odkrywania jak funkcjonuje wnętrze grupy, nowi ludzie są uznawani przez pozostałych
i niejednokrotnie szybko stają się bardzo kompetentni. Na całym świecie grupy moich uczniów podróżują z Tomkiem, Caty, Hannah
i mną. Uczą się z naszego codziennego kontaktu, zaprzyjaĄniają z miejscowymi ludĄmi, poznają nasze zręczne sposoby działania
i wymieniają informacje między naszymi ośrodkami.
Buddhism Today
Wybierasz niektórych swoich uczniów na nauczycieli i wysyłasz ich do innych ośrodków. Jakie kwalifikacje muszą mieć tacy nauczyciele?
Lama Ole
Jak do tej pory około trzydziestu moich uczniów naucza na poziomie Diamentowej Drogi. Wybierałem ich bardzo starannie, uwzględniając
ich doświadczenie życiowe, zrozumienie nauk buddyjskich i całkowite utrzymywanie związków. Nie pochodzą z taśmy produkcyjnej
jakiejś anonimowej organizacji religijnej i nie musieli spełnić jakichś formalnych wymagań, by otrzymać tytuł. Nasze ośrodki
oferują raczej zdrową wymianę poglądów pod okiem bardziej doświadczonych członków grupy, dzięki czemu mogą się rozwijać różne
uzdolnienia. Jednak ci, którzy podróżują, powinni reprezentować trzy drogi Buddy w przejrzysty sposób. Zewnętrznie muszą możliwie
najmniej szkodzić istotom. Wewnętrznie powinni cieszyć się pracując dla innych. Muszą posiadać współczucie i wystarczające
zrozumienie pustki, by widzieć rzeczy jako inspirujące, podobne do snu i w szerokiej perspektywie. Aby było to przekonujące
dla innych, ta stabilność nie może się zachwiać w obliczu pojawiających się osobistych trudności. Tacy nauczyciele muszą być
zawsze chętni, by zaryzykować własną skórę dla dobra innych. Na poziomie tajemnym powinni mieć mocne przekonanie i chociaż
trochę doświadczenia, że pustka jest radością, i promieniować tą pewnością na zewnątrz. Tylko wtedy można w pełni reprezentować
schronienie. Zalecam moim uczniom, aby opanowali do mistrzostwa te poziomy takimi, jakimi są, cały czas dopasowując swoje
postrzeganie do całkowitego obrazu drogi i celu Buddy. Dzięki temu mamy pełny, zrelaksowany styl w naszych grupach. Oczywiście
aby było to skuteczne, nauczane tematy muszą otrzymać błogosławieństwo nauczyciela i być poparte własnym doświadczeniem. Jeżeli
tylko powtarza się słowa innych, niezależnie od tego, jak czcigodni by nie byli, równie dobrze można być uczciwym i czytać
bezpośrednio z ich tekstów.
Buddhism Today
W jakim stopniu twoje ośrodki są zależne od wizyt tybetańskich lamów?
Lama Ole
Bardzo się cieszymy, gdy przyjeżdżają. Jak już wspomniałem, cieszymy się mając Tybetańczyków w szatach, podczas gdy wolimy
raczej unikać mnichów z Zachodu. Jeżeli nasi tybetańscy lamowie Kagyu nie zostali przekupieni przez Chińczyków, bardzo chętnie
przyjmujemy ich w naszych ośrodkach. W rzeczywistości kilku z nich wolałoby być u nas niż w klasztorach w miejscach takich
jak Francja. U nas czują się swobodniej, lecz dla naszych świeckich grup goszczenie pod swoim dachem ludzi z wieloma zewnętrznymi
ślubowaniami dłużej niż przez kilka dni jest oczywiście trudne. O ile nie są oni najwyższymi Rinpocze, ogranicza to styl ośrodka.
Najlepszym rozwiązaniem są wizyty połączone z inicjacjami i intensywnymi kursami. Wtedy zjeżdżają się ludzie ze wszystkich
stron i wszystkim przynosi to ogromny pożytek.
Buddhism Today
Twój związek z XVI Karmapą był bardzo silny. Jak wyglądają twoje relacje z XVII Karmapą? Czy będzie on popierał twój sposób
wprowadzania buddyzmu na Zachodzie?
Lama Ole
Niecałe dwa miesiące temu byłem u Karmapy Taje Dordże we wschodnich Himalajach. Wspaniale się rozwija. Chociaż jest z pokolenia
wychowanego na witaminach i w wieku czternastu lat jest już mojego wzrostu, najwyraĄniej uważa mnie za swojego strażnika,
którym zawsze będę. Jest dobrze poinformowany, jaki jest nasz zachodni styl pracy. Oprócz wiadomości z Internetu codziennie
słyszy setki ciekawych plotek i może się zdrowo z nich pośmiać, gdyż dobrze wie, że najwięcej narzekają ci, którzy nie pracują.
Kiedy się spotykamy, zawsze opowiadam mu, jak rozwija się jogiczny i świecki buddyzm, jaki jest nasz styl pracy włączający
do praktyki codzienne życie. Pytam go też, czy może mi dać jakieś wskazówki. Odkąd znalazł się na wolności, co rok pytam go,
czy chce wprowadzić jakieś zmiany w tym, co robimy, on zaś zawsze odpowiada: "Proszę, postępuj tak, jak robiłeś to do tej
pory". Nie ma wątpliwości, że nam ufa i chce przyjechać nas odwiedzić. Lubi słuchać o tym, że skaczemy na spadochronach, a
naszymi motocyklami na autostradzie bierzemy zakręty z prędkością 220 km/h. NajwyraĄniej jogiczny aspekt naszej linii sprawia,
iż możliwe jest nowoczesne, przejrzyste spojrzenie i cieszę się, że nie musimy marnować cennego czasu na wyjaśnianie, co robimy
i dlaczego. Mamy głęboki i bliski związek sięgający w przeszłość wiele żywotów i również tym razem dokonamy wielkich rzeczy.
Buddhism Today
Gdy mówisz o przyszłości, często wyrażasz się o niej pesymistycznie. Czy jest to korzystne dla spraw?
Lama Ole
Nie, ale na dłuższą metę nie ma innego wyjścia, niż być uczciwym. Jak ludzie mogliby mi ufać, jeśli nie byłbym z nimi szczery?
Wystarczy spojrzeć, jak dalecy od rzeczywistości są poprawni politycznie nauczyciele. Jest jeszcze jeden powód, by unikać
słodkiej gadaniny, cenność ludzkiego czasu. Wiele osób należących do innych szkół buddyzmu, a nawet chrześcijanie przychodzą
do nas z powodu fascynacji i błogosławieństwa, którym emanujemy. Powinniśmy pokazywać im, jacy jesteśmy, aby mogli odnaleĄć
swoje prawdziwe związki karmiczne. Jest to jeden z powodów, dla których z radością depczę po palcach gigantom, przekraczam
granice poprawności politycznej i poruszam problemy coraz groĄniej nadciągające zza horyzontu cywilizowanego świata, z którymi
niewielu ma odwagę stanąć twarzą w twarz. Katolicy czują się dotknięci, gdy mówię, że papież ponosi odpowiedzialność za miliard
dzieci z gett biednych krajów na całym świecie, które nigdy nie będą miały normalnego życia. Największym problemem jest jednak
to, że wielu Europejczyków stara się nie zauważać, co się dla nich szykuje w związku z islamem, jak ten teokratyczny system
traktuje jawnie swoje kobiety i swoich przeciwników politycznych obecnie, i co spróbuje uczynić w stosunku do naszych wolnych
społeczeństw w przyszłości. W rzeczywistości wspominam o tym temacie również dlatego, że mam konstruktywny pomysł, jak się
z nim uporać. To proste i humanitarne: należałoby zapłacić biednym rodzinom na całym świecie, aby nie miały więcej niż jedno,
albo co najwyżej dwoje dzieci, i pomóc im wykształcić te, które już mają. W dzisiejszych czasach maszyny wykonują za człowieka
ciężką pracę, a równocześnie pojawia się rosnąca nadwyżka młodych ludzi, których czeka życie na ulicy lub częste pobyty w
więzieniu. Wystarczy wyobrazić sobie ulgę, jaką możnaby odczuć jadąc do Afryki i spotykając tam zdrowych, niezależnych i wykształconych
ludzi, takich jak obecnie w naszych zachodnich społeczeństwach. Świat pozbyłby się ogromnego brzemienia. Ponieważ te problemy
pojawiły się stosunkowo niedawno, buddyzm oczywiście o nich nie wspomina. Jednak buddystom, przynajmniej tym z tradycji Wielkiej
Drogi (Mahajany) zaleca się, by zawsze gdy to możliwe przynosili pożytek innym swoją zdolnością patrzenia daleko w przyszłość
Powiedziałbym, że świat rozpaczliwie nas dziś potrzebuje.
Buddhism Today
Czy do zadań nauczyciela buddyjskiego należy poruszanie problemów politycznych i społecznych?
Lama Ole
Budda sam pomagał zwykłym ludziom w sporach z braminami, najwyższą kastą mającą władzę w starożytnych Indiach. Chociaż wielu
o tym nie wie, pochodził z kasty wojowników i z całą pewnością nie był słodkim dzidziusiem. Jeżeli ludzie, którzy potrafią
spojrzeć w przyszłość dalej od innych, milczą, uchylają się tym samym od odpowiedzialności. Zawsze powtarzam, że nie muszę
być lubiany, ale muszę być w porządku. Jak do tej pory generalnie byłem i szczerze mówiąc sądzę, że tak już zostanie. XVI
Karmapa dał mi swoje wyraĄne błogosławieństwo, bym był jego doradcą w sprawach polityki międzynarodowej i wiem, że XVII Karmapa
również będzie chciał zdać się na mnie w tej kwestii. Okrążając świat dwa razy w ciągu roku zbieram wiele własnych obserwacji,
które łączę z wglądem medytacyjnym, znajomością faktów historycznych i suchą statystyką, by uwzględniając je otrzymać najpełniejszy
obraz.
Buddhism Today
Wielu ludzi utrzymuje dziś, że szczególnie cenią buddyzm za nacisk, jaki kładzie na pokój. Rozumieją to w taki sposób, jak
wyrażają to nauczyciele tacy jak Dalaj Lama czy Thich Nhat Hanh. Czy nauczyciel buddyjski musi być pacyfistą?
Lama Ole
Nie, chociaż trzeba uwolnić się zdecydowanie od uczucia gniewu. Przynajmniej dla buddysty praktykującego Mahajanę są sprawy
warte, by ich bronić i za nie walczyć. To kwestia ekonomii emocjonalnej i zdrowego rozsądku. Thomas Jefferson wyraził to mniej
więcej w ten sposób: "Nauczyłem się sztuki wojny, by moje dzieci mogły uprawiać ziemię, a ich dzieci, studiować filozofię.
" Oczywiście podzielam wyżej wspomniane życzenie wielkich nauczycieli, by ujrzeć świat, w którym łagodność byłaby właściwa
w każdej sytuacji. Jednak szczerze mówiąc myślę, że są w błędzie, i że głoszenie harmonii, która istnieje wyłącznie na spotkaniach
religijnych jest mylące. Dostrzegam wielkie zagrożenia wewnątrz i poza granicami naszych miękkich i rozpieszczonych demokratycznych
państw. Islam i przeludnienie zbliżają się wielkimi krokami, często ramię w ramię, i jeśli zabraknie perspektywicznego spojrzenia
i woli, aby chronić nasze wartości, upadniemy, tak jak poprzednie wysoko rozwinięte cywilizacje. Byłby to olbrzymi krok wstecz
dla ludzkości, którego możemy uniknąć, jeśli teraz podejmiemy zdecydowane działania. Nawiasem mówiąc, gdyby tybetańska armia
była efektywna, Dalaj Lama z pewnością nie ustąpiłby pod naporem chińskiej agresji. Słabsza strona zawsze opowiada się za
pokojem, przynajmniej do czasu, gdy może się uzbroić lub przezbroić. Ale pokój bez wolności jest więzieniem dla Niemca i kostnicą
dla Duńczyka. Dla Amerykanów często był to powód, by wsiąść na statek lub pionierski wóz. Nigdy nie było więcej pokojowych
plakatów niż dawniej za żelazną kurtyną, wszędzie z tłustymi gołębiami w jednostajnym szaroniebieskim kolorze socjalizmu.
Buddhism Today
Tym, czego wielu ludzi nie spodziewa się po buddyjskim nauczycielu, jest włączenie do nauk kwestii związanych z seksualnością.
Czemu poruszasz temat, który tak skrzętnie omija większość nauczycieli?
Lama Ole
To ważny temat. Nie jestem mnichem, a poza tym w zjednoczeniu seksualnym niemedytujący ludzie prawdopodobnie najbardziej zbliżają
się do swojej natury buddy. Oprócz tego mam to w genach. W wieku 76 lat mój ojciec wciąż jeszcze żartował, że "Kobiety są
największym darem dla ludzkości", a moja matka najwyraĄniej cieszyła się z uwagi, jaką jej zawsze poświęcał. Jednak abstrahując
od czystego poglądu i osobistych radości, jest tak jak w przypadku włączania polityki do wykładów, istotnym celem jest ochrona
naszych ośrodków. Wykonują one doskonałą pracę reprezentując buddyzm Diamentowej Drogi w wolnych krajach na całym świecie
i nie powinny być obciążone ludĄmi, którym przydałby się psychoterapeuta. Krzepki, zrelaksowany stosunek do seksu jest najlepszym
wskaĄnikiem zdrowia psychicznego i świadomie pokazuję bardziej zablokowanym słuchaczom, że to nie jest odpowiednie dla nich
miejsce. Oczywiście każdy dostaje moje błogosławieństwo i najlepsze życzenia, ale ludzie, którzy mają problemy z naszym stylem
powinni znaleĄć instytucję odpowiadającą ich potrzebom.
Buddhism Today
Czy myślisz, że twoja wizja wolnego, zachodniego buddyzmu ludzi świeckich i joginów może okazać się trwała?
Lama Ole
Taka jest tendencja zarówno teraĄniejszości, jak i przyszłości. Nie ma nic cenniejszego, niż życie we wszechświecie mającym
sens. Jeżeli kiedykolwiek dopuścimy do tego, by nasza praca stała się zinstytucjalizowana i przypominała kościół, dokąd pójdzie
tak wielu wspaniałych, niezależnych ludzi? Nigdy nie może nam zabraknąć spontaniczności, ani nie możemy bać się dobrej zabawy.
Słowo "święty" (ang. holy) pochodzi od "całkowity i w pełni funkcjonujący" (ang. whole) , nie zaś od "martwy i niepełny",
a żywa wymiana na poziomie poglądu Wielkiej Pieczęci (Mahamudry) w miłości, medytacji i ekscytujących doświadczeniach jest
samowyzwalająca i ostatecznie prowadzi do oświecenia. Hannah i ja spodziewamy się pozostać tu jeszcze długo, a podczas gdy
my będziemy robić swoje w Czystych Krainach i sprawdzać, czy świat jest dostatecznie ekscytujący, aby wrócić, Caty, Tomek
i wiele młodych lwów na całym świecie sprawia, że nasza praca będzie się rozwijać jeszcze dynamiczniej. Tymczasem jest to
zdrowym znakiem, że moi uczniowie myślą coraz bardziej niezależnie i stają się coraz bardziej krytyczni w stosunku do sztucznej
i cukierkowo słodkiej duchowości. Gwarantuje to przejrzysty i niezakłócony rozwój i będzie przyciągać innych ludzi o świeżych
umysłach. A wreszcie jak długo używane są moje książki i nagrania video, nadal jesteśmy razem. Dlatego zawsze staram się znaleĄć
czas, by nad nimi popracować.
Buddhism Today
Od dwudziestu sześciu lat podróżujesz po całym świecie, dając publiczne wykłady, prawie codziennie jesteś w innym mieście.
Przez ostatnie dziesięć lat prowadziłeś kursy świadomego umierania (poła) kilkanaście razy do roku. Dlaczego zdecydowałeś
się żyć w ten sposób i jak udaje ci się wytrzymać taki tryb życia?
Lama Ole
Powtórzę odpowiedĄ na jedno z pierwszych pytań; Hannah i ja mieliśmy niewielki wybór. Obietnice złożone w poprzednich żywotach
bywają bardzo mocne. Dlaczego jestem nie do zdarcia? Widocznie jest to właściwością strażników. Poza tym mam geny wikingów,
kiedy to tylko możliwe stapiam się w medytacji z lamą i w końcu, co być może jest moją największą siłą, utrzymuję mój umysł
w jednym miejscu, gdy wszystko inne jest w biegu.