Nauczyciel w buddyżmie Diamentowej DrogiAutor: Manfred MaierTłumaczenie: Ania Krochmal
W Diamentowej Drodze nauki są zawsze pełne mocy, ale wszystko zależy od związków. Jeżeli nie ma otwartości ucznia na nauczyciela,
nauczyciel nie może przynieść uczniowi pożytku. Jest to tak jak z promieniami słońca, które nie mogą oświetlić wnętrza miseczki
odwróconej do góry dnem.
Są dwie najważniejsze rzeczy, które czynią z kogoś kwalifikowanego nauczyciela Diamentowej Drogi. Pierwsza to doświadczanie
pustości, doświadczanie otwartości umysłu. Druga to posiadanie całkowicie czystego związku ze swoim nauczycielem, lub inaczej
mówiąc, doskonałe samaja. To sprawia, że nauczyciel działa jak kanał transmisyjny, przez który przekaz może dotrzeć do ucznia.
Oczywiście gdy wybieramy nauczyciela, chcemy znaleĄć najlepszego. Na przykład postanawiamy, że chcemy zostać uczniem kogoś,
kto znajduje się na co najmniej ósmym poziomie bodhisatwy. Dlatego, gdy spotykamy jakiegoś lamę, zastanawiamy się, na jakim
on może być poziomie. Może nam się wydawać, że najlepszym będzie ten, który jest na najwyższym stopniu bodhisattwy. Ale po
pierwsze, nigdy nie dostaniemy odpowiedzi na takie pytanie, ponieważ bodhisatwowie nie noszą jakichś paszportów ani dowodów,
potwierdzających, na którym są poziomie. Z drugiej strony to w ogóle nie ma znaczenia. Istotne jest jedynie, by nauczyciel
był na poziomie ponadosobistym. To znaczy, by był poza osobistymi projekcjami, poza niewiedzą i złudzeniem ego; aby urzeczywistnił,
że jego umysł jest otwarty jak przestrzeń, promiennie przejrzysty i bez żadnych granic. Powinien być też naprawdę wdzięczny
swojemu nauczycielowi. Uczucie wdzięczności jest znakiem dobrego związku nauczyciela z jego nauczycielami. Jeżeli spotkamy
nauczyciela, który nie mówi z szacunkiem o swoich lamach, możemy być pewni, że związki te nie są dobre. Jednak jeśli znajdziemy
kogoś, kto ma oddanie dla swoich lamów, prawdopodobnie możemy mu zaufać. Patrząc na związek ucznia z nauczycielem z naszej
strony, wdzięczność jest również bardzo dobrym znakiem, znakiem, że uczeń coś rozwinął. Zawsze, gdy czujemy, że coś dostaliśmy,
gdy doświadczamy jakiegoś rozwoju, wdzięczność jest czymś naturalnym. Dlatego właśnie wdzięczność świadczy o dobrym związku
ucznia z nauczycielem. Czytając lub słuchając pieśni wadżry Milarepy, możemy zauważyć, że nawet w tych, które powstały, gdy
był on już prawie oświecony, zawsze na początku zwraca się z szacunkiem do swojego nauczyciela.
Jeżeli chodzi o otwartość ucznia, to najlepszym, co może się wydarzyć, jest mocny karmiczny związek z poprzednich żywotów,
spotykamy nauczyciela i nie mamy żadnego wyboru. Jest to po prostu jak drzwi, które zaskakują na zamek. Oczywiście taka sytuacja
jest wyjątkowo pomyślna, ponieważ wówczas od razu może mieć miejsce głęboki przekaz. Było tak z Lamą Ole, kiedy spotkał Karmapę.
Nie wiedząc nawet jeszcze, kim był ten wielki lama błogosławiący ludzi, poszedł do niego, podstawił głowę i dostał błogosławieństwo.
Wtedy wszystko eksplodowało światłem. Po tym życie Olego wskoczyło na dawne tory, wszystko, co nagromadził w poprzednich żywotach,
powróciło i mógł kontynuować swoją aktywność bodhisattwy. Podobnie było z Gampopą, który miał łzy w oczach, gdy po raz pierwszy
usłyszał imię swego lamy. Są to znaki wielkiej otwartości od samego początku. Jest ona bardzo ważnym warunkiem właściwego
przekazu. Jak to naogół w życiu bywa, również w naszych ludzkich relacjach jest tak, że na bazie otwartości może mieć miejsce
dużo wymiany. Gdy jesteśmy otwarci, wszystkie anteny są wysunięte na zewnątrz, jesteśmy bardzo przytomni i może następować
bardzo szczególna wymiana z innymi. Zdarza się to na przykład, gdy przebywamy z naszymi partnerami i wiemy, co oni myślą albo
czują. Jest to coś bardzo cennego w ludzkim życiu.
Jednak otwartość musimy również rozwijać. W ogólnych sytuacjach życiowych nawet o niej nie myślimy. Na przykład, gdy chcemy
kupić używany samochód, nie podejdziemy z wielką otwartością do sprzedającego, który póĄniej mógłby nakłonić nas do podpisania
niekorzystnej dla nas umowy. Nie jest więc łatwo w codziennym życiu znaleĄć warunki do takiej otwartości. W historii mamy
też negatywne przykłady różnych guru, rozmaitych chrześcijańskich sekt, których członkowie popełniali samobójstwa, albo przywódców
politycznych, którzy wykorzystywali otwartość swoich zwolenników, manipulując nimi i doprowadzając do popełniania negatywnych
działań. Z jednej strony taka otwartość jest więc bardzo efektywna, ale z drugiej strony może być niebezpieczna. Dlatego też
zanim się otworzymy, musimy naprawdę sprawdzić naszego nauczyciela, czy jest rzeczywiście uczciwy. Czy naprawdę życzy innym,
aby się rozwijali. Czy mówi i robi to samo, czy też odgrywa jakieś przedstawienie. Czy ma dobry związek ze swoim nauczycielem.
Wszystko to musimy sprawdzić.
Ale nawet wówczas, gdy już intelektualnie wiemy, że jest on dobrym nauczycielem i jest wart naszej otwartości i zaufania,
nie możemy tego wywołać po prostu podejmując decyzję, jakby mówiąc sobie: "w porządku, teraz już będę otwarty". To musi być
stopniowy rozwój. Jeżeli w naszym przypadku nie jest tak, jak u Gampopy czy u Olego, które to historie są tak rzadko spotykane,
że trudno oczekiwać, iż nam się przydarzą, to jednak otwartość i zaufanie można stopniowo rozwinąć. Nasz udział jest aktywnym
procesem. Zaczyna się on zazwyczaj w taki sposób, że słuchamy nauk, a następnie korzystamy z rad naszego lamy. Gdy na przykład
nauczyciel poleca nam pewną praktykę, to znakiem zapoczątkowującego się związku jest to, że zaczynamy ją wykonywać. Jeżeli
postępujemy w ten sposób, to można powiedzieć, że wchodzimy na ścieżkę doświadczenia. Szczególną cechą buddyzmu jest to, iż
ścieżka ta nie polega na wierze. Nie musimy pytać samych siebie, czy wierzymy w naszego nauczyciela, czy nie. Taki problem
w ogóle nie istnieje. Mamy po prostu spróbować i doświadczyć tego, o czym on mówi. Jeżeli to doświadczenie okazuje się znaczące,
wykonaliśmy pierwszy krok na drodze. Ponieważ krok ten okazał się właściwy, prawdopodobnie będziemy gotowi wykonać kolejny.
Tak jak w innych ludzkich relacjach: jeżeli ktoś udziela nam rady, może za pierwszym razem jesteśmy ostrożni i sprawdzamy
to kilkakrotnie, zanim spróbujemy. Ale gdy spróbujemy i zrozumiemy, że to, co wiedział, i co nam zaproponował, było dobre,
tym samym rozwijamy już jakieś zaufanie. Następnym razem, gdy dostaniemy radę, może zamiast dziesięć razy, sprawdzimy tylko
dwa. W ten sposób zaufanie wzrasta dzięki doświadczeniu. Nie ma tu ani jednego momentu, w którym musielibyśmy zamknąć oczy
i skoczyć. Rozwój zaufania jest rezultatem aktywnego procesu stosowania nauk. Oczywiście, gdy rozwiniemy zaufanie, tym samym
wzrośnie nasza otwartość, a wraz z nią możliwość bezpośredniej inspiracji i będzie to coraz bardziej rozwijało naszą relację
nauczyciel, uczeń.
Według wielu instrukcji nauczycieli dla uczniów, najlepszym sposobem jest widzenie nauczyciela jako buddy. Oczywiście nie
jest to takie łatwe. To, co widzimy na zewnątrz, zależy od stanu naszego umysłu i możliwość widzenia nauczyciela jako buddy
na zewnątrz oznaczałaby, iż jesteśmy sami bardzo bliscy urzeczywistnienia. Jednak to, że nie udaje nam się od razu, nie oznacza,
że przestaje to być celem. Ponieważ celem jest zobaczenie nauczyciela jako buddy. A nawet więcej, celem jest zobaczenie wszystkich
istot jako buddów. To jest również część naszego aktywnego wkładu w proces rozwoju. Rozwiązaniem wcale nie jest to, że zaczniemy
wierzyć, że on jest buddą. Pracujemy w takich warunkach, jakie istnieją. Tym, co zabarwia nasze doświadczenie, nasze postrzeganie,
są zasłony będące rezultatem negatywnych działań, zasłaniające teraz diament naszego umysłu. Im bardziej usuwamy te zasłony,
w tym większym stopniu zmienia się nasz pogląd. Pogląd na świat, na inne istoty, i również pogląd na naszego nauczyciela.
A jeżeli jest on naprawdę dobrym nauczycielem, to zawsze, gdy będziemy się rozwijać i zobaczymy go na wyższym poziomie, przekonamy
się, że ten aspekt naszego umysłu, który właśnie odkryliśmy, możemy odnaleĄć także w umyśle nauczyciela. Wszystkie te poziomy
radości, mądrości czy miłości. Odkryjemy, że nauczyciel już tam jest, i zrozumiemy, że jest on naszym przewodnikiem z powodu
swego doświadczenia. To on jest mistrzem. Mistrzem umysłu. On widzi całą sytuację i widzi nas rozwijających się. Również gdy
go spotykamy, intuicyjnie wie, co uzyskaliśmy, co rozwinęliśmy, co już jest ustabilizowane. Intuicyjnie, to znaczy nie musimy
z nim na ten temat odbywać długich dyskusji. Z drugiej strony, jeżeli spotykamy nauczyciela, to po prostu spotykając go możemy
sprawdzić zwrotnie swoje doświadczenia. Właściwości, które pozostają w obecności nauczyciela, to te zdrowe właściwości. Wszystko,
co sztuczne, w jego obecności tak czy owak rozpada się. Ale jeżeli odkryliśmy jakąś radość, jakiś nadmiar, i jesteśmy w stanie
utrzymać to w obecności nauczyciela, jest to dowodem, że rzeczywiście się rozwinęliśmy, że coś osiągnęliśmy.
Częścią naszego związku z nauczycielem jest odkrywanie jego umysłu w coraz większym stopniu. Pierwsze, co spotykamy u nauczyciela,
to jego ciało, jego zewnętrzna forma, która powoduje, że jest osiągalny. Różne sposoby wyrażania, które temu towarzyszą. Wówczas
coraz lepiej rozumiemy, że nauczyciel nie jest ciałem, lecz tym, co nazywamy tulku, nirmanakają, stanem przejawiania się.
To jest właśnie ta wyzwolona, lub nawet oświecona świadomość, która pracuje poprzez ciało. Możemy powiedzieć, że nauczyciel
nie jest zwykłą ludzką istotą; jest Ąródłem inspiracji. Reprezentuje nasz umysł aż do momentu urzeczywistnienia, ponieważ
tym, co czyni nauczyciela nauczycielem jest jego urzeczywistnienie otwartej, przejrzystej przestrzeni umysłu. To właśnie spotykamy
w lamie. Widzimy dwie ręce, dwie nogi i bardzo żywy sposób wyrażania się, ale naszym celem jest umysł nauczyciela. I to staramy
się odkryć w coraz większym stopniu, ten nieuwarunkowany sposób wyrażania się nauczyciela; nieustraszoność, radość i współczucie.
Następnie identyfikujemy się z tym i w tym przypadku identyfikowanie się z nauczycielem polega na identyfikowaniu się z jego
umysłem. Nauczyciel jest jak zwierciadło, które pokazuje nam nasz potencjał. Poprzez nauczyciela jesteśmy wprowadzani w nieuwarunkowane
stany umysłu. Dzięki naszej otwartości na niego bierzemy udział w tych stanach nieuwarunkowanej radości i miłości. W ten sposób
jesteśmy zainspirowani. Możemy powiedzieć, że jesteśmy przebudzeni, odkrywamy jego właściwości w naszym umyśle i identyfikujemy
się z nimi. Rozumiemy, że nie przychodzą one gdzieś z zewnątrz, lecz to budzi się nasz potencjał. I z tym się identyfikujemy.
Rozumiemy, że to jest najwyższą prawda. Jak mówi Lama Ole, najwyższe funkcjonowanie jest najwyższą prawdą. Miłość, radość,
mądrość, nieustraszoność, to jest najwyższą prawdą, absolutnym stanem naszego umysłu. To jest to, co widzimy na zewnątrz,
nauczyciel, który urzeczywistnił swój umysł, i który może nam dać inspirację, tak byśmy my również mogli urzeczywistnić naturę
umysłu. Nazywamy to zewnętrznym nauczycielem: spotkanie się z urzeczywistnieniem za pośrednictwem jakiejś istoty ludzkiej,
nirmanakaji, które wywołuje w nas proces wewnętrznego rozwoju. Dzięki inspiracji wydarzają się nasze wewnętrzne doświadczenia
"aha". Rozpoczyna się cały proces wewnętrznego uczenia się, który sterowany jest również przez wewnętrzną mądrość, i w którym
rozumiemy, że jedne rzeczy działają w taki sposób, a inne rzeczy, w inny. I gdy zaczynamy mieć dobrą intuicję dotyczącą tego,
co może przynieść rozwój, a od czego lepiej się trzymać z daleka, nazywamy to wewnętrznym nauczycielem.
Wreszcie najgłębsza część naszej inspiracji, gdy budzi się nauczyciel tajemny, spontaniczna świadomość naszego umysłu. Wraz
z usuwaniem zasłon zakrywających nasz umysł, stopniowo odkrywamy tę promienność od wewnątrz. To jest jak spontaniczna mądrość.
Nazywa się to współpowstającą mądrością. Gdy rzeczy wydarzają się, natychmiast rozumiemy dlaczego się wydarzają i jak fantastyczne
jest to, że się wydarzają. To jest nazywane tajemnym nauczycielem. Wszystkie te trzy poziomy współpracują ze sobą. Wszystko
jest zainicjowane przez zewnętrznego nauczyciela, który pozostaje naszym nauczycielem przez całą drogę do oświecenia. Budzi
to nauczyciela wewnętrznego i wreszcie prowadzi do rozpoznania tajemnego nauczyciela, który ostatecznie staje się urzeczywistnieniem
natury umysłu.