Wielki pożar w Bhutanie, "Tygrysie Gniazdo" spłonęło.
Autor: Ulla Unger-Göbel
Tłumaczenie: Ania Krochmal
>Najsłynniejszy i najcenniejszy klasztor Bhutanu, liczące ponad 1200 lat "Tygrysie Gniazdo" (Taktsang) zostało 22 kwietnia zniszczone przez pożar. Mnisi z pobliskiego klasztoru widzieli w niedzielę wieczorem płomienie wydobywające się z drewniano-kamiennych zabudowań Tygrysiego Gniazda. Przyczyna pożaru pozostaje dotychczas nieznana; przypuszcza się, że ogień powstał z powodu lampek maślanych, które zawsze palą się w świątyniach. Mnicha, odpowiedzialnego za opiekę nad leżącym na uboczu klasztorem, do tej pory nie odnaleziono; możliwe, iż został on przygnieciony płonącymi belkami. Informację tę przekazał Kinley Dordże, redaktor jedynej gazety Bhutanu, "Kźnsel". Odwiedził on miejsce pożaru w poniedziałek po tym zdarzeniu.
Klasztor Taktsang leży niedaleko Paro, w pobliżu jedynego lotniska Bhutanu, kraju graniczącego z Tybetem, wielkością zbliżonego do Szwajcarii, liczącego około 600 tysięcy mieszkańców. Taktsang położony jest na wysokości 3070 metrów nad poziomem morza, na lewym brzegu rzeki Paro. Góruje stamtąd nad dużą częścią doliny. Składał się z wielu klasztorów wzniesionych na skalnym występie, nad opadającym stromo w dół 1300-metrowym urwiskiem.
Legenda głosi, że Guru Rinpocze w swej gniewnej emanacji Dordże Drollo (Diamentowy Obwisły Brzuch) przyleciał tu w drugiej połowie VIII wieku na grzbiecie tygrysicy, by medytować w małej jaskini i ujarzmić negatywne energie. Później medytowała tu również najważniejsza tybetańska partnerka Guru Rinpocze, Jeszie Tsogyal.
Oprócz tego niewiele wiadomo o dokładnych okolicznościach powstania klasztoru. Zabudowania świątyni, które niedawno spłonęły, zostały zbudowane dopiero w XVII wieku. Główna świątynia wzniesiona została w 1692 roku przez czwartego desi (króla) Tenzina Rabgye. Do dziś pozostaje jednak zagadką, jak uporano się z problemami technicznymi podczas budowy na urwistych skałach. Legenda mówi, że Tenzin, pomodliwszy się przedtem do Guru Rinpocze, sciął swój włos i rzucił go w przepaść. W cudowny sposób z włosa utworzyły się skały, które posłużyły za podłoże świątyni. Inne historie opowiadają o pomocy dakiń, które ofiarowały swoje długie włosy, by zakotwiczyć budowle na skałach.
Według relacji świadków, ostały się białe zewnętrzne mury klasztoru oraz mniejsze świątynie przylegające do głównego budynku. Również nieco oddalone drewniane domki medytacyjne przetrwały pożar prawie nieuszkodzone. Wśród znawców sztuki klasztor znany był z buddyjskich fresków, posągów i drogocennych tanek. Ile z tych rzeczy uległo zniszczeniu, na razie nie wiadomo. Już wcześniej, w 1950 roku, ogień pochłonął sześć relikwii, które w 1957 odrestaurowano.
Chociaż Taktsang jest sercem bhutańskiej turystyki, był przez wiele lat zamknięty dla zwiedzających i mógł być odwiedzany jedynie przez buddyjskich pielgrzymów. Obecnie Bhutan krytykowany jest na świecie za swoją politykę izolacji. Aby uchronić odrębność kulturową kraju przed zachodnimi wpływami oraz infiltracją nepalskich gastarbajterów, rząd przedsięwziął w ostatnich latach drastyczne i niepopularne środki. Ludności nakazano noszenie tradycyjnych strojów, oglądanie telewizji jest zabronione, turystom za horrendalne ceny wolno poruszać się wyłącznie po wyznaczonych trasach, próbuje się też ograniczyć liczbę napływających do kraju Nepalczyków. Rząd tego niewielkiego buddyjskiego państwa, w którym religią państwową jest buddyzm szkoły Drukpa-Kagyu, słusznie obawia się, że zbyt wielu obcych, czy to turystów, czy szukających pracy imigrantów, może zniszczyć ich buddyjską kulturę i przez to również cały kraj.
Gdy w 1987 roku odwiedzaliśmy ten piękny klasztor podczas pielgrzymki z Lamą Ole Nydahlem, jego żoną Hannah oraz około trzydziestoma przyjaciółmi, wielu z nas żałowało, że nie dorównujemy Guru Rinpocze jeśli chodzi o zdolność latania, ponieważ wspinaczka pieszo trwała ponad trzy godziny. Zazwyczaj turyści jadą na osłach aż do herbaciarni, po czym pokonują pieszo odcinek drogi biegnący wąską ścieżką wzdłuż stromego zbocza w niecałą godzinę.
Jednak wysiłek się opłacił. Lama Ole Nydahl tak opisuje tę wizytę w swojej książce "Dosiadając Tygrysa": "Potem pojechaliśmy autobusami na zachód, do doliny Paro, w której znajduje się słynne "Tygrysie Gniazdo", gdzie Guru Rinpocze zamanifestował się jako Diamentowy Obwisły Brzuch. Tę czarno-czerwoną, gniewną i pełną niezwykłej mocy formę stojącą na ciężarnej tygrysicy ucieleśnia II Karmapa, Karma Pakszi (...) Ścieżka do Taktsang, jak nazywa się to miejsce, była niezwykle piękna, na Hannah i na mnie zrobiła ona teraz jeszcze większe wrażenie niż poprzednim razem. Życzenia wyrażone w miejscach o szczególnej energii towarzyszą nam również w przyszłych życiach, pomyślałem więc wówczas bardzo mocno o wszystkich moich uczniach."
W klasztorze Lama Ole Nydahl uroczyście udzielił swoim uczniom ślubowania Bodhisattwy, ponieważ Tygrysie Gniazdo jest bardzo szczególnym miejscem. W Himalajach są trzy Tygrysie Gniazda, miejsca posiadające błogosławieństwo ciała, mowy i umysłu Guru Rinpocze. Najsłynniejsze z nich, znajdujące się w Bhutanie, posiada błogosławieństwo jego umysłu, drugie, leżące w centralnym Tybecie, błogosławieństwo ciała, a trzecie, we wschodnim Tybecie, błogosławieństwo mowy.
Autorka, Ulla Unger-Göbel, ma 38 lat. Od 1986 roku mieszka i udziela nauk w ośrodku buddyjskim w Monachium, jest również redaktorem Kagyu Life. Od 1981 roku jest uczennicą Lamy Olego Nydahla.