O chanach i lamachAutor: Michael den Hoet Tłumaczenie: Marek Hryniewicz
Historia świata zna niezliczone przykłady wprowadzania w nowych krajach religii i światopoglądów przemocą. Jeżeli jednak spojrzymy
na historię rozprzestrzeniania się buddyzmu, to wydaje się, że udało mu się tego uniknąć - rozwinął się na drodze pokojowej,
zarówno w Indiach, jak też w Tybecie czy Chinach. Uderzające są przy tym niektóre analogie: jeżeli wziąć pod uwagę że buddyzm
z jednej strony jest światopoglądem bardzo obszernym, z drugiej zaś nikomu się nie narzuca, nie budzi zdziwienia fakt, że
jego zadomowienie się w nowych kręgach kulturowych trwało na ogół wiele pokoleń, a nawet stuleci. Często duchowo-kulturowe
elity tych krajów i królowie wspierali rozwój Dharmy i zapraszali nauczycieli buddyjskich. Z reguły rozprzestrzenianie się
nauk przebiegało w dwóch lub więcej etapach, gdyż zdarzały się również przypadki prześladowania nauk Buddy.
Najczęściej miały one miejsce tam, gdzie wcześniej panowały rzeczywiście barbarzyńskie stosunki społeczne. Rozkwit Dharmy
w nowym kraju wymagał jednoczesnego spotkania się wielu warunków, przy czym zawsze najważniejsze było pojawienie się otwartych
ludzi zainteresowanych praktyką.
Kto zajmuje się historycznym buddyzmem, ten najczęściej myśli o "klasycznych" krajach buddyjskich takich jak Indie, Tybet,
Chiny lub Japonia. Kto jednak wie na przykład, że w Rosji buddyzm może odwoływać się do buddyjskiej tradycji liczącej sobie
dwieście pięćdziesiąt lat?
Historie kultury zarówno Mongołów, jak i buddyjskich narodów Rosji są ściśle związane z historią kultury Tybetu. Później,
po powstaniu Związku Radzieckiego, narody te dostały się pod wpływ stalinowskiej polityki ucisku na skutek czego Dharma upadła.
Prześladowania jakich doświadczył buddyzm w tych krajach, przypominają obecną sytuację w okupowanym przez Chiny Tybecie. Dopiero
wprowadzona przez Gorbaczowa polityka pieriestrojki stworzyła w końcu lat osiemdziesiątych naszego wieku szansę na rozpoczęcie
wszystkiego od nowa. Można więc postawić pytanie:
Jak przebiegało rozprzestrzenianie się buddyzmu w Mongolii i Rosji? Czy miało tam miejsce dopasowanie się nauki buddyjskiej
do kultur, które zastała? Jakie były warunki dla rozwoju Dharmy w tych krajach w czasie rządów komunistycznych?
Nawet jeśli dzisiejsza Republika Mongolii ze względu na powierzchnię należy do dwudziestu największych krajów świata, to na
arenie międzynarodowej absolutnie nie można jej uznać za znaczącą: kraj ten, zamknięty pomiędzy mocarstwami - Chinami i Rosją
- ubogi w bogactwa mineralne i pola uprawne, zamieszkały przez jedynie dwa miliony ludzi, ginie w cieniu swych potężnych sąsiadów.
Trudno sobie wyobrazić, że w średniowieczu było odwrotnie, że to właśnie Mongołowie napawali strachem Rosjan i Chińczyków
oraz podbili duże części ich krajów.
Potomkowie Dżyngis-chana
Około 1200 roku w północnej części Azji Środkowej księciu mongolskiemu Temudżynowi udało się podporządkować sobie kilka sąsiednich
narodów i w końcu stworzyć jedną, prowadzoną twardą ręką armię. Wtedy nazwał się Dżyngis-chanem. Do rozpoczęcia łupieżczych
najazdów obok żądzy władzy popchnął go z pewnością również brak żywności na ojczystych stepach. Z powodu swej ruchliwości,
wyrafinowanej taktyki walki i lepszego uzbrojenia* oddziały jazdy mongolskiej szybko zyskały sobie miano okrutnych i niepokonanych.
Wszędzie gdzie się pojawiły, zaatakowani mieli do wyboru tylko szybką kapitulacją albo śmierć.
Dżyngis-chan pozostawił swym synom potężne cesarstwo obejmujące pół Azji, które ci jeszcze powiększyli. W 1241 roku wojska
mongolskie dotarły nawet na Śląsk, gdzie pod Legnicą wojsko niemiecko-polskie poniosło w bitwie z nimi druzgocącą klęskę.
Po splądrowaniu Węgier i Bałkanów armia mongolska wycofała się do Azji.
Imperia są jednak przemijające. Szczególnie wtedy, gdy - jak to było w przypadku Mongołów - nie ma praktycznie elit intelektualnych,
które byłyby w stanie utrzymać ich jedność (w tamtych czasach w mongolskich sferach rządzących nie było praktycznie nikogo
umiejącego czytać i pisać) . Rozpad imperium mongolskiego trwał kilka pokoleń. Zdobyte tereny dzielili między siebie synowie
aktualnych chanów. Wschodnia część państwa pozostała jednak przez półtora stulecia najsilniejszym mocarstwem Azji Wschodniej.
W Chinach, które od 1279 roku były całkowicie kontrolowane przez "Wielkich Chanów", cesarza mianowała do 1368 roku mongolska
dynastia Juan.
W Tybecie na początku trzynastego wieku kilku lokalnych książąt i wpływowych przełożonych klasztorów połączyło się - w tym
czasie kraj ten nie miał ani króla ani centralnego rządu - i zobowiązało się do płacenia trybutu Mongołom. Po śmierci Dżyngis-chana
w 1227 roku Tybetańczycy wstrzymali jednak płatności. To popchnęło w latach czterdziestych XIII wieku księcia mongolskiego
Godan-chana do najazdu na Tybet z armią liczącą 30 000 ludzi i upomnienia się o "zaległości podatkowe". Plądrując i paląc
jego wojsko torowało sobie drogę do Tybetu Centralnego, przy okazji niszcząc między innymi dwa duże klasztory położone na
północ od Lhasy i zabijając pięciuset mnichów.
Po tej kampanii zdarzyło się coś niezwykłego: Godan-chan wysłał cenne dary oraz list do uchodzącego za bardzo uczonego przełożonego
klasztoru linii Szakja, Kungi Gyaltsena (lepiej znanego jako Szakja Pandita) , w którym prosi go, by przybył na jego dwór
jako duchowy nauczyciel. Pisał: "Ja, nadzwyczaj potężny i żyjący w dobrobycie książę Godan, pragnę niniejszym poinformować
Szakja Panditę, Kungę Gjaltsena, że potrzebujemy lamy, który nauczałby mój pogrążony w niewiedzy naród, jak zachowywać się
moralnie i duchowo. Potrzebuję kogoś, kto modliłby się za pomyślność mych zmarłych rodziców, którym winien jestem najgłębsze
podziękowania. Myślałem o tym problemie przez długi czas i po dojrzałym zastanowieniu powziąłem decyzję, że jesteś jedyną
osobą nadającą się do tego zadania. Ponieważ jesteś jedynym lamą, którego wybrałem, nie zaakceptuję żadnego usprawiedliwienia
z powodu twego wieku lub uciążliwości podróży. "
Dalej mongolski książę zapowiedział, że w razie potrzeby wyśle także armię, by "eskortowała" wybranego lamę, jednak uczyni
to niezbyt chętnie, bo mogłoby to przynieść - tu wyraził się uprzejmie, ale jednoznacznie - "wiele cierpień wielu niewinnym
istotom". Po tym ultimatum Szakja Pandita nie bardzo mógł odrzucić "zaproszenie" i w 1244 roku ruszył na północny wschód.
Nawet jeżeli sugeruje się, że list ten mógł zostać nieco "upiększony" przez tybetańskie źródło, prośba taka zaskakuje, zwłaszcza
że wystosowana została przez jednego z budzących największy postrach władców ówczesnej Azji. Jakie powody mógł mieć zatem
Godan-chan, by sprowadzić na swój dwór jednego z najbardziej kompetentnych nauczycieli Dharmy tamtych czasów?
Z jednej strony mogły stać za tym przyczyny polityczne. Mongołowie podbili właśnie duże części Chin i szykowali się do zajęcia
dalszych terytoriów w Azji Południowej i Południowo-Wschodniej. Godan-chan widocznie pojął, że potrzebuje czegoś, co scaliłoby
naród mongolski (i ewentualnie podbite narody) . Co nadawałoby się do to lepiej niż ideologia lub religia?
Z drugiej strony zdobyte właśnie w tym czasie Chiny przewyższały znacznie Mongołów pod względem zaludnienia i kultury. Godan-chan
zrozumiał najwyraźniej, że będzie mógł utrzymać władzę swojej dynastii w Chinach i innych częściach Azji tylko wtedy, gdy
Mongołowie przezwyciężą swe kulturowe zapóźnienie.
Prawdopodobnie jednak również względy osobiste popchnęły go do poszukiwania duchowej pomocy. Może poczuł, że wywołane przez
niego liczne kampanie, wojny i wykonane na jego polecenie egzekucje nie pozostaną bez wpływu na jego umysł?
Wraz z przybyciem Szakja Pandity do Lanczou, gdzie spotkał się on w 1247 roku z Godan-chanem, rozpoczyna się ścisła polityczna
jak również duchowa współpraca między Mongolią i Tybetem. Chan został uczniem znanego lamy Szakjapy. Dał się między innymi
odwieść od utopienia w pobliskiej rzece wielu tysięcy Chińczyków; Mongołowie stosowali wówczas często ten środek by uniknąć
etnicznej dominacji narodów z podbitych obszarów.
W chwili przybycia do Mongolii Szakja Pandita miał już sześćdziesiąt pięć lat. Ponieważ jego życie zbliżało się już do końca,
zabrał ze sobą swego młodego bratanka Phagpa Lodro Gjaltsena, którego ustanowił spadkobiercą linii i który w następnych latach
miał się stać kluczową figurą w stosunkach mongolsko-tybetańskich. Szakja Pandita zmarł w 1251 roku.
Później do Mongolii oraz do opanowanych przez Mongołów części Chin byli zapraszani również inni lamowie. Jednym z nich był
lama Czödzin, o którym później mówiono, że był reinkarnacją jednego z niezwykłych mistrzów medytacji. Został on zaproszony
na początku lat pięćdziesiątych XIII wieku przez księcia mongolskiego Kubilaj-chana, który wtedy opanował już duże części
Chin Północnych (Godan-chan zmarł w 1253 roku) . Lama Czödzin przybył na dwór Kubilaja w 1255 roku i zadziwił chana swymi
duchowymi zdolnościami. Ten przyznał swemu gościowi tytuł "bakszi" - co znaczy "największy przywódca duchowy" - od tej chwili
nazywano go Karma Pakszi: wielu z nas zna go jako II Karmapę.
Karma Pakszi odrzucił prośbę Kubilaja, który chciał, by pozostał on na jego dworze jako rezydujący lama: Linia Szakja miała
już wielkie wpływy w pałacu Kubilaja, młodociany jeszcze Phagpa miał panować w Tybecie. Karmapa przeczuwał potencjalne intrygi
i prośbę odrzucił. Po kilku latach przyjął za to zaproszenie władcy innego państwa mongolskiego - starszego brata i rywala
Kubilaja, Möngkor Gena, znanego również pod imieniem Mongka. Wystąpił on wcześniej z armią przeciw państwu Kubilaja. Jednym
z najważniejszych powodów przyjęcia zaproszenia przez Karmapę było jego zatroskanie rozlewem krwi w zatargach wewnątrzmongolskich.
Osoba i nauki Karma Pakszi zrobiły na chanie mocne wrażenie - został on jego oddanym uczniem. Karmapa udzielił na jego dworze
wielu inicjacji i pozostawił po sobie liczne przekazy pisane.
Po śmierci Möngkor-chana Kubilaj - który w 1260 roku został najwyższym władcą Mongolii i Chin - kazał uwięzić Karma Pakszi.
Miał za złe Karmapie, że przedłożył zaproszenie jego brata i rywala ponad jego własne. Próby wykonania egzekucji na Karmapie
przez otrucie, spalenie lub zrzucenie ze skały nie udały się: Jednak jak mówią źródła, siła jego współczucia i duchowe zdolności
sprawiły, że ani trucizna, ani ogień, ani upadek z dużej wysokości nie zdołały wyrządzić jego ciału żadnej krzywdy. Gdy wreszcie
zamknięto go w celi i usiłowano zagłodzić, próby te spełzły na niczym, gdyż ku przerażeniu strażników dakinie przez wiele
dni z rzędu zaopatrywały Karmapę w jedzenie.
Kiedy doniesiono o tym chanowi, poczuł on wielką skruchę i przeprosił Karmapę - był to niezwykły gest upokorzenia dla tak
wielkiego władcy jak Kubilaj - i próbował skłonić dawnego więźnia do pozostania na swoim dworze. Gdy zrozumiał, że nie uda
mu się jednak namówić Karmapy do tego , powiedział do niego podobno: "Proszę, pamiętaj o mnie, módl się za mnie i pobłogosław
mnie. Jesteś wolny i możesz nauczać Dharmy gdzie tylko chcesz".
Kubilaj-chan faworyzował innego nauczyciela: Phagpę, bratanka Szakja Pandity. Phagpa zauważył prędko, jak twardym orzechem
do zgryzienia był jego wybitny uczeń. Chociaż był o piętnaście lat młodszy od z pewnością najpotężniejszego w owym czasie
władcy w Azji, zażądał od Kubilaja na przykład, by ten za każdym razem przed otrzymaniem nauk Dharmy pokłonił się przed
nim. Chan zgodził się, unikał jednak czynienia tego w obecności wielu ludzi.
Phagpa został jednym z najważniejszych doradców chana i brał udział w rozstrzyganiu wszystkich spraw dotyczących Tybetu. Kubilaj
nagrodził swego nauczyciela formalnym zwierzchnictwem nad Tybetem i chciał uczynić z szakjapów linię dominującą w całym kraju.
Phagpa przekonał go jednak, by tego nie czynił.
Kubilaj-chan, który w 1280 roku został także cesarzem Chin, przeszedł w końcu do historii jako władca tolerancyjny w sprawach
duchowych, który również szamanom, konfucjanistom, muzułmanom i chrześcijanom pozwalał na swobodne praktykowanie własnych
religii.
Wysocy lamowie na dworze Kubilaj-chana
O działalności tybetańskich lamów na dworze Kubilaj-chana donoszą również zachodnie źródła. W opisach swoich podróży Marco
Polo opowiada o "czarownikach", którzy ze względu na swoje pochodzenie byli nazywani "Tebet" i "Kesmir" [Tybet i Kaszmir].
Wenecki podróżnik, który po 1275 roku spędził kilka lat w otoczeniu Kubilaj-chana, był pod w rażeniem nadzwyczajnych umiejętności
lamów, którzy "siłą swojej mądrości i swoich zaklęć" [mantr] potrafili jakoby utrzymywać z dala od dworu deszcz i niepogodę.
Wymienia poza tym duże zespoły świątyń i klasztorów, "tak wielkie, jak małe miasta" jak również rytuały, w czasie których
śpiewano i palono kadzidła (pudże tsog) - zrobiły one na nim silne wrażenie. Najbardziej poruszyły go szczególne telekinetyczne
zdolności największych z tych "czarowników", których określa mianem "bakszi":
"Ci bakszi (...) sprawiają zupełnie szczególne cuda, o których wam teraz opowiem. Wielki Chan siedzi przy swoim stole w hali
głównej, oddalonym jest nie mniej niż o dziesięć kroków od kielichów wypełnionych mlekiem, winem i innymi napojami. Te unoszą
się same z ziemi i szybują w stronę chana, nie dotykając przy tym nikogo. Gdy tylko wypije, kielichy same wracają na miejsce,
z którego wyruszyły. To wszystko odbywa się na oczach dziesięciu tysięcy osób! I jest to prawda, a nie kłamstwo! "
Biorąc pod uwagę fakt, że w swoich opisach podróży Marco Polo przedstawia wiele niewiarygodnych rzeczy, o których donieśli
mu inni, nie można zakładać, że widział on ten cud na własne oczy. Być może - ale jest to tylko przypuszczenie - opowiadanie
to odnosi się do II Karmapy, Ka rma Pakszi, który wiele lat wcześniej spędził jakiś czas na dworze Kubilaj-chana i znany był
ze swej umiejętności poruszania przedmiotów za pomocą siły woli.
Mimo tego, że Kubilaj-chan został buddystą, nie zawsze łatwo było odwieść go od dalszych planów wojennych. Gdy w osiemdziesiątych
latach XIII wieku dotarły do niego wiadomości o upadku buddyjskiej kultury w Indiach na skutek inwazji muzułmańskiej, początkowo
planował "oswobodzenie" przemocą Nepalu i Indii. Doradcy z linii Szakja ostrzegali go usilnie przed taką kampanią; i w końcu
władca porzucił te plany. Umierając w 1295 roku Kubilaj-chan pozostawił mocarstwo obejmujące Chiny, obszar dzisiejszej Mongolii,
Korei i części Birmy.
Potomkowie Kubilaja nie kontynuowali polityki faworyzowania linii Szakja i zapraszali lamów różnych linii. Należeli do nich
również III Karmapa, Rangdziung Dordże (1284 - 1339) i IV Karmapa, Rolpe Dordże (1340 - 1383) . Utrzymywali oni bliski związek
z ostatnim mongolskim cesarzem Chin, Toghonem Temurem (panował on w Pekinie w latach 1333 - 1368) . Nawet jeśli mongolscy
Wielcy Chanowie występowali w owym czasie jako patroni i opiekunowie tybetańskiego buddyzmu i wspierali Dharmę w miarę swych
sił, to jednak oddziaływanie buddyzmu na ogół ludności pozostawało bardzo ograniczone. Przeważająca większość Mongołów preferowała
jak dawniej praktyki szamanistyczne. Po śmierci Toghon Temura spełniło się proroctwo Phagpy mówiące, że buddyjska Dharma upadnie
dziewięć pokoleń po Dżyngis-chanie: po powstaniu w Chinach Mongołowie zostali wygnani z Pekinu, w Kraju Środka objęła rządy
dynastia Ming (1368 - 1644) , a państwo mongolskie rozpadło się na mniejsze państewka. Ciągle jednak różni cesarze dynastii
Ming kontynuowali tradycję zapraszania do siebie tybetańskich lamów. I tak na przykład cesarz chiński Jung-Lo został uczniem
V Karmapy, Deszin Szegpy (1384 - 1415) i podarował swemu nauczycielowi słynną Czarną Koronę.
Druga fala
Wraz z ogólnym rozpadem politycznej władzy centralnej również buddyjska kultura w Mongolii uległa stagnacji. Niegdyś wielkie
państwo mongolskie rozpadło się całkowicie pozostały po nim jedynie plemienne państewka. I miało tak być aż do drugiej połowy
XVI wieku, kiedy to Althan-chan wywodzący się z Mongołów tumeckich zdołał zjednoczyć wiele plemion żyjących na rdzennych terytoriach
mongolskich.
W czasie kampanii przeciwko Ujgurom w Sinciang, Althan-chan wziął do niewoli dwóch lamów, którzy obudzili w nim zainteresowanie
buddyzmem. Wówczas zaprosił on na swój dwór wysokiego nauczyciela linii Gelugpa, Sönama Gyamtso (1543"1588) , który w 1576
roku otrzymał od księcia tytuł Binigin Dalaj Lama ("Lama Ocean Mądrości") . Pośmiertnie określenie to przeniesiono również
na jego dwie wcześniejsze inkarnacje. Dalsze inkarnacje Dalaj Lamy miały odegrać ważną rolę zarówno w polityce tybetańskiej,
jak również mongolskiej. Sönam Gyamtso zdołał wywrzeć wrażenie również na innych mongolskich książętach, którzy przyjęli od
niego nauki. W 1586 roku powstała pierwsza buddyjska świątynia w Mongolii Zewnętrznej, Erdeni Juu - w pobliżu starej, popadającej
od dawna w ruinę stolicy Karakorum.
Gdy w XIII wieku buddyzm po raz pierwszy zaczął rozprzestrzeniać się w Mongolii, jego aktywność ograniczała się do otoczenia
książęcych dworów Wewnętrznej Mongolii. "Druga fala" miała wreszcie objąć szerokie obszary kraju. Jakie były najważniejsze
różnice pomiędzy tym okresem rozwoju Dharmy a pierwszymi kontaktami Mongołów z buddyzmem?
Z jednej strony Mongołowie byli teraz w stanie stworzyć własną elitę lamów. Jako wyróżniający się przykład trzeba wymienić
lamę Neiczi Tonjina (1557 - 1653) , który dzięki swej charyzmie, uczoności oraz wielkim umiejętnościom na polu medycyny stał
się znany w całym kraju. Przypisuje mu się wiele "cudownych uzdrowień" - wśród szlachty mongolskiej miał wielu zwolenników.
Czasami władcy wywierali jednak również naciski na ludność niektórych plemion mongolskich, co ilustrować może następujące
rozporządzenie wydane przez jednego z lokalnych książąt:
"Aby pomóc w rozprzestrzenianiu nauki Buddy, Tusijetu-chan plemienia Khorczin ogłasza wszem i wobec, że każdy, kto nauczy
się na pamięć rdzenia Nauk, ma otrzymać w podarku konia, a każdy, kto potrafi wyrecytować dharani** Jamantaki, ma otrzymać
krowę".
Różni badacze Mongolii uważają, że pewne zewnętrzne podobieństwa tybetańskiego buddyzmu tantrycznego do szamanizmu (który
wówczas był szeroko rozprzestrzeniony w Mongolii) , zainspirowały duże grupy ludności do zostania buddystami.
Otwartość dla rytuałów przejętych z Tybetu szła tak daleko, że w licznych klasztorach mongolskich, które miały potem powstać
w kraju, język tybetański został podniesiony do rangi obowiązującego języka obrzędowego. Nawet mimo tego, że najważniejsze
teksty, jak Kandziur czy Tendziur, miały wkrótce zostać przetłumaczone na mongolski, kultura klasztorna była mocno związana
z językiem tybetańskim - było tak do początku naszego wieku. Przy okazji warto zauważyć, że Mongołowie zawsze najbardziej
lubili medytacje na pełne mocy aspekty buddy.
Różni książęta mongolscy interesowali się również politycznie Tybetem, co miało niebezpieczne konsekwencje. Wmieszanie się
Mongołów do wewnątrztybetańskich walk o władzę doprowadziło w pierwszej połowie XVII wieku do regularnej wojny domowej w Tybecie,
po której wezwane wojska mongolskie wymknęły się spod kontroli i zaczęły po prostu plądrować kraj.
Ostatecznie linia Gelugpa - podobnie jak wcześniej w Tybecie "również w Mongolii zdobyła największe wpływy i tym samym dużą
kontrolę nad funkcjonowaniem państwa. Skłonności Mongołów do mieszania się do polityki tybetańskiej ukrócono w elegancki sposób:
Bogdo Gegen, syn księcia Chalka Gombodoridża i potomek legendarnego Dżyngis-chana został uznany za Dzietsyna Dampa Hutuktu
("hutuktu" jest mongolskim odpowiednikiem tybetańskiego słowa "tulku") z siedzibą w Urdze i podniesiony do rangi trzeciego
lamy w hierarchii Gelugpy, bezpośrednio po Dalaj Lamie i Panczen Lamie. Od tej chwili Dzietsyn Dampa Tulku sprawował prawie
królewską władzę - przynajmniej w Zewnętrznej Mongolii - i tym samym był mongolskim odpowiednikiem Dalaj Lamy.
Jednocześnie w Mongolii Wewnętrznej cesarze chińscy popierali jako głównego lamę inkarnację Lang Kya Hutuktu i tym samym starali
się stworzyć polityczną przeciwwagę dla Dzietsyna Dampy. Niewątpliwie stał za tym zamiar niedopuszczenia do jedności wśród
Mongołów. Chinom zresztą się to udało: co prawda Lang Kya nie zdołał odebrać Dzietsynowi Dampie Tulku z pozycji najwyższego
mongolskiego lamy, jednakże w różnych regionach uzyskał bardzo duże wpływy. Ponieważ osłabły również powiązania między Mongołami
Chałcha z jednej strony i narodami zachodniomongolskimi (Kazachami, Kirgizami, Ujgurami i Kałmukami) , nie doszło do powstania
jednolitego państwa mongolskiego.
Od tej chwili Mongolia nie stanowiła już żadnego politycznego ani militarnego zagrożenia dla Cesarstwa Chińskiego; Chiny stały
się regionalnym mocarstwem. Na skutek tego że również różni cesarze z dynastii Cing (panowała ona od roku 1644 do 1911) byli
także zwolennikami buddyzmu Gelugpy, Chiny uzyskały większe możliwości wywierania dyplomatycznych nacisków na Mongolię i Tybet.
Dzięki temu przez setki lat nie wybuchały żadne wojny pomiędzy Chinami, Tybetem i Mongolią. Z drugiej strony korzystając
z upolitycznienia buddyzmu Gelugpy, cesarze chińscy zaczęli wysuwać coraz więcej roszczeń do Tybetu i Mongolii.
W XVIII wieku na skutek rosnącej ekspansji rosyjskiej cesarstwu chińskiemu wyrósł konkurent w walce o wpływy w północnej części
Azji Środkowej. Mongolia stała się w ten sposób areną rozrywek mocarstwowych Rosji i Chin. Ostatecznie jednak właśnie temu
zawdzięcza fakt, że mogła zachować przynajmniej dużą część swego rdzennego terytorium jako samodzielne państwo, podczas gdy
Tybet utracił później całkowicie swoją niezależność.
* Mongołowie byli doskonałymi jeźdźcami i łucznikami. Dzięki specjalnej konstrukcji ich łuki niosły o pięćdziesiąt metrów
dalej niż łuki przeciwników - dawało to decydującą przewagę w czasie walki.
** Dharani - długa mantra.
Michael den Hoet jest z wykształcenia historykiem i mieszka w buddyjskim ośrodku w Kilonii.