Sny i senne egzystencje
Tłumaczenie: Marcin Barański
Dzisiaj będziemy mówić o snach i stanach śnienia. Możemy zastanawiać się nad tym, jakie mają one znaczenie, na ile są istotne. Ważne jest również kiedy sen się pojawił i jakie ogólne znaki zawiera, a także sposób w jaki należy pracować ze snami. Wreszcie warto wiedzieć jak można używać snów, by pomóc umysłowi dostrzec jego własną naturę. Widzicie więc, że jest to całkiem obszerny temat. Dlatego bardzo się cieszę, że możemy się dzisiaj podzielić wszystkimi tymi informacjami.
Zacznijmy od tego, jaki powinniśmy mieć stosunek do snów. Wszyscy wiemy, że są ludzie którzy traktują je z wielką powagą: zapisują ich treść i często o nich mówią. Sny mają jednak dwojaką naturę. Z jednej strony jesteśmy w nich bardziej inteligentni, lepiej rozumiemy nierealną i uwarunkowaną naturę rzeczy. We śnie potrafimy na przykład zarobić milion dolarów i natychmiast je wydać o wiele szybciej, niż byłoby to możliwe na jawie; śniąc rozumiemy często głęboko nierealność zjawisk. Mamy wtedy więcej mądrości niż w ciągu dnia, gdy myślimy że wszystko jest realne i lgniemy do doświadczeń.
Jawa, nasz zbiorowy sen, wydaje się nam bardziej rzeczywista, gdyż w jej obszarze używamy jednocześnie ciała, mowy i umysłu. Prócz tego to, iż dzielimy ją z innymi wzmacnia owo wrażenie realności.
Tymczasem gdy śpimy nie jest ono tak silne po prostu dlatego, że w snach dysponujemy tylko umysłem. Niektórzy co prawda mówią przez sen, kopią, czy tak jak Björn (brat Olego) nawet chodzą na spacery. Björn ma takie szczególne właściwości (śmiech). Zwykle jednak nasze sny mamy tylko dla siebie. Zaangażowany jest w nie tylko umysł i co najwyżej trochę jednocześnie mamroczemy. Śpiąc śnimy oddzielnie od innych: dla siebie i o sobie, na tym polega cała różnica.
Powinniśmy również widzieć, jak należy rozumieć sam stan śnienia, czym on jest. W buddyzmie często mówimy o bardo, stanach pośrednich. Tak naprawdę wszystko poza oświeceniem jest bardo. Gdy już widzimy lustro samo w sobie, gdy doświadczamy ponadczasowego stanu świadomości, nie ma już więcej żadnego bardo. Ten stan nigdy się nie narodził i nie może umrzeć. Jednak wszystkie inne doświadczenia są bardo: rzeczy pojawiają się, zmieniają i rozpuszczają, coś było przedtem i coś będzie potem. Wszystko to są bardo, stany przejściowe.
W ciągu doby doświadczamy trzech rodzajów bardo, stanu jawy (mam nadzieję że nie zanudziłem was jeszcze i wciąż w nim jesteście), następnie stanu snu, a w nim stanu śnienia. Także gdy opuszczamy to ciało, przechodzimy przez trzy różne etapy. Najpierw doświadczamy procesu samego umierania, potem naszych nawyków z tego życia i wreszcie wyłaniają się nagromadzone w podświadomości wrażenia, które prowadzą nas do następnego żywota. Za każdym razem podczas przechodzenia z jednego odrodzenia do następnego, najpierw pojawia się bardo umierania, gdy energie gromadzą się w ciele i tracimy przytomność. Potem nasza zwykła świadomość pozostaje z nami przez około tydzień. Wreszcie, gdy odkrywamy że jesteśmy w rzeczywiście martwi, wyłaniają się podświadome wrażenia. To są także stany bardo, gdyż coś je poprzedza i coś następuje po nich, są uwarunkowane. Są jak obrazy w lustrze lub fale na oceanie, nie są samym lustrem ani oceanem.
Jeśli przyjrzymy się dokładniej samemu stanowi snu, to można go podzielić na trzy fazy. W rzeczywistości wykorzystywać możemy tylko tę trzecią fazę nocy. Niezależnie od tego czy śpimy sześć, dziewięć czy trzy godziny, zwykle przechodzimy przez wszystkie trzy fazy. I tak w pierwszej, która trwa mniej więcej do dwunastej, pierwszej lub niewiele dłużej, wrażenia z minionego dnia osadzają się w podświadomości. Zwykle myślimy, że wielcy gangsterzy czy kryminaliści prowadzą bardzo dzikie nocne życie, uganiają się całe noce za kobietami i robią wszystkie możliwe zakazane rzeczy. Jednak statystycznie nie jest to prawda. W rzeczywistości im silniejsza jest presja negatywnych wrażeń odbieranych przez umysł, tym wcześniej tacy ludzie muszą się kłaść spać i prowadzą bardzo mieszczański tryb życia. Możecie sprawdzić, że Al Capone i inni gangsterzy zawsze chodzili wcześnie spać. Dzieje się tak, gdyż po prostu potrzebują oni czasu, by wrażenia z dnia mogły rozprzestrzenić się w podświadomości. Gdyby nie mieli dość czasu, by powkładać wrażenia do owych różnych pudełek w podświadomości, nie wytrzymaliby tego: po prostu załamaliby się nerwowo albo oszaleli.
Tak więc w tej pierwszej fazie, im większa jest owa wewnętrzna presja, tym ważniejsze jest, by iść spać przed dwunastą i móc się zrelaksować, umysł potrzebuje tego czasu aby poradzić sobie z wrażeniami nagromadzonymi w ciągu dnia.
Następnie pojawia się kolejna faza w środkowej części nocy: około pierwszej, drugiej, czy trzeciej. W tym czasie często doświadczamy trudnych snów, różnych koszmarów itp. Powód tego jest jednak często natury fizjologicznej i wynika ze sposobu funkcjonowania ciała. Po prostu energie zgromadzone w ciele zbierają się w jego centralnym kanale na tyle intensywnie, że przestajemy dostatecznie głęboko oddychać. Do mózgu nie dociera wystarczająco dużo tlenu i myśli on: "Umieram". Produkuje on wówczas więcej adrenaliny, by otrząsnąć się z tego stanu. Wtedy budzimy się z uczuciem ucisku w sercu lub wydaje nam się, że ktoś siedzi nam na piersi itd. Po prostu umysł, myślący "Umieram", stymuluje produkcję adrenaliny by pchnąć ciało do działania. Może też się zdarzyć, że mamy rzeczywiście jakieś karmiczne długi, że coś na nas czeka. Wrażenia te przychodzą w nocy i w tym czasie mogą się również pojawić przeszkadzające energie z zewnątrz. Nie zdarza się to jednak tak często, jak większość ludzi myśli. Przyczyną tego mogą też być różne ciężkie przeżycia: na przykład to że byliśmy na wojnie i zabijaliśmy ludzi. Takie wspomnienia potrafią wówczas znaleźć swoje odbicie w snach.
W końcu nadchodzi trzecia część nocy, część przed obudzeniem się. Jest ona rzeczywiście ważna. Jeśli mamy wtedy jakieś sny, to mogą one pokazywać w jakim kierunku zmierzają rzeczy lub my sami, albo też jak się rozwijamy itp. Tutaj wielu ludzi wskazuje na różne znaczenie snów. Wszyscy znają na przykład poglądy Freuda i wielu innych psychoanalityków. I rzeczywiście, w wielu przypadkach możemy używać jego sposobu interpretacji. Na przykład jeśli kobieta śni o wężach lub nosi w ramionach grubą gałąź, czy też widzi lokomotywy, prawdopodobnie powinna znaleźć sobie jakiegoś chłopaka, prawda? To znaczyłoby, że jest już najwyższy czas (śmiech). Niektóre stereotypowe sny można zatem interpretować na takim poziomie jak Freud.
Mogą jednak istnieć przesłania sięgające o wiele głębiej. Tutaj powinniśmy wiedzieć, że podświadomość umysłu naprawdę wie: nasza głęboka świadomość wie co się dzieje, mimo że jest okryta cienką warstwą koncepcji i sztywnych poglądów. Jeśli mamy rzeczywiście ważny sen, a nie tylko zwykły, uwalniający nagromadzone wrażenia, wówczas za jego pośrednictwem umysł wysyła wiadomość poza podświadomość, która wie. Intuicyjny poziom umysłu zawierający wszystkie informacje wysyła wiadomość poza sztywne poglądy i oczekiwania we właściwym momencie w postaci snu. Jeśli czujecie, że sen jest ważny, to rzeczywiście jest on ważny. Natomiast jeśli wydaje się wam, że jest to coś mało istotnego, to również tak właśnie jest.
Sny przekazują informację za pomocą pewnego rodzaju języka. Jest on oczywiście symboliczny i im więcej problemów ma się z presją ze strony otoczenia czy surowym wychowaniem, tym trudniej jest podświadomości przekazać przejrzystą wiadomość. Gdy przyjrzymy się bliżej naszym snom, zauważymy, że są pewne cechy pokazujące jakie znaczenie umysł chce im nadać. Na przykład sny kolorowe są ważniejsze niż te pozbawione barw. Jeśli umysł "nakłada" kolory na sen, to tak jakby mówił: "Uważaj, to jest ważna wiadomość". Istotne jest także, jak się czujemy po przebudzeniu. Na przykład jeśli zabijaliśmy ludzi przez całą noc, a mimo to budzimy się z doskonałym samopoczuciem, to wcale nie znaczy, że właśnie odkryliśmy swoja prawdziwą naturę sadysty. W takim śnie zabijane były w rzeczywistości aspekty "ego", jego zasłony i przeszkody manifestujące się w ten sposób. Z drugiej strony jeśli przez całą noc pomagaliście przechodzić staruszkom na drugą stronę ulicy, a mimo to budząc się czujecie się jakoś dziwnie, to prawdopodobnie myśleliście o odziedziczeniu ich majątku lub o czymś w tym rodzaju, to nie było całkiem w porządku. Tak więc uczucia w chwili obudzenia się są rzeczywiście ważne.
Powinniście też wiedzieć, że sen który mamy na krótko przed przebudzeniem się może ukazywać najbliższą przyszłość. Jeśli czujecie, że sny w tym czasie, jakieś pół godziny przed obudzeniem się, były rzeczywiście ważne, to wtedy mogą one ukazywać co się naprawdę wydarzy.
W snach mogą także pojawiać się różne znaki. Na przykład poruszanie się we śnie ku górze oznacza, że w tym samym kierunku wędrują w naturalny sposób energie w naszym ciele. To jest dobry sen, gdyż stan w którym energie poruszają się w górę jest zawsze dobry. Dla odmiany ruch w dół, spadanie w przepaście lub z urwistych brzegów nie jest zbyt dobre. Ostatecznie jednak, ponieważ to umysł jest szefem wszystkiego, jeśli we śnie podążacie w dół, bo chcecie pomagać istotom i dobrze im życzycie, wówczas ta jedna intencja wszystko zmienia i stajecie się coraz bardziej wolni. Bez względu na to dokąd spadacie we śnie, jeśli kierujecie się taką właśnie motywacją, jest to coś pozytywnego i wspomagającego wasz rozwój i wzrost.
Istnieją dwa bardzo ważne i wyzwalające aspekty snów. Po pierwsze są takie momenty, gdy nie krążycie pośród przyjemnych lub nieprzyjemnych obrazów w lustrze, lecz doświadczacie tego lustra samego w sobie. Dzieje się tak wtedy, gdy śnicie o buddach, słyszycie mantry, otrzymujecie błogosławieństwa lub widzicie swojego lamę. To jest bardzo ważne. Sny w których widzicie swojego lamę są kontaktem z waszą własną naturą buddy. Jeśli macie w snach takie doświadczenia, to powodują one, że kiedy nadejdzie czas śmierci, ten kontakt znowu da o sobie znać. Możecie sobie wówczas pogratulować, prawdziwy powód do radości. Ten rodzaj doświadczeń jest znakiem, że znajdujecie się naprawdę pod poziomem chmur zasłaniających zwierciadło, jesteście w nim samym. Lama jest po prostu lustrem dla waszego umysłu, jest kimś kto potrafi ukazać wam wasz umysł w taki sposób, że będziecie w stanie to zrozumieć, zapamiętać i z tego skorzystać. Dlatego właśnie mamy lamów, nauczyciele potrafią tego dokonać, przebudzić nas i rozwijać. Lama nie jest w tak wielkim stopniu osobą, jest raczej lustrem ukazujący wam waszą własną twarz. Dlatego właśnie widzenie buddów, słyszenie mantr i inne podobne doświadczenia są bardzo, bardzo dobre.
Następna kwestia dotyczy tego jak powinniśmy pracować ze snami. Najlepsze co możemy uczynić, to utrzymanie w czasie snu świadomości, że jest on snem. Jeśli bylibyście w stanie utrzymać ten poziom to, moglibyście w jednej chwili osiągnąć oświecenie. Jeśli to potraficie to wszystkie zasłony, blokady i przeszkody odpadną i osiągniecie urzeczywistnienie. Jeżeli jednak nie możecie tego dokonać, to starajcie się kształtować sen tak dobrze, jak tylko potraficie. Gdy widzicie tygrysa, to albo zdecydujcie, że chcecie zobaczyć jak będziecie się czuli gdy podejdzie bliżej, lub też na przykład uczyńcie z niego rumaka i przejedźcie się na jego grzbiecie. Jeśli więc nie jesteście w stanie pozostać stale świadomi, to spróbujcie rozwinąć jak największą zdolność przekształcania snów. Starajcie się stale postrzegać, że wszystko wydarza się w waszym umyśle, że wy o wszystkim decydujecie. Jeżeli będziecie potrafili tak postępować, przyniesie to wielki pożytek wam i innym.
Istnieje również inna rzecz, którą możecie robić. Możecie przenieść świadomość nierealności i zmienności zjawisk, której doświadczacie we śnie, zrozumienie tego że się pojawiają i znikają, do waszej aktywności w ciągu dnia. Taka umiejętność daje wielką wolność i jest najlepszą rzeczą jaką możecie uzyskać dzięki snom. Powodem dla którego ludzie cierpią jest to, że uważają rzeczy za naprawdę istniejące. Wtedy problemy są rzeczywiste, nieprzyjaciele są rzeczywiści i trudności są rzeczywiste, wszystko to co powoduje cierpienie jest prawdziwe. Jeżeli jednak potraficie utrzymać ten dystans do zjawisk który macie w snach, jeśli jesteście w stanie obserwować rzeczy i nie musicie natychmiast reagować na wszystko lgnięciem lub obawami, wówczas stwarza to wokół was olbrzymią "strefę bezpieczeństwa". Jeśli potraficie zachować ten rodzaj teflonowej powłoki w codziennym życiu, to jesteście naprawdę skutecznie chronieni. Uzyskujecie dzięki snom ten sam ochronny dystans, który zwykle pojawia się w efekcie medytacji; jest on naprawdę pożyteczny. Wszystko i tak jest podobne do snu. Uważamy ten świat za rzeczywisty i trwały, czynimy to jednak tylko dlatego, że nasze zmysły nie działają zbyt dobrze, a umysł ma silną tendencję do chwytliwości, lgnięcia do zjawisk. Tak naprawdę wszystko, co wygląda na trwałe, wciąż wibruje, drga, ustawicznie się zmienia i porusza. Z ostatecznego punktu widzenia nie można nawet powiedzieć, że w ogóle istnieje. Jednocześnie jednak doświadczamy tego, że rzeczy się pojawiają, że wyłaniają się z przestrzeni. Jeśli więc będziemy utrzymywać do nich pewnego rodzaju dystans, jeśli uda nam się być świadomymi lustra, w którym wszystko się pojawia, oceanu na którego powierzchni powstają fale, wówczas jesteśmy doskonale chronieni, mamy coś trwałego na czym możemy polegać niezależnie od tego co się pojawia i znika. Ta przestrzeń umysłu nie jest niebezpieczna, ani nie ogranicza nas w jakikolwiek sposób, mamy w niej nieskrępowaną wolność. Z jednej strony powinniśmy wiedzieć, że wszystko jest podobne do snu, z drugiej zaś jeśli w jakimś momencie wydaje nam się potrzebne odkrycie znaczenia naszych snów, możemy to zrobić. Zwykle mówię: "Nie bierzcie tego wszystkiego tak na serio, pozwólcie rzeczom się wydarzać, traktujcie to jak hałasy dzieci u sąsiadów, tęczę albo grające gdzieś radio. Nie chwytajcie tego, pozwólcie by się działo". Czasem jednak możecie pomyśleć: "Hej, myślę, że być może coś mnie czeka. Chciałbym wiedzieć co się dzieje." Najlepsze co możecie wtedy zrobić, to za każdym razem przed pójściem spać obiecać sobie, że będziecie pamiętać swoje sny. Potem po obudzeniu również powtórzcie sobie stanowczo kilka razy: "Chcę pamiętać swoje sny." Oczywiście istnieje coś takiego jak "Medytacja Snu", lecz ponieważ pracuje ona z ośrodkiem energii w gardle, nie daję jej nikomu. Jeśli nie panuje się nad nim w pełni, a nauczyciela nie ma w pobliżu, to pracując z tym centrum można naprawdę rozwinąć gniewną, szorstką mowę lub dumę. Dlatego nie przypominam sobie nikogo, komu bym ją dał, gdyż posługując się nią trzeba być rzeczywiście blisko nauczyciela. Hannah i ja robiliśmy nasze odosobnienie jogi snu z Lobpynem Tseczu Rinpocze w Nepalu i przez trzy tygodnie wszystko było jednym długim snem, dzień i noc, to było niesamowite. Jednocześnie jednak byliśmy do tego przygotowani. Dlatego zamiast tego daję wam medytację, która pracuje ze snami poprzez przejrzyste światło, poprzez stan głębokiego snu. W ten sposób unikając atakowania twierdzy snów bezpośrednio, zdobywamy cały teren dookoła, jest to możliwe dzięki medytacji w głębokim śnie. Nie jest to już trudne, gdyż umysł w głębokim śnie opiera się na ośrodku serca, a ośrodek serca nigdy nie robi błędów. Jest bardzo odporny i może wszystko znieść. Jest jak kot, który zawsze upada na cztery łapy. Nie możecie popełnić wielu omyłek, jeśli pracujecie z ośrodkiem serca. Współczucie jest w nim w naturalny sposób tak silne, że nie ma tu żadnego ryzyka.
Aby wzmocnić doświadczenie senności zjawisk w ciągu dnia wykonujemy fazę budowania i stapiania się z buddami w medytacji. Bardzo ułatwia to zrozumienie, że nie są one realne. Najpierw pozwalamy wszystkiemu rozpuścić się, potem budujemy czysty wszechświat, stapiamy się z nim, następnie my i wszystko inne znika, by w końcu pojawić się tak jak tego chcecie: jesteście w oczywisty sposób panem waszego wszechświata. Nic w nim nie zostało narzucone z zewnątrz, wszystko zależy od was.
W ten sposób w ciągu dnia zdobywamy coraz więcej wprawy w przekształcaniu zjawisk. Potem w nocy spoczywamy w przejrzystym świetle, jesteśmy przestrzenią i otwartością. Z niej właśnie możemy zaglądać do środka, do tego co dzieje się w snach. Możemy obserwować rożne obrazy i zjawiska, widzimy jak się pojawiają i znikają, możemy z nimi pracować, możemy zdecydować czy chcemy traktować je poważnie czy też zignorować, wszystko to jest w waszej mocy. Docieranie do stanu snu w ten sposób również nie jest niebezpieczne, po prostu stopniowo wkraczacie ze wszystkich stron w stan świadomości we śnie i widzicie co się tam dzieje.
Natura snu to także wspaniały nauczyciel, pokazuje nam bardzo wiele. Możemy też przesyłać do snów życzenia, które później przynoszą pożytek w ciągu dnia. Przed zaśnięciem możecie na przykład koncentrować się na ślubowaniu bodhisattwy, na pragnieniu przynoszenia pożytku wszystkim istotom, na tym że chcecie uczynić wszystkich szczęśliwymi itd. I jeśli zaprogramujecie w ten sposób umysł tuż przed pójściem spać to to rzeczywiście będzie działać. Jeżeli przeciwnie, kładziecie się spać ogarnięci gniewem, zazdrością, złością czy czymś w tym rodzaju, to programuje to was w odwrotny sposób.
Tą drogą możemy pracować z naszą świadomością magazynującą, umieszczać w niej wrażenia, które zamienią się później w pożytek dla innych i nas samych. Sen jest więc naszym wielkim przyjacielem, musimy jedynie wiedzieć czym jest i mieć właściwe klucze do tego stanu. Używanie ich w odpowiedni sposób jest wielką szansą dla umysłu, dla naszych możliwości, naprawdę daje nam wszystko.
Gdy byłam małym dzieckiem bardzo często miałam ten sam przykry sen. Pamiętam, że było w nim wiele zapałek. Czasem było ich wciąż tyle samo i bardzo się wtedy bałam, a czasem coraz mniej, wtedy budziłam się z myślą: "Uff, została już tylko jedna lub dwie". Co to mogło znaczyć? Nigdy nie miałam innych koszmarów poza tym.
Lama Ole To było zapewne związane z jakimś zagrożeniem dla życia. Jestem pewien, że jest to wrażenie z poprzedniego życia. Może na przykład musiałaś ciągnąc losy kto zginie lub będzie musiał zrobić coś niebezpiecznego, coś pododbnego do rosyjskiej ruletki. Niewiele zapałek oznaczało że jesteś bezpieczna, a jeśli było ich wiele to wciąż było to niebezpiecznie. Na przykład w Chinach miało miejsce dużo takich historii związanych z zabijaniem ludzi. Żołnierze ustawiali wieśniaków w szereg i rozcinali im brzuchy lub łamali kręgosłup, gdy byli za słabi do pracy. To mogło być coś w tym rodzaju, jakieś wspomnienia.
Co mógłbyś powiedzieć o snach po południu? Wydają mi się pełne przestrzeni.
Lama Ole Myślę, że sny po południu są tak naprawdę rodzajem stanu medytacyjnego. Jeśli zaśniecie na chwilę po południu to jest to raczej stan świadomości i zrozumienia tego co się tego dnia działo. Wiecie, że pracuję przez cały czas. Najtrudniej jest mi jednak, gdy muszę przejść od pisanego do mówionego niemieckiego. Po tym gdy na przykład przez cały dzień pisałem, przejście od pisanego języka do mówionego, nawet w ramach tego samego języka, angielskiego lub niemieckiego, powoduje, że czasem nie posługuję się nim zbyt zręcznie. Najlepsze co mogę zrobić w takiej sytuacji, to położyć się na chwilę. W tym czasie mam wiele bardzo różnych snów. Wystarczy pięć minut po to, by zejść tuż poniżej poziomu snów. Wtedy przez moment wiele się dzieje i po chwili znowu się budzę. Moja babka również coś takiego robiła. To było w czasach, kiedy nie było jeszcze budzików. Pracowała bardzo ciężko i miała zwyczaj kłaść się na chwilę z ciężkim pękiem kluczy w ręce, którą trzymała nad metalową miską. W momencie gdy zasypiała klucze wypadały jej z ręki i wpadały do miski. Ten dźwięk powodował, że natychmiast budziła się całkiem odświeżona. To jest po prostu kwestia osiągnięcia tego momentu, gdy wszystko rozpuszcza się w przestrzeni, potem znów jest się wolnym. Sam słyszę różnicę w moich wykładach, jeśli miałem czas, by przez chwilę się zdrzemnąć. Oczywiście kochanie się jest również bardzo dobre, ale kiedy nie ma na to czasu, zasypiam na chwilę i znów mogę pracować dalej. Wystarczy na moment zejść poniżej poziomu myśli w przestrzeń. To jest jak wciśnięcie klawisza w komputerze, w jednej chwili wszystkie wiadomości rozchodzą się w Internecie i wszystko zostaje uporządkowane. Właściwie nie jest to sen, lecz medytacja. Musicie jednak być świadomi tego co się dzieje, w przeciwnym razie nie różni się to od zwykłego podświadomego rozluźnienia. Bycie świadomym w takim stanie jest tak naprawdę najtrudniejszą rzeczą w medytacji. Wielu moich uczniów potrafi spoczywać bardzo pewnie w przejrzystym świetle w czasie nocy. Ale bycie świadomym, kiedy się przechodzi od dziennej świadomości do świadomości w snach, jest czymś co potrafią tylko najlepsi jogini. Najpierw następuje moment przejścia, a potem pozostaje się w tym przejrzystym stanie. To jest bardzo, bardzo trudne. Jeśli świadomość tylko płynnie przejdzie do stanu, w którym pojawiają się sny, a potem tak samo się tego stanu wyłoni, to jest to doskonałe.
Powiedziałeś, że w trzeciej fazie nocy sny dotyczą przyszłości. Zastanawiam się, kto lub co wie o mojej przyszłości. Czy jest to może umysł który zmienia punkt widzenia z relatywnego na absolutny?
Lama Ole To jest także bardzo dobre pytanie. Kiedy śnimy o przyszłości, co prawdopodobnie zdarzyło się każdemu z was, to pojawia się pytanie kto ją zna. Ja na przykład w pewien sposób zawsze widzę rzeczy w przestrzeni. Nie doświadczam ich abstrakcyjnie, jak jakichś matematycznych równań, lecz zwykle widzę je w przestrzeni, tak pracuje mój umysł. Dostrzegam w niej strumień przeszłości i teraźniejszości, płynący w kierunku przyszłości. Ten strumień wszyscy widzimy w czasie i miejscu, w którym teraz się znajdujemy z powodu naszego ciała, nawyków, wrażeń zmysłowych i myśli. Zapominamy jednak, że ów prąd istnieje wewnątrz nieograniczonego oceanu, samego umysłu. Dzięki mocnym uczuciom, takim jak na przykład pragnienie przynoszenia pożytku wszystkim istotom, jak to się dzieje w przypadku "mo" lub "I-czing", można wyjść poza ograniczenie czasu i miejsca, poza poziom osobisty. Z tej perspektywy możecie uzyskać wgląd w to co się wydarzy, możecie poznać to, co się już wydarzyło itd. To właśnie tam udaję się za pomocą moich "mo". Wiem wtedy: "Muszę teraz się skupić", "Im trzeba pomóc" lub "To co właśnie odkryłem jest prawdą". Po prostu to wiem. Jest to możliwe dlatego, że w tym momencie jestem poza zwykłym strumieniem. Ludziom jednak trudno jest to pojąć i często słyszę: "Mówisz że mamy wolną wolę, więc jak możliwe jest poznanie przyszłości?". Musimy zrozumieć to na dwóch poziomach jednocześnie. Musimy zrozumieć że z jednej strony jesteśmy całkowicie wolni i im więcej robimy dobrych rzeczy, tym mamy tej wolności więcej. Jednak bez względu na to jak dużo jej mamy, w jakimś momencie w przyszłości coś się wydarzy. Korzystając z "mo" można zajrzeć w tę chwilę. Robiąc to staram się jedynie zobaczyć jakie ogólne tendencje będą wówczas przeważać. Tak właśnie działa intuicja, nie ogranicza to w żaden sposób naszej wolności.
Co decyduje o tym, co się do tego momentu wydarzy?
Lama Ole Dwie rzeczy: po pierwsze tendencje i nawyki, które mamy. Po drugie otoczenie w którym się znajdujemy, wpływy z zewnątrz. Wreszcie po trzecie wolna wola, wasz sposób widzenia sytuacji i decydowania tak lub tak. Im więcej dobrych działań wykonujecie, tym więcej macie wolności wyboru. Tak jakbyście stali na otwartym polu i mogli robić co chcecie. Im więcej szkodliwych działań wykonujecie, tym mniej możecie wybrać. Przypomina to siedzenie w wąskim korytarzu. Jesteście zablokowani ze wszystkich stron. Możecie się co najwyżej wyczołgać wzdłuż niego na dach, wyskoczyć przez okno lub spuścić po rynnie. Nie macie prawie żadnej swobody działania. Krótko mówiąc: decydują nasze ogólne nawyki, zewnętrzne warunki i wreszcie wolny wybór.
Jak działa karma w snach i czy można w nich ją stwarzać?
Lama Ole Przede wszystkim powinniście wiedzieć, że karma nie jest tak mocna w snach jak na jawie, ponieważ jest w nie zaangażowany tylko umysł. Na jawie używamy ciała, mowy i umysłu, we wszystkim co się dzieje biorą też udział inni ludzie i przez to wrażenia są mocniejsze. Z drugiej strony cokolwiek się wydarza, przynosi jakiś skutek, ponieważ każde działanie wytwarza nawyki w umyśle. Jest taka historia z dawnych czasów pochodząca chyba od Aleksandry David-Neel. Wyjaśniała to w ciekawy sposób. Opowiadała o pewnej chrześcijance, której śniło się, że diabeł chciał się z nią kochać. Zgodziła się mówiąc: "To tylko sen, zabawmy się". Podobny sen miała pewna buddystka: jakiś demon chciał się z nią przespać. Ona jednak pomyślała: "To może pozostawić wrażenia w moim umyśle". I jest to ogólna prawda: nawet jeśli coś wydarza się tylko w umyśle i natychmiast przemija, powstają w nim przez to pewne nawyki. Z drugiej strony, jeśli nauczymy się widzieć rzeczy jak sen, to wtedy wszystko wyzwala się samo z siebie. Naprawdę tak jest. To jest niezwykle ważne. Pogląd, że rzeczy wyzwalają się same z siebie jest doskonały. Oznacza, że nie musicie już więcej walczyć z negatywnymi czy dziwnymi myślami, nie musicie walczyć z żadnymi wewnętrznymi problemami, widzicie to wszystko po prostu jako ogród zoologiczny opuszczający wasz umysł. Patrzycie na tyłki wszystkich tych zwierząt, a nie na ich pyski. Wiecie, że już ich więcej nie zobaczycie i mówicie do nich jak do gości po kiepskim przyjęciu: "Pa, pa, nigdy tu już nie wracajcie". Pozbywacie się tego wszystkiego i to jest naprawdę piękny stan.
Co mógłbyś powiedzieć o stanach w medytacji, w czasie których jesteśmy świadomi lecz brakuje przejrzystości? Czy powinno się wtedy wciąż próbować odzyskać koncentrację?
Lama Ole Wszystko co pojawia się jako promieniujące i przejrzyste jak diament, jest dobre. Tak długo, jak towarzyszy temu świadomość i przytomność, jest to dobre. Nyndro i inne praktyki robimy po to, by wypełnić umysł jak największą ilością pozytywnych wrażeń. Kiedy później medytujemy na umysł sam w sobie, gdy "wchodzimy" weń, doświadczamy go jako promieniującego i przejrzystego. W klasztorach Zen na przykład bardzo ważna jest surowa dyscyplina, czyszczenie miseczek, jedzenie niewiele, bicie po plecach i inne tego rodzaju historie. Tymczasem my w buddyzmie tybetańskim budujemy najpierw mocną podstawę, by potem z niej wyruszyć dalej. Jeśli ją mamy, wtedy cały nasz późniejszy rozwój będzie szerszy i mocniejszy. Dlatego też kiedy medytujecie na umysł, powinniście zawsze przerywać w momencie, kiedy wciąż jeszcze jest to przyjemne. Nie tylko wtedy kiedy umysł jest jeszcze przejrzysty, ale również kiedy medytacja jest wciąż przyjemna. Nawet jeśli jest to medytacja z mantrą, w której nie musicie utrzymywać nieustannie tej przejrzystości, ponieważ wibracja pracuje również podświadomie, wtedy również powinniście kończyć, gdy medytacja jest jeszcze przyjemna. Dzięki temu będziecie później mieli ochotę, by do niej powrócić. Natomiast jeżeli będziecie ją na siłę przeciągali, to wasze ego zawsze znajdzie jakiś powód, by później jej unikać. To też jest ważne.
Gdy we śnie dostajesz inicjację, czy to jest to samo, co prawdziwa inicjacja?
Lama Ole Jeżeli czujesz, że dostajesz prawdziwą inicjację, to tak właśnie jest. Jednak powinieneś to traktować jak błogosławieństwo, aż do momentu, gdy dostaniesz również lung i tri (pozwolenie na używanie tekstu i wyjaśnienia, przyp. tłum.). Jesteśmy otoczeni przez wiele pól mocy buddów. Jako buddyści mamy dostęp do wielu oświeconych aspektów. Medytowaliśmy również w poprzednich żywotach. Znamy już takie rzeczy. Dlatego powinniśmy traktować to jako prawdziwe błogosławieństwo i prawdziwą inicjację. Tak długo jak długo buddowie nie mówią rzeczy brzmiących dziwnie, kłócących się ze zdrowym rozsądkiem, sprzecznych z interesami innych i naszymi, jak długo nie słyszymy dziwnych głosów mówiących: "Pobij go" lub: "Wyskocz z okna", tak długo jest to naprawdę dobre. Jeżeli otrzymaliście takie błogosławieństwo, a nie dostaliście jeszcze nauk, to powinniście to traktować tak jakby buddowie wam mówili "Lubię cię" i powinniście się z tego po prostu cieszyć. Nie robiłbym nic więcej niż to.
Mówiłeś, że energie schodzą się razem w głębokim śnie i wchodzą do kanału centralnego. Jaki to ma związek z momentem umierania?
Lama Ole Tak, to prawda, energie w dużym stopniu zbierają się w centralnym kanale, jednak z drugiej strony znajdują się wciąż w stanie czuwania. Nawet gdy ktoś śpi bardzo głęboko, jeśli go uderzysz, obudzi się. Po niektórych narkotykach, takich jak morfina, umysł jest po prostu mocniej związany z kanałem centralnym, wciąż jednak nie następuje schodzenie się energii z różnych kanałów w centrum ciała, ani też nie ulegają zniszczeniu zewnętrzne energie i same kanały energetyczne. Kiedy budzicie się z głębokiego snu lub z narkozy, umysł czuje się tak samo jak przedtem. Natomiast gdybyście przeszli przez stany bliskie śmierci, wtedy znacznie trudniej przyszłoby wam przywrócenie ciała do pełnego funkcjonowania, stałoby się ono jakby obce. Tak więc proces umierania sięga dalej: kiedy energie w centralnym kanale zaczynają poruszać się ku centrum, jest to znacznie mocniejsze. Gdy także pozostałe kanały energetyczne zostaną zniszczone, niełatwo jest wprowadzić do nich znowu energie.
Czy jeśli kładę się spać po południu, powinienem spróbować odnaleźć wówczas przejrzyste światło?
Lama Ole Oczywiście, jeśli tylko potrafisz, rób to! To jest najlepszy moment dla rozpoznania przejrzystego światła. Właśnie to robię sam, to również robiła moja babcia ze swoim pękiem kluczy. Jest to moment rozpoznania świadomości, chwila w której umysł rozpoznaje sam siebie.
Czy w tym momencie energia również zbliża się do kanału centralnego?
Lama Ole To jest raczej chwila całkowitego i bardzo świadomego odczuwania całego ciała. Umysł jest wówczas niezwykle "przestrzenny" i bardzo świadomy, przypomina to szok elektryczny. Wszystkie kanały energetyczne mają żeńską, a energia w nich płynąca męską naturę. Doświadczenie to jest podobne do świątecznej choinki, która została podłączona do prądu, świadomość pojawia się wszędzie. W momencie kiedy znajdziecie się w przejrzystym świetle, w doskonały sposób odbieracie wszystkie wrażenia. Kiedy śni wam się przejrzyste światło, może to być związane z centralnym kanałem, lecz kiedy doświadczacie przejrzystego światła umysłu, jesteście w pełni otwarci i świadomi.
W snach często widzę ludzi którzy przychodzą i odchodzą. Jednocześnie nie wydają mi się jednak zbyt ważni. Co to może oznaczać?
Lama Ole To jest po prostu rozprzestrzenianie się w świadomości wrażeń z poprzedniego dnia i porządkowanie ich. Przejawia się w tym także mądrość umysłu, który pokazuje sam sobie, że wszystkie te przeżycia nie mają wielkiego znaczenia i szybko przemijają.
Pewnego razu miałam sen, że zostałam zastrzelona i naprawdę bałam się, że umieram. Obserwowałam jak energia opuszcza moje ciało i robiło mi się coraz zimniej. Co to mogło być?
Lama Ole To jest prawdopodobnie jakieś dawne doświadczenie, na przykład może w jakimś poprzednim żywocie zostałaś zastrzelona, tak wiele istnień mamy za sobą. To się łatwo może zdarzyć. Ja mam wiele takich snów. Najwyraźniej w moim poprzednim życiu umarłem spokojnie, ale żyłem bardzo dziko, brałem w udział w wielu bitwach z Chińczykami itp. Miałem najwyraźniej dobrą, nieosobistą motywację. Chroniłem po prostu istoty, trochę tak jak w tym życiu. Dostałem pracę do zrobienia i staram się wykonywać ją najlepiej jak potrafię. Praca jest pracą, ale moją prawdziwą radością są wszyscy przyjaciele którzy również biorą udział w tym co robię, bardzo się cieszę z was wszystkich. W rzeczywistości jestem bardziej programem niż osobą. Nigdy nie mam wątpliwości co do następnego kroku, który trzeba wykonać. Jestem jak lokomotywa, po prostu jadę do przodu, to łatwe. Jednocześnie oczywiście myślę o tym jak zrobić daną rzecz. Jestem tu również by się uczyć, by stawać się bardziej dojrzałym.
Kiedy spotyka się ludzi we śnie, to czy dzieje się to tylko w umyśle śpiącego, czy też można uzyskać prawdziwy kontakt z umysłami innych?
Lama Ole To zależy. W wielu przypadkach, gdy nie czujesz, że było to szczególnie ważne, są to tylko wrażenia, umysł uwalnia się od nagromadzonych wrażeń. Najwyraźniej jesteś bardzo świadom ludzi, ich ciał, wyglądu i to się wtedy właśnie rozpuszcza. Kiedy śpisz w ten właśnie sposób umysł się rozluźnia. W przypadkach, gdy wydaje ci się to ważne, możesz rzeczywiście ich spotykać, jednak z drugiej strony możesz również o tym nie wiedzieć. Widzicie więc, jak mocno istoty są powiązane ze sobą, jak często zdarza się, że wiecie kto do was dzwoni, zanim jeszcze podniesiecie słuchawkę, albo nie możecie się do kogoś dodzwonić, bo w tym samym czasie on dzwoni do was. To dzieje się bardzo często i będziecie mieli takich doświadczeń coraz więcej. Rzeczywiście istnieje między nami żywy kontakt. Wibracje i przestrzeń w tobie i we mnie są ze sobą ściśle powiązane. Jeśli powstał już taki mocny związek, jeśli szukacie tego samego lub jesteście w tej samej mandali lub polu mocy, wtedy wydarzenia są zsynchronizowane. Znamy to wszyscy z naszej pracy, widzimy w jaki sposób rzeczy wydarzają się we właściwym momencie, jak wszystko współgra i pracuje razem.
Jakie jest znaczenie pająków w snach?
Lama Ole Pająki mają w snach znaczenie symboliczne. Wydaje mi się, że dlatego, iż ich kształt odpowiada kanałom energii w ciele. Jeśli śnią ci się pająki to, prawdopodobnie doświadczasz w ten sposób swoich wewnętrznych centrów energetycznych. Jeśli to doświadczenie jest przykre, to znaczy, że oczyszczasz się z czegoś. Wielu ludzi naprawdę nie lubi pająków. Jest tak prawdopodobnie dlatego, że mają jakieś wewnętrzne blokady. Wówczas praca z centrami energetycznymi jest nieprzyjemna. Tak to rozumiem.
Niektórzy ludzie mówią przez sen, a inni nie? Dlaczego tak jest?
Lama Ole Niektórzy nawet chodzą we śnie, jak Björn (śmiech). To zależy od tego, jak wiele realności umysł nadaje snom. Jeżeli wydają się bardzo rzeczywiste, to można mówić przez sen. To co za chwilę opowiem nie jest tylko jedną z przygód Huckelberry Finna - znacie tę książkę? Pewnej nocy spał on z bandażem na ustach, by nie wygadać w nocy, iż następnego dnia zamierza wypuścić pewnego niewolnika. Odwiedzając kolejno różne moje przyjaciółki musiałem się nauczyć jednej rzeczy - mówienia we właściwym języku. Zawsze pamiętam imiona, ale przez dłuższy czas nie mogę się przestawić na nowy język. Imię pojawia się od razu - nie mylę imion. Gdybym to robił, zostałbym prawdopodobnie nie raz pobity w nocy. Czasami jednak mieszam języki. Przestawienie się na dobre na język przyjaciółki, z którą akurat jestem zabiera mi trochę czasu. Widzicie więc, jak mocno nawyki, w tym przypadku sposób komunikacji, są w nas mocno zakorzenione.
Co się dzieje, jeśli śpi się zbyt krótko? Czy to może mieć wpływ na umysł?
Lama Ole Tak, gdy nie śpi się wystarczająco długo, wówczas podświadomość bardzo łatwo przenika do zwykłej świadomości i zaczyna się śnić na jawie. To się naprawdę może zdarzyć. Szczególnie jeśli pracuje się na przykład przy maszynach, robi się rzeczy nudne i jednocześnie niebezpieczne, powinno się wysypiać. Nie dotyczy to prowadzeniu samochodu, to jest interesujące i niebezpieczne, prawda? Jeśli jest to jednak coś nudnego i niebezpiecznego, to powinno się zapewnić sobie dostateczną ilość snu, w przeciwnym razie można sobie wyrządzić krzywdę. Na przykład Joachim praktykował bardzo dobrze medytację przejrzystego światła i osiągnął świetne rezultaty. Odkrył jednak, że kiedy po medytacji szedł do pracy, miał pewne trudności, gdyż musiał tam być przez cały dzień bardzo precyzyjny. Dlatego poradziłem mu, by odłożył na razie medytację przejrzystego światła, do czasu gdy stanie się bardziej świadomy, wówczas będzie mógł do niej wrócić. Strzelał ze zbyt dużych armat do zbyt małych ptaków. Kiedy ptaki utyją, będzie mógł znowu użyć armat, prawda? Rzeczy muszą być wyważone. Jeśli macie dużo oddania, tak jak Joachim, i zapał do praktyki, wciąż jeszcze musicie uważać, by środki których używacie były właściwie dobrane. Trzeba się czasem trochę wycofać z medytacji, by potem znowu do niej powrócić. W ten sposób wszystko dobrze funkcjonuje. To zjawisko przechodzenia świadomością od jednej rzeczy do drugiej jest zresztą bardzo ciekawe. Przede wszystkim powinniśmy wówczas pamiętać, że piekło i raj wydarzają się pomiędzy naszymi własnymi uszami, żebrami, czy gdziekolwiek indziej, gdzie, jak nam się wydaje, znajduje się umysł. Powinniśmy wiedzieć, w jak wielkim stopniu zabarwiamy nasze doświadczenia, że sposób w jaki widzimy świat jest efektem tego, jak sami się czujemy. Na drodze naszego rozwoju przez długi czas widzimy zjawiska bardzo subiektywnie. Cierpimy, przywiązujemy się, uciekamy przed czymś, popadamy w wiele tego typu zależności. Gdy reagujemy na bezpośrednie zagrożenie, wtedy musimy działać natychmiast, ale w pozostałych przypadkach, gdy mamy trochę przestrzeni, powinniśmy zatrzymać się na moment i zapytać samych siebie: "Co czują teraz inni? Czy to jest moje własne szaleństwo, czy tak rzeczywiście jest?" Powinniśmy popatrzeć przez chwile na twarze innych dookoła: "Czy oni są również zdenerwowani, czy to tylko mój problem?". Bardzo mądrze jest patrzeć na sytuacje w ten sposób. Jeśli to potrafimy, wówczas prawdopodobnie zobaczymy, że wszystko jest łatwiejsze niż nam się wydawało. Z drugiej strony ma tu także miejsce pewien proces przemiany. Przechodzimy coraz bardziej i bardziej od zewnętrznego guru, czyli nauczyciela którego można spotkać, do wewnętrznego mistrza, który jest całkowicie intuicyjny i w pełni przebudzony. Powinniśmy być świadomi tego procesu. Dobrze jest, jeśli potrafimy dostrzec, ile jest w naszym myśleniu i działaniu koncepcji przejętych od innych , a ile naszej własnej intuicji i bezpośredniego doświadczenia. Potem powinniśmy przypatrzeć się jak reagujemy: czy jesteśmy pewni, że ten tajemny, najgłębszy poziom intuicji nie jest zabarwiony przez nasze antypatie lub, czy motywowało nas życzenie, by wszystkie istoty były szczęśliwe, by dobrze im się powodziło. Jeżeli jesteśmy w stanie pracować w ten sposób z umysłem, to jest to naprawdę fantastyczne, wówczas rzeczywiście możemy wiele zdziałać. Niedawno byliśmy z Lobpynem Tseczu i trzystoma Rosjanami na Krymie, na wspaniałej skale w dwóch trzecich wypełnionej ogromnymi jaskiniami. Ponieważ to był to taki "kraj Milarepy" Rinpocze dawał tam jego inicjację. Znacie styl Lobpyna Tseczu, przygotowuje wszystko dokładnie i powoli buduje pole mocy. Opowiadał o życiu Milarepy, by lepiej wprowadzić nas w medytację, nadawał jej ramy. Nagle wstał jakiś człowiek. Najpierw pokłonił się wiele razy przeszkadzając wszystkim. Był dosyć neurotycznym typem i wydawało mu się, że jest mądrzejszy od wszystkich. Zaczął się kłaniać i wreszcie powiedział: "Proszę daj nam coś konkretnego. Wszystkie te dziecinne historie już dawno czytaliśmy." Powiedziałem mu wtedy raz: "Siedź cicho". Potem znowu "Siedź cicho". Wreszcie za trzecim razem chwyciłem go i po prostu wyrzuciłem. W tym momencie mój umysł był całkowicie przejrzysty, wiedziałem po prostu, że facet ma nóż i wiedziałem, że nie można już więcej pozwolić mu nam przeszkadzać. Wyleciał stamtąd jak z procy i uciekł. Dopiero na zewnątrz wyciągnął swój nóż, ale już więcej nie podszedł blisko. Byłem wówczas pewien, że nie muszę niczego rozważać. W moim umyśle nie było gniewu, przeszkadzających uczuć, mogłem całkowicie zaufać swojej intuicji i tak zrobiłem. Wy również to potraficie, w pewnym momencie pojawia się całkowita wewnętrzna jasność, nie ma żadnych wątpliwości. Po prostu ich nie ma. Wiecie, że w danej sytuacji robicie to co najlepsze. Stopniowo poznajemy ten wewnętrzny poziom coraz lepiej i lepiej. Kiedy jesteśmy go już całkowicie pewni, wtedy we wszystkich snach i sytuacjach widzimy zjawiska jako swobodną grę umysłu, jako jego nieograniczone możliwości. I to jest fantastyczne.