POSZUKIWANIA TILOPY PRZEZ NAROPĘ
Naropa był wielkim uczonym IX wieku. Na temat miejsca jego urodzenia panują różne opinie. Niektórzy biografowie mówią, że urodził się w Bangladeszu. Według Marpy, jednego z jego głównych uczniów, miejscem tym było Lahore w Indiach. Jego rodzina zaliczała się do bogatych i bardzo wpływowych. W tamtych czasach prości ludzie, pracujący u takich rodzin, traktowali mistrza jak króla. Dlatego też niektórzy biografowie uważają, że Naropa był księciem.

DZIECIŃSTWO I MAŁŻEŃSTWO NAROPY

W pierwszym okresie swojego życia młody Naropa był nauczany według tradycji bramińskiej. Jego ojciec był najprawdopodobniej buddystą, ponieważ w domu Naropa otrzymywał wykształcenie buddyjskie.
Pewnego dnia Naropa poprosił ojca o pozwolenie na zostanie mnichem. Ojciec odmówił. Próbując jednak uzyskać zgodę, Naropa powiedział:
"Jeżeli nie mogę zostać mnichem, chcę poślubić dziewczynę, która będzie pochodzić z rodziny bramińskiej, będzie Hindu, pełną miłości i współczucia. Ma mieć na imię Sangmo i być blondynką. "
Dodał również, że musi mieć szesnaście lat. Ojciec pomyślał, że nigdy nie znajdzie takiej dziewczyny, poprosił więc o radę przyjaciela. Ten pocieszył go, że Indie są wielkim krajem i znalezienie odpowiedniej kandydatki jest na pewno możliwe. Rozpoczął też poszukiwania. Pewnego dnia zobaczył grupę dziewcząt zrywających kwiaty. W owym czasie zrywanie kwiatów oznaczało przygotowania do składania ofiar bogom i bóstwom. Świadczyło to o tym, że dziewczęta były Hinduskami. Zaczęło padać i wszystkie pobiegły. Musiały przejść przez rzekę, podniosły więc do góry sukienki. Jedna z nich nie zrobiła tego, po prostu szła przez wodę. Dzięki temu przyjaciel zaobserwował, ze była inna od pozostałych. Miała też blond włosy. Na drugim brzegu rzeki, przy drodze siedział żebrak, któremu dziewczyna podarowała trochę jedzenia. Przyjaciel podszedł do niej i zapytał, z jakiej rodziny pochodzi. Odpowiedziała, że z bramińskiej, ma na imię Sangmo i szesnaście lat. Przyjaciel był wielce uradowany. Wrócił do domu i opowiedział o spotkanej dziewczynie. Ojciec Naropy, pełen radości, powiedział Naropie o odnalezieniu kandydatki na żonę i zamiarze rychłego zaproszenia do złożenia wizyty. Wkrótce wysłano delegację do jej rodziców, żeby prosić o zgodę na małżeństwo z Naropą. Sto słoni niosło różnego rodzaju prezenty - srebro, złoto i inne, wszystkie szlachetne. Związek został zawarty. Do 25 roku życia Naropa stał na czele rodziny. Później wspólnie z żoną postanowili, że oboje złożą mnisie ślubowania, a Naropa uda się na uniwersytet w Nalandzie.

UNIWERSYTET W NALANDZIE

W Nalandzie Naropa studiował filozofię buddyjską, zarówno sutry jak i tantry. Stał się wielkim uniwersyteckim uczonym. W tym czasie należało do tradycji, że uczeni innych religii mogli wyzwać uczonych buddyjskich do udziału w intelektualnej debacie. Zwycięzca zostawał nauczycielem tego, który przegrał oraz jego uczniów. Zwyczaj ten panował w całych Indiach. Jeżeli dysputant nie był odpowiednio wykształcony, całe przedsięwzięcie stawało się bardzo ryzykowne.
Z tego to powodu wybierano w uniwersytecie w Nalandzie czterech najlepszych uczonych. Każdy z nich odpowiedzialny był za jedno z czterech uniwersyteckich wejść w czterech kierunkach świata. Naropa był uczonym Wejścia Północnego. Brał udział w licznych filozoficznych debatach, także nauczał i miał wielu uczniów. Był przekonany, że jest wielkim akademikiem.
Pewnego dnia siedział czytając swój tekst, kiedy nagle jakiś cień padł na książkę. Odwrócił się i zobaczył starą, wyjątkowo brzydką kobietę.
"Co czytasz? Co studiujesz? " - zapytała go.
"Studiuję tantrę Guhjasamadża " - odpowiedział.
"Potrafisz czytać słowa? " - powtórnie zapytała.
"Tak" - odpowiedział i zaczął recytować.
Słuchając tego, zaczęła skakać i tańczyć z radości. Naropa pomyślał:
"Stała się taka szczęśliwa, kiedy powiedziałem jej, że umiem czytać. Powiem jej również, że rozumiem, co czytam. "
Wtedy kobieta stała się bardzo smutna i zaczęła płakać.
"Byłaś taka wesoła, kiedy dowiedziałaś się że potrafię czytać, a teraz, kiedy powiedziałem, że również rozumiem znaczenie tekstu, bardzo posmutniałaś. Dlaczego? " - spytał Naropa.
"Jestem smutna, ponieważ tak znamienity uczony kłamie. W dzisiejszym świecie nikt poza moim bratem nie rozumie znaczenia słów" - odpowiedziała kobieta.
Naropa zaczął dopytywać się, kim jest jej brat i gdzie mieszka.
"Moim bratem jest Tilo Szerab Sangpo. Nie wiadomo gdzie przebywa, ale jeśli chcesz go spotkać, pomogę ci".
Usłyszawszy jego imię, Naropa po raz pierwszy w życiu poczuł tak silne oddanie. Natychmiast chciał zobaczyć Tilopę, myślał tylko o jego odnalezieniu.
Wrócił z powrotem na uniwersytet i poprosił o pozwolenie wyjazdu, mówiąc, że ma zamiar spotkać się z Tilopą. Wszyscy wykładowcy błagali go, żeby został. Przez trzy miesiące nie mógł wyjechać. W wielu snach otrzymywał znaki, że powinien wyruszyć. W końcu powiedział, że bardzo mu przykro, ale podjął już decyzję i że bez względu na to, kto go będzie prosić - wyjeżdża. Zgodził się tylko pozostać na czas dokończenia nauk, które rozpoczął.

POSZUKIWANIA TILOPY I DWANAŚCIE MNIEJSZYCH PRÓB

W poszukiwaniach Tilopy, Naropa opuścił uniwersytet w Nalandzie. Otrzymał proroctwo, że powinien medytować na Czakrasamwarę i ukończyć tę praktykę. Wtedy otrzyma dalsze wskazówki, gdzie odnaleźć mistrza.
Powędrował więc na południe Indii, gdzie na cmentarzu przez sześć miesięcy medytował na Czakrasamwarę. W końcu od dakiń dowiedział się, że teraz powinien iść na wschód.
Pokonał wiele trudów w podróży, ale nie odnalazł Tilopy. Był już bliski zaniechania swojego zamiaru, ponieważ jego spełnienie było zbyt trudne, nie miał już siły. Wtedy usłyszał głos mówiący, że lenistwo jest dziełem demonów. Tylko wtedy, kiedy porzuci lenistwo, będzie mógł spotkać Tilopę i osiągnąć oświecenie.
Od tej chwili każde wydarzenie i wszystko co powiedziano w związku z historią życia Naropy, jest w rzeczywistości naukami na ścieżce do urzeczywistnienia. Przekazy dokładnie opisują, czego Tilopa uczył Naropę i co jest niezbędne do osiągnięcia ostatecznego celu. Przede wszystkim trzeba wyzbyć się lenistwa, bo inaczej nie ma żadnej szansy na oświecenie.
Naropa stał się bardzo pracowity, dzień i noc modlił się do Tilopy.
1. Niedługo później, wędrując, znalazł się na wąskiej ścieżce. Po jej jednej stronie płynęła rzeka, z drugiej wyrastała skała. Na środku ścieżki leżała chora kobieta, tarasując przejście. Z ran na jej ciele wylewała się ropa i krew.
" Przepraszam, ale nie mogę się poruszyć, więc musisz mnie przenieść, przejść nade mną albo iść inną drogą" - powiedziała do Naropy.
Naropa zatkał nos, odwrócił się do tyłu, ponieważ patrzenie na kobietę było odrażające, i przeskoczył nad nią. Wtedy ona natychmiast zniknęła, a głos z nieba powiedział mu:
"Praktykując Mahajanę trzeba mieć miłość i współczucie. Jeśli się ich nie posiada, to nie praktykuje się Mahajany i nie osiągnie się rezultatów na ścieżce. Nie odnajdzie się też nigdy swojego nauczyciela. Wszystkie czujące
Naropa umacniał bodhiczittę, ćwiczył się w rozwijaniu miłości i współczucia.
2. Wędrując dalej na wschód w poszukiwaniach Tilopy, doszedł do rzeki. Leżał nad nią dziki pies z ranami pełnymi robaków. Był napastliwy i złowrogo szczekał. Naropa próbował go odgonić, ale zwierzę nie miało zamiaru odejść. W końcu przeskoczył nad psem, ponieważ chciał iść dalej. Natychmiast głos przemówił do niego:
"Jeżeli ktoś nie rozumie, że wszystkie istoty wszystkich sześciu sfer bytu były kiedyś jego rodzicami, nigdy nie spotka dobrego ani nawet złego nauczyciela. "
Te zdarzenia były naukami Tilopy.
3. Potem spotkał człowieka, niosącego ciężki ładunek. Zapytał go, czy zna Tilopę i miejsce jego pobytu. Mężczyzna poradził mu, żeby poszedł na drugą stronę góry. Tam spotka kogoś, kto może odpowiedzieć na to pytanie. Ta osoba będzie obcinać głowy i rozbijać je o skały. Naropa udał się we wskazanym kierunku i zobaczył mężczyznę zajętego rozbijaniem głów. Zapytał go o Tilopę. Ten odpowiedział, że wie, gdzie on przebywa, ale powie tylko wtedy, kiedy Naropa też rozbije kilka głów. Naropa pomyślał:
"Jestem mnichem, panditą. Pochodzę z wysokiej kasty. Jak mógłbym coś takiego zrobić? "
I w tym momencie wszystko zniknęło. Ponownie głos z nieba przemówił, że aby osiągnąć jakiś rodzaj urzeczywistnienia, musi porzucić przywiązanie do ego i dumę. Bez zrozumienia, że nie ma prawdziwego "ja", rzeczywistej odrębności, nigdy nie osiągnie żadnej realizacji. Nagle Naropa uświadomił sobie, że każde z tych wszystkich spotkań było nauczką. Obiecał sobie, że odtąd będzie starać się uczyć z takich doświadczeń.
4. Podążając dalej, spotkał dwóch mężczyzn. Pojmali oni innego człowieka, związali i rozcięli mu brzuch tak, że jelita wylewały się na zewnątrz. Torturowany strasznie krzyczał. Naropa podszedł do nich bliżej i zapytał, czy znają Tilopę. Mężczyźni odpowiedzieli twierdząco, ale zażądali, żeby przed udzieleniem odpowiedzi Naropa też wyciął trochę wnętrzności. Naropa nie mógł znieść cierpień ofiary i odmówił. Ludzie zniknęli, po czym znowu jakiś głos przemówił: "Korzeniem samsary jest przywiązanie, lgnięcie do pojęć, trzymanie się wyobrażenia o realności "ja", od tego należy się uwolnić. "
Tilopa stawiał swojego ucznia w wielu skrajnych sytuacjach, by w ten sposób przekazywać mu nauki. Porzucenie drobniejszych przywiązań czy przeszkadzających uczuć nie jest takie trudne. Również w wyjątkowych okolicznościach powinno się zachować jasność umysłu jednak bez ulegania jakimkolwiek pomieszanym reakcjom. To jest dużo trudniejsze.
5. Potem Naropa przybył do miejsca, gdzie zobaczył przerażającą scenę. Jeden człowiek wlewał drugiemu wrzątek do brzucha. Napastowany, spływając krwią, płakał. Naropa zapytał ich, czy wiedzą gdzie jest Tilopa. Żeby otrzymać odpowiedź, musiał najpierw wlać wodę do brzucha ofiary. Znów nie mógł tego zrobić. Tym razem, kiedy ludzie zniknęli, usłyszał, że nauki lamów są jak strumienie wody. Trzeba wykorzystywać je do oczyszczania zaciemnień umysłu. Przy pomocy czegoś zewnętrznego nie uda się tego dokonać. Zanieczyszczeniem, które Naropa powinien w tym czasie usunąć, było lgnięcie do postrzegania siebie jako mnicha.
6. Naropa nie ustawał w swych poszukiwaniach. Pewnego dnia dotarł do pięknego miasta, rządzonego przez króla. Władca znał Tilopę, ale chciał przez jakiś czas zatrzymać w swoim pałacu Naropę. Ten się zgodził, po czym dość długo mieszkał w komfortowych warunkach, spędzając czas na modleniu się za rodzinę królewską. Pewnego dnia król zaproponował mu małżeństwo ze swoją córką. Naropa, ponieważ był mnichem, odmówił. Król nalegał, aż w końcu wyprowadzony z równowagi odmową, zaczął bić gościa. Rozgniewany Naropa zaczął recytować mantrę Czakrasamwary, chcąc użyć jej przeciwko królowi. Z pierwszymi dźwiękami mantry całe miasto rozwiało się, pozostał tylko piasek.
Nauką płynącą z tego zdarzenia była konieczność wyzbycia się gniewu i pożądania. W przeciwnym wypadku spotkanie nauczyciela nie będzie możliwe, a bez nauczyciela nie osiągnie się wyzwolenia. Przez długie zamieszkiwanie na dworze Naropa uzewnętrznił swoje pożądanie. Okazał gniew w zdenerwowaniu, kiedy był bity. Po raz kolejny nie zrozumiał, że nic nie wydarzało się naprawdę - znów otrzymał naukę, że powinien zrozumieć podobną do snu naturę zjawisk. Czegokolwiek doświadczamy, jest to wytworem naszego pożądania i gniewu. To one tworzą świat w którym żyjemy, świat nie mający żadnej prawdziwej natury. Nie miał on jej od nie mającego początku czasu.
7. Teraz Naropa był przekonany, że za każdym razem spotykał Tilopę. Modląc się do niego, podążał na wschód, by znów się z nim zobaczyć. W końcu znalazł się w wielkim lesie, w którym myśliwy z gromadą szczekających psów gonił uciekającego jelenia. Naropa zapytał go, czy zna Tilopę i czy wie, gdzie można go znaleźć. Mężczyzna odpowiedział:
"Tak, wiem, ale najpierw zabij jedną antylopę. "
Naropa wciąż był pełen wątpliwości, ponieważ był mnichem i nie powinien zabijać żywych istot. W tej samej chwili antylopy i psy zniknęły, a myśliwy powiedział mu, że musi pokonać przywiązanie do ego. Jak strzała, która zabija jelenia, zrozumienie powinno zniszczyć chwytanie się "ja". Powinien również uwolnić umysł od wątpliwości. Tak długo jak będzie je posiadać, nie spotka swojego nauczyciela.
8. Naropa doszedł nad jezioro, nad którym siedziało stare małżeństwo. Zapytał, czy znają Tilopę i gdzie można go znaleźć. Odpowiedzieli, że wiedzą, ale przedtem chcieli zaprosić Naropę do swojego domu na poczęstunek.
Żona zajęła się przygotowaniem jedzenia, wrzuciła żywe żaby i rybę do gotującej się wody. Wkrótce poczęstowano gościa zupą. Widząc sposób w jaki zwierzęta były gotowane, Naropę ogarnęły wątpliwości, czy jemu, mnichowi wolno jeść taką potrawę. Poza tym mnich nie powinien spożywać posiłku wieczorem. Kiedy przyglądał się zupie, mąż powiedział do żony:
"Ten człowiek jest wyznawcą niższej szkoły buddyzmu, Therawady, więc nie wolno mu jeść wieczorem. "
Następnie wyjął z potrawy żaby i rybę, i podrzucił je do góry, gdzie zamieniły się w tęcze. Naropie powiedział, że dopóki w jego umyśle pozostają najmniejsze chociaż koncepcje niższej ścieżki, nie odnajdzie swojego lamy. Zanim zniknął, powiedział jeszcze, że następnego dnia zabije swoich rodziców.
Nauki te oznaczały dla Naropy konieczność uwolnienia przywiązania do poglądów i pojęć niższego pojazdu (Hinajany lub Therawady).
Naropa spodziewał się spotkać kogoś zabijającego swoich rodziców, kto może wie coś o Tilopie. Tym razem był przygotowany i zdecydowany zrobić wszystko, o co będzie poproszony, żeby tylko dowiedzieć się gdzie jest Tilopa.
9. Następnego dnia spotkał człowieka zabijającego swojego ojca trójzębem i kopiącego dziurę w ziemi, żeby pogrzebać swoją matkę żywcem. Rodzice wołali do Naropy:
"Błagamy, pomóż nam. Byliśmy tacy dobrzy dla naszego syna, a teraz on chce nas zabić. Prosimy cię, pomóż! "
Naropa znów zapytał o Tilopę. Mężczyzna znał odpowiedź, ale najpierw chciał, żeby Naropa pomógł mu w grzebaniu jego matki. Naropa nie mógł znieść krzyków i błagań rodziców, a w jego umyśle ciągle pozostawały wątpliwości. Para natychmiast zniknęła, a mężczyzna pouczył go, że musi całkowicie rozpuścić wszelkie dualistyczne poglądy, każde lgnięcie do podmiotu i przedmiotu. Powiedział też, że następnego dnia powinien błagać o jałmużnę.
10. Naropa pomyślał, że to oznacza, iż spotka żebrzącego mnicha, który pomoże mu odszukać Tilopę. W tym celu poszedł do klasztoru. Kiedy tam dotarł, natknął się na kilku mnichów. Jeden z nich znał już wcześniej Naropę, a inni słyszeli o nim, odkąd został znanym wykładowcą w Nalandzie. Zaprosili go do środka. Wtedy powtórnie zapytał o Tilopę. Odpowiedzieli, że nigdy nie słyszeli o tym wielkim nauczycielu, ale znają żebraka o imieniu Tilopa.
Naropa był pewien, że tym razem spotka swojego mistrza. Z kilkoma mnichami z klasztoru poszedł do miejsca, gdzie na ziemi siedział człowiek. Od czasu do czasu brał on żabę do ręki, wrzucał do ogniska i zjadał. Naropa był przekonany, że to był właśnie jego nauczyciel, Tilopa. Zaczął robić przed nim pokłony i zapytał, czy może zostać jego uczniem. Mężczyzna się zgodził. Zgarnął ze swego ciała garść wszy, dał je Naropie i powiedział, że musi porzucić wszelkie pojęcia. Potem poprosił, żeby wrzucił wszy do ognia. Mnisi z klasztoru przyglądali się im, więc Naropa zawahał się. Wtedy żebrak powiedział, że jeżeli nie spali pięćdziesięciu jeden mentalnych przyczyn wzrastających w umyśle działającym na zwykłym poziomie, nigdy nie natrafi na właściwego lamę.
11. Kontynuując podróż, następnego dnia przybył do bardzo dziwnego miejsca. Wielu ludzi wyglądało zupełnie inaczej niż zazwyczaj. Jedna z osób mówiła nie mając języka, inna wszystko słyszała, chociaż była głucha, ślepa widziała, niektórzy nie posiadając nóg chodzili, zwłoki tańczyły. Można było zobaczyć wszelkiego rodzaju najdziwniejsze zjawiska. Naropa oszołomiony przyglądał się temu wszystkiemu. Nagle zdał sobie sprawę ze swojego roztargnienia i zrozumiał, że powinien zdobyć się na wysiłek, by całkowicie skoncentrować się na poszukiwaniach. W momencie, kiedy sobie to uświadomił wszystko natychmiast zniknęło. Usłyszał, że sposób w jaki szuka swojego lamy nie jest właściwy.
"Lama, którego szukasz jest osobą urzeczywistnioną. Żeby go znaleźć, musisz skoncentrować swój umysł tylko na nim. Kiedykolwiek tak zrobisz, on będzie obecny. Teraz szukałeś go pośród tych dziwnych zjaw i uległeś pomieszaniu. Te niesamowite istoty, które widziałeś, symbolizują nieistnienie realnego podmiotu ani przedmiotu. Ślepiec oznacza twoje pragnienie zrozumienia natury umysłu, Mahamudry. Musisz wiedzieć, że nie ma nikogo, kto by się czemuś przyglądał. Musisz wyjść poza wyobrażenie, że ktoś na coś patrzy. Głuchy, słyszący dźwięki i mówiący, nie mający języka reprezentują osiągnięcia, które nie mogą być wyrażone słowami. Człowiek chodzący mimo braku nóg to natura umysłu, wolna od przychodzenia i odchodzenia. Znikąd nie przychodzi i nigdzie nie odchodzi. Tańczące zwłoki oznaczają, że musisz wyzwolić się od pojęcia postrzegania, zarówno przedmiotu jak i umysłu. "
12. Naropa uświadomił sobie, że wszystko czegokolwiek doświadczył w poszukiwaniach swojego nauczyciela, było właśnie przez niego kreowane. Poczuł żal i smutek, że nie rozumiał właściwie, co się wydarzało. Zdecydował, że musi pozostać w tym właśnie miejscu i zacząć medytować. Tak też zrobił, ale ponieważ ciągle nie spotykał Tilopy, stopniowo tracił odwagę. Zwątpił, czy w tym życiu w ogóle uda mu się zrealizować swoje marzenie, bardzo silnie modlił się więc o poznanie Tilopy w następnym życiu. Potem postanowił popełnić samobójstwo. Kiedy wziął nóż i przyłożył go sobie do gardła, pojawił się przed nim niebieskawy mężczyzna. Naropa rozpoznał w nim poszukiwanego przez siebie nauczyciela. Pełen oddania zapytał, dlaczego nie pojawił się wcześniej i z jakiego powodu nie mógł przedtem go zobaczyć. Mistrz odpowiedział, że już od początku, kiedy tylko Naropa zaczął poszukiwania, zawsze był przy nim obecny. Kogokolwiek Naropa spotykał, zawsze był to jego nauczyciel. To zaciemnienia umysłu uniemożliwiały mu rozpoznanie nauczyciela. Teraz był wolny od splamień i gotowy by poznać Tilopę.